7.

Postanowiłam parę dni zostać w domu, właśnie dzisiaj jest ostatni dzień mojego odpoczynku. Wymieniłam kilka SMS'ów z Benjamin'em, głównie o notatkach na lekcji jak i codziennie pisałam z Luke'm.

PenguinBoy: Chciałbym wiedzieć jak wyglądasz słonko

Widząc tę wiadomość o mało nie spadłam z krzesła. 
Słonko? Czy Go już totalnie porypało?

Przewróciłam oczami i po odpisaniu na tę beznadziejną wiadomość zeszłam na dół. 

LuCat: Słonko?! Coś ci w główce nie ten-teges? 

Wzięłam w rękę pilota i na cały głośnik włączyłam Clean Bandit ft. Luis Fons w piosence Baby. Ostatnio polubiłam tę piosenkę. Podciągnęłam wyżej moje lekko spadające spodnie i naciągnęłam bluzkę na tyle, że zakryła cały mój tyłek. Kręciłam się w kółko śmiejąc się wniebogłosy. Wzięłam do dłoni telefon kiedy tylko pokazała się na niej wiadomość.

PenguinBoy: Wyślij mi swoje zdjęcie

LuCat: Teraz zaczynam się bać, że jesteś pedofilem... 

Postanowiłam się z nim chwilę po przekomarzać, w końcu, kto mi zabroni. Piosenka wyłączyła się, a w jej miejsce wskoczyła nowa, ściszyłam głośniki i podeszłam do drzwi, gdyż, ktoś uporczywie w nie pukał... przecież tuż obok jest dzwonek. 

Szybko otworzyłam drzwi widząc za nimi Benjamin'a znowu z czerwonymi oczami i pobitego. 

-Ben? Co się stało?- powiedziałam zaczynając lekko panikować, nigdy nie lubiłam widoku krwi, a jedna drobna strużka właśnie leciała chłopakowi z brwi. 

Chłopak nic nie powiedział tylko wszedł do środka, chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w stronę łazienki, gdzie wcześniej to on opatrywał moją ranę. Nic nie mówiąc usiadł na brzegu wanny, pokazując na drzwi, abym je zamknęła. Byłam taka przestraszona i zdezorientowana, że zrobiłam to bez żadnego "ale". Kiedy znowu obróciłam się w stronę chłopaka ten, już stał z paroma rzeczami z apteczki w ręce. 

-Jest to mała rana, ale po dostaniu śmietnikiem ... nie chcę zakażenia- powiedział, podając mi wodę utlenioną i jakieś waciki. 

Zacisnęłam wargi i stanęłam pomiędzy jego nogami. 

-Odchyl głowę trochę do tyłu- powiedziałam nie za bardzo wiedząc co robić. 

Zamoczyłam jeden z patyczków z watą na końcu w wodzie utlenionej i powoli przyłożyłam do rany, co poskutkowało tym, że Benjamin złapał mnie za biodra. Postanowiłam zrobić to szybko i dokładnie. Wzięłam głęboki wdech i starannie oczyściłam ranę ze wszelkiego brudu, jak i zaschniętą krew z lewej strony jego twarzy. Przykleiłam na oczyszczoną ranę mały plasterek i odsunęłam się od Benjamin'a, przy tym zsuwając z siebie jego dłonie. 

-Chcę wyjaśnień- powiedziałam zbierając wszystkie zużyte waciki  i wrzucając je do kosza z rzeczami do spalenia- Wyjaśnień na temat tego... dlaczego masz wiecznie zaczerwienione oczy i dlaczego przyszedłeś dzisiaj do mnie w takim, a nie innym stanie.

-Jestem ćpunem Lucie... nie umiem  tym zerwać... i w sumie nawet nie za bardzo chcę, a to jak wyglądam zawdzięczam swojemu ojcowi... wróciłem ze szkoły, a ten rzucił we mnie śmietnikiem, brudnym, podgniłym śmietnikiem. Razem z mamą są w trakcie rozwodu, dzisiaj miałem przyjść po nasze ostatnie rzeczy... no wiesz zabrać od niego- powiedział i wstał, mówił to z dziwnym spokojem, jakby przygotowywał się do tego wyznania od dobrych paru dni. Przez całą swoją wypowiedź, ani razu nie spojrzał mi w oczy- Brzydzę się sam sobą... jestem nikim w porównaniu z tobą Lucie Neumann, jestem nikim, naprawdę nikim, nic w życiu nie osiągnąłem, jak już to jeszcze bardziej je spieprzyłem wpędzając się w nałóg- nie mogąc już dłużej słuchać tych bredni, zrobiłam krok w przód i przytuliłam się do Benjamin'a, wtulając swój prawy policzek w jego czarną bluzę. 

-Idiota z Ciebie- lekko się zaśmiałam- Nie możesz tak o sobie mówić... pomogę Ci wyjść z tego bagna, nie chcę już widzieć zaczerwienionych oczu, ani krwi czy siniaków.

-Dziękuję, ale nie wiem... lepiej się w to nie pakuj- powiedział i objął mnie rękoma.

-Będę się w to pakować, Benjamin'ie Witt... jesteś moim jedynym kolegą w tym prawdziwym świecie... nie mam nikogo oprócz Ciebie- kiedy to powiedziałam spojrzałam do góry na lekko załzawione oczęta Ben'a. 

Jakim cudem mogłam myśleć, że to ja mam źle, przecież wiele ludzi ma gorzej ode mnie. Odsunęłam się od niego i złapałam go za dłoń prowadząc do salonu, gdzie nadal cicho grała muzyka, akurat pobrzmiewało River stworzone przez Bishop Briggs. Usiedliśmy na kanapie i rozmawialiśmy o totalnych głupotach, kiedy nagle usłyszałam dźwięk  przychodzącej wiadomości, przeprosiłam Ben'a i wzięłam telefon w dłoń. 

PenguinBoy: Nie jestem. Sama zobacz

Kiedy zobaczyłam to zdjęcie trochę szczęka mi opadła, ale dla pewności wrzuciłam je na "wyszukuj po obrazie" w Google. Wyskoczył mi nijaki Luke Hemmings z zespołu 5 Seconds Of Summer. Przewróciłam oczami i odpisałam.

LuCat: Hahaha! Wziąłeś ta zdjęcie z internetu. Nie wmówisz mi, że jesteś Luke Hemmings, który jest w zespole 5SOS. 

Odpowiedź przyszła niemal natychmiast.

PenguinBoy: Tak to ja, skoro mi nie wierzysz, to już w sumie twój problem.

Ta odpowiedź utwierdziła mnie tylko w tym, że to jest Luke, znany na cały świat mężczyzna. Jakiś oszust pewnie by już dawno próbował mnie przekonać co do tego, że to ona jest mężczyzną ze zdjęcia.

LuCat: Nie gniewaj się na mnie, ale trochę trudno w to uwierzyć, co wschodząca gwiazda robi na KIK? I dlaczego wysłałeś zdjęcie z Google?

PenguinBoy: Obecnie moja twarz jest niewyjściowa...

PenguinBoy: Szuka normalności

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top