.:3:. Crystal
Siedzieliśmy w domu Veroniki od wczoraj. Uciekła (znowu) przez okno i nie wróciła na noc. Zaczęłam się martwić. Na szczęście ja nie musiałam wracać do swojego domu, bo i tak matka miała mnie w dupie. Na obozie zastanawiałam się czy nie zostać całoroczną. Byłabym cały czas z niektórymi z rodzeństwa, ale najbardziej się cieszę, że spędziłabym więcej czasu z moim bratem Willem. Cały czas siedzi w tej głupiej infirmerii i leczy wszystkich i wszystko. Ja za to chodzę na wszystkie zajęcia i nie siedzę na łucznicy, co pewnie robiłabym gdybyśmy mogli robić co dusza zapragnie.
Wracając do Veronici to cały czas nie wracała. Natalie, siostra Annabeth i kuzynka Very cały czas coś mówi o jakichś wypadkach, które mogły się jej przydarzyć. Nie szukaliśmy jej, bo to i tak było bez sensu. Nowy York to wielkie miasto, a biorąc pod uwagę pomysłowość Very, to ona mogła też sobie pojechać do jakiegoś miasta obok Nowego Yorku.
Po jakimś czasie usłyszeliśmy jakieś przekleństwa i krzyki za drzwiami. Po chwili weszła przez nie Veronica.
- Hej. - powiedziała i wbiegła do łazienki zostawiając drzwi lekko uchylone. Wszyscy byliśmy zdziwieni, zaskoczeni, zdenerwowani i Zeus wie jacy jeszcze.
- Uciekasz na dwa dni z domu i mówisz po prostu "Hej"?!?! - krzyczy Natalie z wściekłym wyrazem twarzy. Jednak gdy zza białych drzwi słychać było szum wody i syki wraz z jękami bólu, jej twarz łagodnieje. Chce tam pójść, ale Annabeth powstrzymuje ją ręką.
- Ja zobaczę o co chodzi. - powiedziała Ann.
----------------------------------------
Słów: 242
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top