12.
Ben nie odzywa się do mnie od trzech dni... nie wiem co się dzieje. Nie odpisuje na wiadomości mimo iż widzę, że on je odczytuje. Czuję się strasznie, coraz bardziej zaczynam wierzyć teorii Luka. Może faktycznie tylko mnie wykorzystał? Może faktycznie był na "usługach" Lidy? Nie wiem i szczerze nie wiem czy chcę znać taką prawdę. Chyba wolę myśleć, że Ben to ten słodki, niewinny i ciekawy świata chłopak z problemami.
PenguinBoy: Co tam u mojej psiapsiółki?
LuCat: Nie najlepiej...
PenguinBoy: Przez tego chłopaka, prawda?
LuCat: Niestety
PenguinBoy: Nie przejmuj się nim, najwidoczniej nie był wart tak wspaniałej dziewczyny jak ty
LuCat: Przestań Luke
Po słowach jakie przeczytałam zaczęły piec mnie policzki. Nigdy nie myślałam, że przeczytam to od tak światowej osoby jaką jest Luke Hemmings. Mimowolnie na moją twarz wpłynął lekki uśmiech.
PenguinBoy: Ale to czysta prawda Lucie, nigdy nie poznałem tak miłej, zabawnej, inteligentnej i ślicznej dziewczyny jak ty. Szkoda, że mam Cię tylko przez telefon, naprawdę chciałbym Cię zobaczyć i przytulić
LuCat: Też bym tego chciała Luke...
PenguinBoy: Już wysłałem Ci bilet i wejściówkę... bardzo chcę Cię zobaczyć LuCat
LuCat: Przestań... przez ciebie się rumienię!
PenguinBoy: I na pewno wyglądasz przesłodko
Moje serce znacznie przyśpieszyło bicia z niewiadomej przyczyny. Zacisnęłam dłonie na telefonie i zagryzłam delikatnie dolną wargę starając się aż tak mocno nie uśmiechnąć. Znałam Luke'a dopiero jakieś osiem miesięcy i już wiedziałam, że jest on dla mnie bardzo ważną osobą i nie wiem co by się działo gdyby wtedy nie wysłał mi tej głupiej wiadomości.
Dzisiaj dzień wolny od szkoły... skończyły się przygotowania do matury i już niedługo pierwsze egzaminy. Szczerze? nie mogę się doczekać. Uważam, że zdam bez większego problemu... znaczy nie chcę się przechwalać, ale nie uczę się źle, a wręcz przeciwnie. Ale to oczywiście nie usprawiedliwia mnie od powtórki materiałów z ostatnich trzech lat. Boje się o Ben'a... że nie zda... często opuszczał zajęcia, a jak już na nich był to zwykle zasypiał, lub był naćpany.. czemu ja w ogóle się nim przejmuję? ... ale... nie umiem przestać o nim myśleć. O nim i o Luke'u... mam całkowity mętlik w głowie. Luke uważa, że Ben nie jest mnie wart, ale on jako jedyny się do mnie odzywał, ale teraz zniknął... więc pewnie blondyn ma rację Witt nie jest mnie wart.
LuCat: Luke... przyjaźnimy się... prawda?
PenguinBoy: Co to za głupie pytanie? Oczywiście, że tak!
PenguinBoy: Czemu pytasz?
LuCat: Po prostu... chciałam się upewnić...
PenguinBoy: Coś się stało?
LuCat: Nie nie... uświadomiłam sobie jak bardzo ważny dla mnie jesteś
PenguinBoy: ... też jesteś dla mnie ważna
PenguinBoy: Cholera... teraz chcę Cię przytulić jeszcze bardziej... muszę Cię zobaczyć, usłyszeć twój głos!
PenguinBoy: Proszę zgódź się na video-rozmowę
LuCat: Nie jestem pewna czy to dobry pomysł...
PenguinBoy: Przecież nic złego się nie stanie... proszę Lucie
LuCat: No dobrze...
Napisałam jeszcze chłopakowi moją nazwę na Skype i usiadłam naprzeciwko laptopa.
-Czemu ja się na to zgodziłam...- powiedziałam sama do siebie przeczesując dłonią włosy.
Nie musiałam długo czekać na połączenie od Luke'a. Jednak z lekkim wahaniem nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po chwili na ekranie zobaczyłam rozjaśnioną twarz blondynka.
-Włącz kamerkę- powiedział i wydymał usta niezadowolony. Westchnęłam z bezsilności i nadusiłam kursorem małą kamerkę na ekranie laptopa. Luke przez dłuższy czas się nie odzywał tylko... patrzył. Zaczęłam czuć się nieswojo i zaczęłam kręcić się na swoim krześle- Ty naprawdę jesteś taka śliczna- powiedział zaraz po tym jak pokręcił parę razy głową.
-Przez chwilę myślałam, że kamerka Ci się zacięła- zażartowałam lekko się uśmiechając jak i rumieniąc na jego słowa- Kiedy zaczynacie trasę?- zapytałam chcąc podtrzymać rozmowę.
-Jutro wylatujemy do Europy- z uśmiechem wskazał na walizki znajdujące się za nim- Już nie mogę się doczekać!- wykrzyknął podekscytowany. Wybuchnęłam śmiechem widząc jego reakcję- Masz ładny śmiech...
-Przestań Luke!- krzyknęłam zasłaniając twarz włosami i dłońmi- czuję się przez ciebie... noo... zawstydzasz mnie- powiedziałam przez dłonie.
-Przecież ja tylko prawdę mówię... no pokaż się... lubię na Ciebie patrzeć- powiedział przez co zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona. Pokręciłam głową na boki dając odpowiedź przeczącą.
-Przecież widzisz mnie pierwszy raz...- powiedziałam.
-Już nie starcza mi patrzenie na moją tapetę- powiedział, a ja natychmiastowo odsłoniłam twarz zaskoczona- Tak Lucie... mam Cię na tapecie, to zdjęcie co mi kiedyś wysłałaś. Nie powinnaś mieć takiej niskiej samooceny, jesteś wyjątkową osobą. Jesteś moją przyjaciółką i jedną z najważniejszych osób w moim życiu- z jego mimiki twarzy wyczytałam, że mówi prawdę.
-Luke... też jesteś... w sumie najważniejszą osobą w moim życiu- powiedziałam zdając sobie sprawę z tego, że tylko jego mogłam w taki sposób nazwać.
-Nie pozwolę... by ktoś znowu Cię skrzywdził... chciałbym... Lucie, tak bardzo bym chciał... abyś po zdanych egzaminach została ze mną- powiedział, a mi o mało serce nie wyskoczyło z piersi- Wiem, że to może głupie... ale nie chcę abyś była sama w swoim domu, tylko wśród osób które u Ciebie pracują. Nie chcę, abyś mieszkała w tej samej miejscowości, a nawet kraju, gdzie są osoby, które Cię dręczą. Chcę, abyś była bezpieczna, uważam... że ze mną własnie będziesz- powiedział, a ja nie umiałam nadal zapanować nas swoim sercem i przyśpieszonym oddechem- Zostań ze mną, podróżuj ze mną... ze swoim...- tu chłopak chwilę przerwał i spojrzał chwilę na swoje dłonie- ze swoim przyjacielem.
-Luke... ja nie wiem co mam powiedzieć- wydukałam całkowicie zaskoczone jego nagłym wyznaniem.
-Nie musisz odpowiadać teraz... zrobimy tak... jeśli zgodzisz się na moją propozycję przyjdziesz na koncert już spakowana, ochroniarz zostanie poinformowany o sytuacji i dam mu twoje zdjęcie, walizki zostawisz u nas w garderobie i potem pójdziesz z nami na koncert... jeśli jednak nie... to po prostu przyjedziesz, pobawisz się przy naszej muzyce, potem spotkasz się ze mną na kulisach- powiedział.
-Zastanowię się- powiedziałam nadal nie mogąc otrząsnąć się z szoku jaki mnie ogarnął po słowach blondyna.
-Mam nadzieję- powiedział- muszę już kończyć Lucie... przepraszam
-Nic nie szkodzi... każdy ma swoje obowiązki- powiedziałam i przysunęłam się do laptopa.
-Do napisania Lucie- uśmiechnął się.
-Do napisania Luke- odwzajemniłam uśmiech i rozłączyłam video-rozmowę.
No i co ja mam teraz zrobić?
Wyjazd z Luke'm rozwiązał by wiele moich problemów, jak i przyjaźnię się z blondynem, dobrze wiem, że mnie nie skrzywdzi, ale wydaje mi się, że jednocześnie będę dla niego ciężarem.
Natomiast tutaj jest Benjamin... no właśnie... co będzie z Ben'em.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top