15~ Sprawca

* Trzy dni później*

Czulam ogromne załamanie, nie spałam nocami, trzęsłam się w łóżku, wiecznie z podpuchniętymi oczami chodziłam jak ledwo żywa.
Nieważne jak bardzo ludzie wokół mnie obiecywali że będzie wszystko dobrze, ja nadal myślałam swoje.

Przez ostatni czas jeździlam do Michaela kiedy tylko mogłam, trzymałam go za rękę a łzy swobodnie spływały mi po policzkach.
Ale nic mi wtedy to nie dawało, bo Mike nadal był nieprzytomny.
To wszystko było jak jeden wielki koszmar.

Wstałam z fotela, czułam się  okropnie, wszystko mnie bolało, głowa mi pękała. Ze zmęczenia najwyraźniej zapadłam w sen na dużym fotelu w salonie.

Zrobiłam sobie kawę, i zjadłam na szybko drożdżówkę.
Udałam się pod prysznic by chociaż trochę poprawić swój stan.

Po porannej toalecie pospiesznie się ubrałam i ruszyłam do szpitala, z nadzieją że w końcu dziś dowiem się czegos wiecej. Czegokolwiek.
W samochodzie dostałam telefon z policji, jechałam powoli, co dobrze się składało bo inaczej spowodowałabym wypadek.
Dzwonili z policji...

- Pana Jacksona postrzelił Phillip Weiders

Doznałam kompletnego szoku

Jak to?!
Mój ex?
O cholera...
*

- Pan Jackson może z Panią porozmawiać- usłyszałam - ale proszę ostrożnie

Moje serce prawie wyskoczyło z piersi gdy usłyszałam te słowa.
Jak opętana ruszyłam do odpowiedniej sali.
Przed drzwiami jednak zatrzymałam się, westchnęłam i trochę odprężyłam.
Nacisnęłam klamkę..

- Cześć Mike- wyjąkałam z lekkim usmiechem
Wyglądał o niebo lepiej niż dwa dni temu, a za razem nadal tak słabo.
Na jego przemęczoną twarz wkradł się promienny uśmiech.

- Cheryll..- Michael chyba miał ogromną ochote mnie przytulić bo był gotowy się podnosić

- Nie wstawaj Michael- powiedziałam stanowczo- jesteś jeszcze słaby

- Ja? Słaby? Pf.. Nie wiesz co mówisz- zadrwił Mike, a po chwili zachichotał

- Masz rację, jesteś bardzo silny.. - odparłam z szerokim uśmiechem siadając obok.

- Jak się czujesz?- zapytałam

- Hm.. No nie jest najgorzej, rana mnie trochę piecze ale ogólnie wszystko w porządku- zapewnił Michael

- Skoro tak mówisz..- nie byłam pewna co do jego słów

- A z Tobą wszystko ok? - zapytał troskliwie Mike

- No.. Ja. Trochę nie bardzo- nie chciałam kłamać, czułam się coraz gorzej, podczas gdy Mike wyglądał coraz lepiej.

- Może powinnaś się zbadać?- zasugerował Michael

- Niee...przestań to tylko z nerwów - uśmiechnełam się, chociaż sama w sobie wiedziałam że robi mi się gorzej

- Denerwowałaś się?- posmutniał - to przeze mnie, przepraszam.- wyszeptał Mike, wzięłam go za dłoń.

- Nie przepraszaj.. To nie Twoja wina- wytłumaczyłam mu

- Proszę opuścić salę- usłyszałam

Pocałowałam Michaela w policzek i wyszłam.
Ta cała sytuacja tyle mnie nauczyła..
Muszę szybko wyznać uczucia, bo potem mogę nie mieć drugiej szansy.

Wróciłam do domu, moja twarz wyglądała lepiej, byłam mniej spięta.
Mike czuje się lepiej

Powtarzałam sobie z uśmiechem.
Włączyłam telewizor i zaparzyłam sobie herbatę.

Przeglądałam kanały, na większości były wiadomości o Michaelu.
Serce mi się radowało gdy widziałam jak fani cieszyli się tak jak ja.

Cały dobry humor prysł, gdy przypomniałam sobie kto był sprawcą tej całej afery...

###
Mam lenia w ferie ;p xd

Głosy i komy prosze <3
Do next'a ( dzisiaj lub jutro rano bo pisze krótkie xD)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: