2.
Ten poranek po prostu nie mógł być gorszy.
Po pierwsze: idę do szkoły, pierwszy dzień po feriach.
Po drugie: rodzice postanowili zrobić sobie urlop i wyjechali do Turcji, zostawiając mnie w Pradze.
Po trzecie: obudziła mnie wiadomość od:
PenguinBoy: Witam LuCat w ten piękny słoneczny poranek
Jęknęłam kiedy tylko przeczytałam wiadomość, moja twarz od razu spadła znowu na białą poduszkę. Czemu on nie może dać sobie spokoju po wczorajszej rozmowie?
LuCat: Odczep się ode mnie. Nie miałeś do mnie pisać.
Szybko wstałam z łóżka, od razu je ścieląc (nie chcę by pokojówka miała więcej roboty). Poszłam do łazienki i wyszykowałam się do szkoły... chociaż bardzo trudno wymówić mi tą nazwę, nie w myślach.
Szkoła... powinna być przyjazna dla uczniów i powinna pomagać nam w kształceniu się. A to co przestawia moja szkoła totalnie się od tego różni. Nauczyciele Cię olewają, nie reagują kiedy na korytarzu rozpocznie się bójka, nie zwracają na nic uwagi. Szkoła wygląda dobrze... ale tylko powierzchownie. Budynek, faktycznie jest ładny, ale reszta to zepsucie... to ludzie, którzy zamiast krwi mają jad, a ich wnętrzności gniją od ilości nienawiści w ich organizmie. Tutaj panuje zaraza, która objawia się: brakiem wrażliwości, brakiem uczuć, brakiem pomocy, brakiem sumienia... ogólny brak wszystkiego co dobre. Czasami wydaje mi się, że całe Czechy są nią ogarnięte.
PenguinBoy: Nie zgodziłem się na to
Przewróciłam oczami, kiedy po raz kolejny dostałam od niego wiadomość. Nie należy do osób, które się poddają, co dość mi imponuje, ale sam nie wie w co się pakuje.
LuCat: Jesteś uparty jak osioł. Powinieneś się nazywać DonkeyBoy.
Zeszłam z plecakiem i telefonem w różowej brokatowej obudowie, na śniadanie, które ciepłe już czekało na blacie stołu. Nie spotkałam dzisiaj Poppy, co trochę mnie martwi, ale pewnie poszła do domu, kiedy już zrobiła mi posiłek.
Szczerze nie wiem czy kobieta za mną przepada czy nie. Ciężko jest to określić na osobie, która nic nie mówi, jedyne co robi to się uśmiecha, kiedy do niej coś powiem. Nie wiem czy robi to z grzeczności, bo nie chce stracić pracy, czy może dlatego, że faktycznie mnie lubi.
PenguinBoy: Jeśli miało mnie to obrazić to Ci się nie udało
Dlaczego on mnie tak irytuje... a może to ktoś ze szkoły? Może to ktoś, kto chce mnie upokorzyć? Nie... to niemożliwe... nikt nie ma mojego konta na KIK, nikomu go nie podawałam. To nie jest możliwe, by był to ktoś ze szkoły... bądź nie jest świadomy, że to właśnie ze mną pisze.
LuCat: No UPS... nie wszystko udaje się za pierwszym razem.
Odpowiedź dostałam niemal natychmiast, że aż się zakrztusiłam.
PenguinBoy: Czyli uważasz, że będziemy pisać więcej? :D
Po zjedzeniu włożyłam naczynie do zmywarki i wyszłam z domu. Zapomniałam napisać, że mam szofera... taaa... zawozi mnie do szkoły. Nie chciałam tego, ale wolałam to niż prywatnego ochroniarza i szczerze... nie wiem teraz czy dobrze zrobiłam odmawiając tego.
LuCat: Nie, ale wiem, że jeśli nadal będziesz do mnie pisać, to będzie tego więcej.
Odpisałam siedząc już w samochodzie. Z tego co wiem szofer ma na imię Ignaac, ale mężczyzna nigdy się do mnie nie odzywa.
Czasami wydaje mi się, że rodzice zabronili innym rozmowy ze mną. Co w sumie wydawało by się dość komiczne... czy moi rodzice, aż tak bardzo chcą bym była aspołeczna?
PenguinBoy: Skoro nie chcesz ze mną pisać, to czemu mi odpisujesz?
Pytanie jakie mi zadał było proste w odpowiedzi: nie chciałam milczeć... z jednej strony denerwował mnie niejaki PenguinBoy, ale z drugiej cieszyłam się, że mam z kim pisać.
LuCat: Nie lubię zostawiać wiadomości bez odpowiedzi.
Wolałam skłamać... nie znam go i możliwe, że to co napisze może zostać obrócone przeciwko mnie. Ludzie bywają okrutni... często, aż za bardzo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top