9

Daniel nadal był w łazience a ja zastanawiałem się po co K.A.C tu było. Przecież nie wiedzieli, że tu jestem. I jeszcze ten plecak. Coś tu jest nie tak.

- To co teraz?- zapytał wychodząc z łazienki.

- Niewiem. Po co przyszedł po jej plecak?

- Dziwne jest to, że nic o tym niemówiła.

- To jest poprostu bez sensu.

- Wiem. Ben poczekaj tutaj. Pójde po coś do jedzenia.- i opuścił pomieszczenie.

Ja niemiejący nic do roboty podszłem do komputera i uruchomiłem tą jego grę. Tego jednak nie można nazwać grą. Co to ma być. Może troche to dopracuje? Szybko wskoczyłem do komputera. Próbowałem jak najszybciej stworzyć z tego czego grę. Jeszcze chwila i już. Opuściłem komputer zadowolony z swojego dzieła. Akurat w tym momencie w drzwiach pojawił się Daniel.

- Przyniosłem sernik. Niewiem jak ty to możesz jeść bez przerwy.

-Normalnie. Dzięki- posłałem mu uśmiech. Rozpocząłem pałaszowanie serniczka. Tak sobie myśle. Dawno nikogo nie zabiłem. Pora to zmienić!- Daniel muszę coś załatwić.

-Okey a mógłbym wiedzieć co?

-Zabić

-em... UM... O-okey.- Rozumiem, że człowiek boi się zabójstw ale ja to lubię. Wskoczyłem do komputera i rozpocząłem poszukiwanie swojej ofiary. Nie... Niee.. Ta ładna ale nie... Nie... O! Coś mam. Brunetka wiek prawdopodobnie 15-16. Nie wygląda na plastik. Dobra dosyć sprawdzania. Trochę popsuje komputer. Zaraz ona używa Omegle. Nieładnie lecz przynajmniej wiem jak to wykorzystać. Automatycznie przerwałem połączenie i uruchomiłem nowe. Robiłem tak by było jak najbardziej ją wystraszyć. Chyba się wystraszyła ponieważ próbowała zakończyć albo całkowicie wyłączyć Omegle. Troche się nudziłem więc nastała pora na ujawnienie. Ukazałem się na co ona odskoczyła od komputera. Wyszłem z niego i jak najszybciej na nią skoczyłem by odciąć jej nos. Teraz raczej już nikomu nic nie powie. Małe ryski sztyletem po twarzy i jest piękniejsza. Ale i tak nadal za brzydka jak dla mnie. Przecież niema osoby idealnej dla mnie! Jestem jedyny w swoim rodzaju. Ale wracając do niej. Zacząłem wyrywanie jej zębów. Dziewczyna powoli zamykała oczy więc pociachałem jej brzuch by mogła się wykrwawić. Wróciłem do komputera i zapisałem plik z słowami każdemu znanymi. Dzisiaj nie zaprzestanę na jednej osobie. Szybko znalazłem nową osobę jako swoją ofiarę. Jakiś chłopak z nadwagą. Ale taką duża nadwagą.

-Marek! Choć na obiad!

-Nie! Ja gram teraz!

-Synku choć tu natychmiast!

- Nieeee! Ja chce grać!- uzależniony na maksa. Niema co wybrzydzać. I tak go zabije. Najpierw rozmowa na czacie.

Nieładnie zachowałeś się wobec mamy.

Odwal se zaraz zkond ty to wiesz

To jest nieważne. Nawet dobrze pisać nieumiesz. Zabicie ciebie wyjdzie tylko ludziom na lepsze

Odwal się odemnie dziwaku!

Ukazałem mu się na co on krzyknął lecz się nie odsunął. Więc złapałem go i rzuciłem w dal. Wyskoczyłem z komputera i zacząłem ciąć mu twarz lecz wcześniej oczywiście musiałem odciąć mu język. Stało się to u mnie popularne. Odciąłem mu rękę. Bez przeciągnień przebiłem jego płuco. Chyba płuco. Nie znam się zbyt na tej całej biologi? Weszłem do komputera wpisałem wiadomość i udałem się w drogę powrotną. Wystarczy na dzisiaj krwi. Weszłem do domu Damiana lecz go w nim nie było.

Nareszcie napisałem kolejny rozdział... Co tu pisać...

A no... Robimy maraton... Mam dzisiaj 5 filmików znaczy rozdziałów które będę publikował 30 minut po wbiciu 30 tysięcy lajków znaczy się gwiazdek. Więc widzimy się niedługo...

Żartuje XDDDDD
Niema nic takiego

Do zobaczenia 💎

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top