1.
Znowu kolejny nudny dzień... sama w dużym domu. Czasami wolałabym, żebyśmy mieli mniej pieniędzy i mieszkali w jakimś mieszkanku na osiedlu, ale oczywiście nie można mieć wszystkiego. Dużo ludzi mi zazdrości... i może dlatego wszyscy mnie nienawidzę? Szczerze nie ma czego mi zazdrościć. Nigdy nie ma rodziców w domu, a jak już są to nawet się nie widujemy, bo dom jest za duży na nas troje. Czasami spotykam tylko kucharkę, sprzątaczki, ogrodnika, którzy są u nas jakieś pół dnia. Spotykam też ochroniarzy naszej posiadłości, ale są tu tylko w nocy, przynajmniej tyle.
PenguinBoy: Dlaczego kobiety są tak trudne w obsłudze?
Dostałam wiadomość na KIK'u i szczerze, nie mam ochoty na nią odpowiadać, ale jej treść trochę mnie do tego zachęciła, obróciłam się na łóżku na plecy i memląc w buzi truskawkowego lizaka zaczęłam wystukiwać rząd literek.
LuCat: Kobieta to nie mikrofalówka, nie maszyna, którą możesz włączyć czy wyłączyć.
Ten cały PenguinBoy zepsuł mi chwilę nostalgii i niestety muszę wstać z łóżka. Z lekkim jękiem złapałam za pilota od wieży i nadusiłam PLAY, od razu usłyszałam pierwsze dźwięki Rockabye. Dotknęłam stopami ocieplanej podłogi i w przydługiej koszulce zaczęłam powolnymi ruchami tańczyć do muzyki czasami łapiąc za patyczek od lizaka.
PenguinBoy: Nie o to mi chodziło
Czując wibrację telefonu w dłoni, włączyłam go nadal ruszając biodrami, odpisałam jedną dłonią i odłożyłam telefon do szafkę nocną.
LuCat: Coś Ci nie wyszło.
Może po tym całym wstępie uważacie, że jestem bogatym dzieckiem z mnóstwem znajomych? Przecież wspomniałam wam, że ludzie mnie nienawidzą. Lubię mieć czas dla siebie i to właśnie on, chwila kiedy mogę być sobą, nie małą dziewczynką z mnóstwem problemów.
PenguinBoy: Kiepski dzionek?
Po przeczytaniu tego pytania, jak na zwołanie przypomniałam sobie, że jutro muszę iść do miejsca, gdzie człowiek jak ja musi cierpieć. Do miejsca zwanego szkołą. Nie jestem gotowa na koniec ferii. Nie chcę patrzeć na te twarze krzyczące i "plujące we mnie bluźnierstwami".
LuCat: A co Cię to obchodzi?
Ubrałam krótkie materiałowe spodenki, wyłączyłam wieżę i biorąc ze sobą telefon zeszłam do kuchni, gdzie spotkałam Poppy, naszą kucharkę.
-Dzień Dobry- powiedziałam siadając przy wyspie kuchennej, a kobieta po trzydziestce podała mi talerz z naleśnikami- Rodziców nie ma? Wyszli już?- zapytałam na co kobieta jedynie kiwnęła głową na "tak"- Wiesz... wiem, że to co powiem może być czasami nie na miejscu, ale czasami cieszę się, że mam z kim pogadać w tym domu i cieszę się, że mnie wysłuchujesz- uśmiechnęłam się lekko, co poskutkowało również jej uśmiechem.
Poppy jest niemową i pracuje u nas już od pięciu lat. Zaprzyjaźniłam się z nią, to jedyna osoba z którą rozmawiam o swoich uczuciach.
PenguinBoy: Interesują mnie ludzie
LuCat: Nie jestem osobą, którą warto się zainteresować.
Odpisałam od razu, znowu dopadł mnie dołek emocjonalny. Nie pamiętam dnia, kiedy go nie miałam. Wszystko się zaczęło kiedy poszłam do liceum, gdzie każdy chciał wbić mi nóż w plecy.
PenguinBoy: Każdy ma w sobie coś interesującego, nie jesteś wyjątkiem od reguły
To co napisał, nie ukrywam... trochę mnie przygnębiło.
Chyba jestem "wyjątkiem od reguły", a raczej na pewno. nie ma we mnie nic interesującego. Nic, czym mogłabym się podzielić z innymi.
LuCat: Nie pisz do mnie. Bezsensowna konwersacja z bezsensownym człowiekiem.
Oczywiście nie miałam na myśli jego/jej tylko siebie, jestem bezsensownym człowiekiem. Z taką myślą, żyję już od kilku lat.
Czy mi z tym dobrze? Szczerze? nie wiem... czasami jest fajnie jak nikt Cie nie zauważa, a czasami mam ochotę krzyknąć "Cześć to ja Lucie Neumann, też mam uczucia!".
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top