4~ Nagi?

*KOLEJNEGO DNIA*

Wstałam bardzo późno, burczalo mi w brzuchu i miałam ochotę wyjeść Michaelowi wszystkie potrawy z lodówki.
Przeciagnęłam się ostatni raz i stanęłam, czując jak moje stopy wpadają we włosie miękkiego dywanu.
Po wczorajszym czułam sie dziwnie, Mike zasnął u mnie na kolanach co bylo dla niego zwyczajne, a dla mnie byl to kolejny powód by myśleć ze mogłoby nas łączyć cos więcej niz przyjaźń.
Wzięłam szybki prysznic i w szarych dresach oraz czarnej bokserce skierowałam sie do pokoju Mike'a
*

- Cholera przepraszam! Mogłam zapukać zanim weszłam - zawołałam ręką zasłaniając oczy

Weszłam akurat gdy Mike stał w samych bokserkach i nakładał koszulkę.

- Nie szkodzi to tylko ja- rozesmial się Michael ubierając sie pospiesznie

Uśmiechnęłam się lekko.

- Ale następnym razem uważaj bo ja tak wejdę do Twojego pokoju jak będziesz naga - zagroził Mike ukazujac swoje białe zęby

Moje policzki pokrył natychmiastowo rumieniec.

-Nie byłeś nawet nagi!- zawołałam

- .. nawet??- Mike spojrzał na mnie z uniesioną brwią

Mialam ochote sie mocno palnąć za te moje złe dobieranie słów

- Umm.. to znaczy no.. ja..- zaczęłam się jąkać
Myślałam że stamtąd wybiegnę
Chciałam zapaść sie pod ziemię

- Ok nie ciągnę tematu- roześmiał sie Mike widząc moją reakcję.
Odetchnęłam nadal zawstydzona i pośpiesznie udałam się do kuchni.

W ciszy jedliśmy posiłek co chwila tylko zerkając na siebie.
On patrzył na mnie z szerokim uśmiechem na twarzy.
A ja wysyłałam mu w dalszym ciągu zawstydzone spojrzenia.

*
- Za kilkanaście minut będziemy mieli gościa - oznajmił Mike z usmiechem siadając na fotelu

- Umm.. super a kto to?- zapytałam ciekawa

- Moja znajoma, śliczna Margaret, blondynka o duzych niebieskich oczach i wspaniałym usmiechu - wytlumaczyl Michael a ja poczułam że mój uśmiech gdzieś wyparował.

Śliczna, wspanialy usmiech..
Mike na pewno cos do niej czuje skoro opisuje ją w taki sposób
Pomyślałam

- To..yy...no cudownie !- wysiliłam się na sztuczny uśmiech

- To fajnie, Margaret wpadnie na kolację - wyszczerzył się Mike i wyszedł.

Margaret, już czuję że nie nawidzę tego imienia
Pomyślałam znowu

No cóż jako jego przyjaciółka zapewne muszę go zawsze wspierac, nawet gdy moje serce rozpada się na kawalki przez jego decyzje.

Uhh to będzie ciężki wieczór - westchnelam sama do siebie i rzucilam sie na łóżko.

###

Hej
Krótki bo pisany na szybko
I trudny dostęp do neta xd
Proszę o komentarze bo nie mam troche motywacji xd <3
Bye;;**

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: