Spotkanie z wysokim, milczącym dzieciakiem
— Jia Jia, dopiero przyjechałaś? Kierowca przysłał mi wiadomość, że prezes niedługo przybędzie. Niezwłocznie załącz klimatyzację i wymień stary czajnik na nowy, jeśli tamten nie nadaje się do użytku. Bądź bardziej wydajna! – powiedziała Zhang Xia, dyrektor generalna. Pomimo sześciomiesięcznego ciążowego brzucha i dodatkowych kilogramów, podbiegła do recepcji, trzymając w dłoniach teczkę, i zaganiała nowo przybyłych pracowników do ich obowiązków.
— Zhang Ji, zaraz to zrobię. – Jia Jia odłożyła torebkę i szybko minęła zamykane automatycznie drzwi biura prezesa. Po przyłożeniu karty, wróciła, by znaleźć nowy czajnik elektryczny. Wyszorowała sprzęt na tyle, na ile się dało, po czym umieściła go w gabinecie.
Właśnie wtedy, frontowe, szklane drzwi firmy drgnęły, po czym otworzyły się, rozsuwając na dwie strony i ukazując dwóch mężczyzn. Nieco zaskoczone Zhang Xia i Jia Jia, zobaczyły ich w tym samym momencie.
Najpierw zauważyły Lao Zhao, firmowego kierowcę, który szedł, rozmawiając z mężczyzną, podążającym za nim.
Był wysoki, ubrany w proste, dobrze odprasowane spodnie od garnituru i śnieżnobiałą, wykrochmaloną koszulę. Jego włosy były czarne niczym atrament, a twarz miał przystojną, zaopatrzoną w okulary o złotych oprawkach, oraz uroczy uśmiech. Widniał na jego ustach w sposób, mogący fascynować innych. Zhang Xia i Jia Jia zostały nim niemal zahipnotyzowane, tracąc zdolność mówienia. Każdy jego krok był zrównoważony.
Lao Zhao w desperacji mrugnął do nich.
— Xiao Zhang, to jest pan Gu.
Zhang Xia otrząsnęła się, odzyskując panowanie nad sobą, i zarumieniła intensywną czerwienią.
— Dzień dobry, panie Gu, nie spodziewaliśmy się pana tak wcześnie.
Gu Qing Pei uśmiechnął się delikatnie.
— Jestem przyzwyczajony do wczesnych pobudek, a poza tym, nie chciałem wam robić kłopotu.
— Jaki też kłopot?! Proszę, zaprowadzę pana do gabinetu.
Gu Qing Pei spojrzał na nią.
— Nie, ty odpoczniesz. Zhao mnie zaprowadzi. Jesteś w piątym, albo szóstym miesiącu ciąży, a widok ciężarnej z samego rana sprawia, że jestem szczęśliwy. Mój pierwszy dzień w nowej firmie został zapoczątkowany takim cudem, to na pewno dobry znak.
Serce Zhang Xia zatrzepotało. Nigdy wcześniej nie spotkała tak seksownego i jednocześnie wyrafinowanego mężczyzny. Nawet jeśli rysy jego twarzy nie były prawdziwie czarujące, po połączeniu ich, tworzyły urok, który nie pozwalał ludziom na odwrócenie od niego spojrzenia.
Jego sylwetka była tak idealna, że nie dało się wytknąć w niej żadnego mankamentu. Metrowe nogi, szczupła talia i nieco umięśniona klatka piersiowa, mogły z powodzeniem zainteresować każdego. Stała obok niego, zaciągając się powietrzem, przesyconym jego hormonami. Kiedy uświadomiła sobie, że przewodniczący zatrudnił tak urodziwego i pociągającego prezesa, wiedziała, że wszystkie kobiety w firmie są skazane na obłęd.
Co więcej, Gu Qing Pei był prawdziwym dżentelmenem i jawił jej się niczym rycerz na białym koniu.
Po tym, jak Zhang Xia i Jia Jia zobaczyły go znikającego w gabinecie, spojrzały na siebie i szybko wróciły na swoje miejsca, by wymyślać plotki o nowym prezesie i podzielić się nimi ze wszystkimi pracownikami firmy.
~~~~*~~~~
Gu Qing Pei wszedł do pomieszczenia i zajął miejsce za biurkiem. Rozejrzał się po luksusowo urządzonym pokoju, jego samopoczucie było świetnie.
— Panie Gu, przewodniczący powinien przybyć w ciągu pół godziny. Czy jest coś, czego pan potrzebuje w tej chwili? – zapytał z szacunkiem Lao Zhao.
— Na razie nie. Atmosfera tutaj jest naprawdę świetna, wszyscy kłopotali się, by mnie powitać. – Gu Qing Pei zamyślił się na moment, nim dodał: – Możesz mi kupić śniadanie. Coś lekkiego.
— Czy jedzenie z firmowej stołówki będzie wystarczające? Mamy tam owsiankę, jajka i temu podobne.
Gu Qing przymrużył powieki i uśmiechnął się.
— No już, przecież nie jestem wybredny. Może być cokolwiek.
Po tym jak Zhao wyszedł, Gu Qing Pei wstał z fotela i zrobił obchód po gabinecie, chcąc zadomowić się w nim tak szybko jak to możliwe.
Po ukończeniu uniwersytetu, pracował w państwowym przedsiębiorstwie energetycznym. Dziesięć lat zajęło mu wspięcie się na stanowisko kierownicze. Jednak teraz, kiedy zdobył upragnioną posadę, spędzał dni na grze w golfa i chełpieniu się klientami. Poczuł, że w jego życiu zabrakło wyzwań. Dawniej, kiedy bardzo ciężko pracował, wyglądał luksusowego życia. Jednak, gdy już się go doczekał, poczuł, że jestestwo bez frustracji i trudności, nie współgra z jego osobowością. Jakieś dwa albo trzy lata wcześniej, poznał Yuan Li Jiang'a, bardzo znanego potentata rynku nieruchomości, potomka komunistycznego urzędnika. Był on świeżo po pięćdziesiątce, a ścieżka jego kariery zdumiewała. Ta dwójka spotkała się po raz pierwszy na hongkońskim Golf Star Game. Jego ówczesny szef zapoznał ich ze sobą, a pomimo sporej różnicy wieku, znaleźli nić porozumienia. Już wtedy, Yuan Li Jiang wyraził jasno chęć pozyskania Gu Qing Pei'a dla swojej firmy.
Po dwu-lub trzyletnim rozważaniu, moment dołączenia do Yuan Li Jiang'a w końcu nadszedł. Ta mała firma została wcześniej przez niego nabyta i zatrudniała nie więcej niż stu pracowników. Jej biznesowy status również nie był imponujący. Jednakże, to przedsiębiorstwo miało wyjątkowo ważną i sporą wartość, albo zdobędzie ją po restrukturyzacji aktywów. Po konsolidacji pozycji i wycofaniu z giełdy, Yuan Li Jiang chciał znaleźć lukę do ponownego umieszczenia jej w wykazie notowań giełdowych. Jedynym problemem na chwilę obecną było wewnętrzne zarządzanie firmą, które pozostawiało wiele do życzenia oraz ogólne pomieszanie i skomasowany dług, będący sporym kłopotem. Yuan Li Jiang stracił miliony na rzecz rocznego wynagrodzenia i mnóstwo atrakcyjnych akcji, by zwerbować go do pomocy przy usunięciu zadłużenia oraz ogólnego chaosu, panującego w firmie. Gu Qing Pei miał już gotowy plan, który po roku lub dwóch powinien wypełnić swoją funkcję. A wtedy, być może, uda im się wrócić na Giełdę Papierów Wartościowych.
Po przejrzeniu danych firmy i obraniu przyszłego kierunku rozwoju Yuan Investment Group, dołączył do dyrektora Yuan'a w jego walce, co miało być pierwszym krokiem do utwierdzenia statusu firmy i podboju świata. Nie chodziło tylko o rozwój osobisty, a bardziej o uczynienie życia ekscytującym i pełnym wyzwań.
Kiedy myślał o odpowiedzialności związanej ze sprzątaniem bałaganu w firmie takiej jak ta, krew w nim wrzała, a energia wręcz go rozsadzała. To było naprawdę ekscytujące!
Po ponad dwudziestu minutach, Jia Jia zapukała w drzwi gabinetu. Postawiła tacę ze śniadaniem na jego biurku i poinformowała mężczyznę, że dyrektor pojawi się za dziesięć minut.
Gu właśnie załączył komputer, gdy jego sekretarka weszła z jedzeniem. Szybko przejrzał ceny akcji, jednocześnie pochłaniając dostarczony posiłek. Gdy skończył jeść, chwycił notatnik oraz długopis i ruszył do gabinetu dyrektora na krótkie spotkanie.
Kiedy wszedł do pomieszczenia, energetyczny pięćdziesięciolatek szybko podniósł się z siedzenia i ruszył do drzwi, by go powitać. Uścisnęli sobie dłonie i uśmiechnęli się do siebie dobrodusznie.
Na twarzy Gi Qing Pei'a widniał wyraz zadowolenia.
— Dzień dobry, Yuan Li Jiang. Jesteś bardzo wcześnie.
— Ha! To nic takiego. Słyszałem, że ty przybyłeś sporo przed ósmą.
Gu Qing Pei uniósł kąciki ust i rzekł:
— Cóż, to mój pierwszy dzień, toteż chciałem lepiej poznać współpracowników i otoczenie.
— Chodź, chodź, siadaj – zaprosił dyrektor.
Biuro przewodniczącego było duże i miało kształt litery „L". Gu Qing Pei wszedł za nim do środka i zatrzymał się na widok młodego mężczyzny, znajdującego się w pomieszczeniu, który bez skrępowania ni to siedział, ni to leżał na biurku Yuan Li Jiang'a ze skrzyżowanymi w kostkach nogami i, patrząc w dół, bawił się, wykonanym z drzewa różanego, przyciskiem do papieru.
Gu Qing Pei nie miał możliwości zobaczyć jego twarzy, jednak pierwszą rzeczą, którą uznał w nim za atrakcyjną, były długie nogi, odziane w dżinsowe spodnie. Sądząc z długości dolnych kończyn, chłopak musiał mieć co najmniej metr dziewięćdziesiąt wzrostu.
— A to jest...? – zaczął Gu Qing Pei, patrząc na Li Jiang'a z pytaniem w oczach. Kto śmie siedzieć na biurku przewodniczącego tak bez pardonu? Pomimo zmieszania, w swoim sercu miał już niejasną odpowiedź.
Mężczyzna, siedzący na blacie biurka, podniósł głowę i ukazał bardzo przystojną twarz. Nie będzie przesady w użyciu stwierdzenia „śliczny jak z obrazka", by opisać jego wygląd. Wbrew oczekiwaniom, nie posiadał najmniejszej kobiecego fluidu, a zamiast niego miał tego heroicznego ducha, który mógł łatwo wywierać presję na ludzi. Wydawał się lekko tryskać bezczelną, ale poważną i surową aurą, przez którą można go było przyrównać do łotra o chłodnej postawie, przyprawiającego o omdlenie.
Chłopak wstał, włożył dłonie w kieszenie i milczał, przez cały czas mierząc Gu Qing Pei'a obojętnym spojrzeniem.
— Panie Gu, to mój syn, Yuan Yang. Yuan Yang, to Gu Zong. Jest nowym, wysoko cenionym za swój talent, pracownikiem. Do tej pory zarządzał ludźmi, przetargami i nabytkami w Grupie XX. W przyszłości możesz się od niego uczyć.
Gu Qing Pei uśmiechnął się i rzekł:
— Okazuje się, że to na całe szczęście dorosły syn Yuan'a. Miło mi cię poznać.
Zrobił krok w przód i wyciągnął przed siebie rękę. Mimo że jego uśmiech pozostał taki sam, umysł pracował na podwyższonych obrotach, a serce biło jak szalone.
Imię Yuan Yang'a już wcześniej obiło mu się o uszy. I to nie dlatego, że był następcą Li Jiang'a, a raczej z powodu chwalebnych czynów. Ten dzieciak, zupełnie jak jego dziadek, był żołnierzem do szpiku kości. Należał do wojskowej hałastry. Gdyby urodził się w czasie wojny, mógłby zostać znamienitym wojakiem. Ale w czasie pokoju, mając za sobą znamienitą rodzinę Yuan, był raczej ciężarem dla jej ogólnoświatowej reputacji. Przynosił jej hańbę. Będąc dzieckiem, psocił bez opamiętania, a kłopoty znajdowały go na każdym kroku. Gdy jego wybryki osiągnęły apogeum, rodzina wysłała go do szkoły wojskowej. Oczekiwali, że to miejsce nauczy chłopaka panować nad sobą, jednak jego krnąbrność i dzikość tylko przybrały na sile. W Pekinie był świetnie znany ze swojej popędliwej natury i niewielu ludzi ośmielało się wchodzić mu w drogę. Zyskał wtedy przydomek Władca z piekła rodem.
Wystarczył jeden rzut oka, by Gu Qing Pei stwierdził, że młody mężczyzna jest rozdrażniony. Obrzucił Gu chłodnym spojrzeniem i niechętnie uścisnął mu dłoń.
Prezes roześmiał się.
— To mój pierwszy dzień, a dyrektor Yuan już przyprowadził swojego syna, by miał na mnie oko. Trochę mnie to przeraża.
Yuan Li Jiang uśmiechnął się w przyjazny sposób.
— To nie po to, by pana sprawdzać, panie Gu. Skoro to twój pierwszy dzień, chciałem cię tylko zapoznać z niespełniającym moich oczekiwań synem. Chcę, żeby szkolił się od ciebie, by mógł stać się lepszym człowiekiem. Liczę, że nauczysz go samych przydatnych rzeczy, a on nabędzie nieco doświadczenia i dojrzałości.
Yuan Yang przewrócił oczami i spojrzał w bok.
Gu Qing Pei skromnie odparł:
— Dyrektorze Yuan, o czym mówisz? Czy kiedykolwiek słyszałeś, by pies został poczęty przez tygrysa? Panicz Yuan jest znakomitą osobistością w stolicy. Skoro mówisz, że mogę go czegoś nauczyć, przeceniasz mnie. Z pewnością mam większe doświadczenie od niego, ale to dlatego, że jestem starszy, a na dodatek pracuję w branży kilka lat dłużej niż on. Przyszłość panicza jest obiecująca, a uczenie się ode mnie, zwykłego pracownika, zmniejszy jego potencjał. Dyrektorze Yuan, myślę, że powinien pan mianować kogoś o wyższym stopniu, kto będzie bardziej odpowiedni na stanowisko mentora dla panicza. Wierzę, że za trzy lata będzie mógł czynić cuda w branży.
Li Jiang posłał mu zakłopotany uśmiech.
W zasadzie, Gu Qing Pei w lot pojął, co kombinuje dyrektor Yuan. Jego drugi syn był zbyt młody, więc musiał zrobić wszystko, co w jego mocy, by starszy wrócił z armii, i wyszkolić go tak, żeby przejął rodzinny biznes, gdy nadejdzie czas. Ale czy to w ogóle możliwe, by z wojskowego bachora zrobić biznesmena? Gu Qing Pei nie chciał brać na siebie odpowiedzialności za to.
Naturalnym było, że Yuan Li Jiang nie mógł wiedzieć, o czym myśli nowy prezes. Jego celem było przekazanie syna pod skrzydła Gu Qing Pei'a. Intuicja podpowiadała mu, że nowy nabytek był sprytny niczym lis i tylko on mógł oswoić Yuan Yang'a na swój własny sposób. Użycie siły, aby stawić czoła trudnym sytuacjom, było nieuniknione, a poniesienie strat przez obie strony – niemal pewne. Jednakże, zgodnie z jego przewidywaniami, ten małomiasteczkowy chłopak był przebiegłym ssakiem o rudej kicie i z pewnością dołoży wielu starań, by pozbawić Yuan Yang'a – inteligentnego i spostrzegawczego człowieka – jego szelmostwa. Miał okazję widzieć Gu Qing Pei'a przy stołach negocjacyjnych – pertraktował z uśmiechem na ustach do czasu, aż przeciwnik nie porzucił wszystkiego po tym jak doznał gorzkiej porażki i uciekł, upokorzony. Biorąc pod uwagę jego kompetencje, nawet Yuan Yang nie da mu rady. Tak długo jak Gu zgodzi się uczyć jego syna, czyniąc z niego prawowitego człowieka, Li Jiang będzie zadowolony z życia.
Dwóch mężczyzn zrobiło sobie z Yang'a piłkę, którą kopali w tę i z powrotem między sobą, przerzucając na siebie nawzajem odpowiedzialność. Młodszy Yuan nie brał udziału w toczącej się dyskusji, jednak jego twarz z każdym wypowiedzianym słowem, stawała się coraz chmurniejsza i zwyczajnie szpetna.
Stojący obok niego Gu Qing Pei spostrzegł, że chłopak jest dość wysoki. T-shirt, który miał na sobie, spoczywał idealnie na jego szerokich barkach i opinał się mocno na imponujących bicepsach. Wiedział, że te ręce mają w sobie zdumiewającą siłę. Młody mężczyzna zaborczo, niczym zwierzę, chronił swoją przestrzeń osobistą, a naruszenie jej przez kogoś, zagrażało życiu tej osoby. Gu Qing Pei domyślał się, że każdy mężczyzna mógł czuć się niekomfortowo, dzieląc niewielką przestrzeń windy z człowiekiem tego pokroju, gdyż nie było możliwości, by w tym kompaktowym dźwigu nie wtargnąć na jego teren. Kiedy rywal o imponującej postawie naruszy przestrzeń bądź terytorium, umysł zazwyczaj wysyła sygnały do pozostania czujnym, powodując jednocześnie lekkie drżenie czy niepokój. Toteż, jeżeli osoba podobna do Yuan Yang'a, czyli taka o sporej muskulaturze i równie mocnej woni, zostanie zamknięta z kimś znacznie chudszym od siebie, ta druga zacznie czuć się niespokojnie i jakby pod presją fizyczną.
Tego rodzaju nacisk kwitł na chmurnej twarzy Yang'a, a gniew przechodził do jego żołnierskich dłoni. Stał ze splecionymi za plecami rękami, przybrawszy żołnierską postawę, obok dwóch mężczyzn. Zmrużywszy oczy, patrzył się na Gu Qing Pei'a, a jego oddech stopniowo stawał się cięższy, podobnie jak atmosfera.
Yuan Li Jiang zdawał się być tego świadomy, toteż spojrzał na swojego syna i rzekł:
— Idź i nalej herbaty dla pana Gu i dla mnie.
Gu Qing Pei machnął dłonią.
— Dyrektorze Yuan, proszę nie kłopotać syna. Jeśli pan pozwoli, zademonstruję swoje zdolności w serwowaniu herbaty.
— Nie ma mowy! Przyprowadziłem go dzisiaj ze sobą, by okazał ci szacunek, jako swojemu nauczycielowi. Wyrażam nadzieję, że zatrzymasz go przy sobie, doedukujesz i zmażesz jego cyniczność, nadając mu prawdziwy wygląd członka rodziny Yuan.
Yuan Yang prychnął i była to pierwsza sylaba, którą wydał z siebie, odkąd dziesięć minut wcześniej Gu Qing Pei pojawił się w gabinecie.
Yuan Li odpowiedział silniejszym prychnięciem.
— Nie jesteś przekonany? Uważasz, że taka z ciebie niezwykła osoba? Skoro tak właśnie myślisz, wróć do tej swojej armii, w której promieniałeś szczęściem. Czy kiedykolwiek pomyślałeś o rodzinie? Twoja matka nie widziała cię przez okrągły rok. Wróciłeś do domu dopiero, kiedy seniorka rodu była bliska śmierci. Kiedy mnie zabraknie, a ciebie tutaj nie będzie, kto zajmie się tym ogromnym rodzinnym biznesem? Pozwolisz prowadzić interesy swojemu trzynastoletniemu bratu? A może czternastoletniej siostrze? Patrząc na twoją niegodną postawę i wołające o pomstę do nieba maniery, nawet, jeśli dam ci na naukę trzy, albo i pięć lat, nie zmądrzejesz!
Oddech Yuan Yang'a wciąż był nieco ciężki, jednak nie miał pojęcia, co dalej. Nie mógł odpyskować ojcu, dlatego skierował swą złość na Gu Qing Pei'a, patrząc na niego zimno.
Zażenowany Gu Qing, spojrzał w bok. Już pierwszego dnia pracy dyrektor zastawił na niego sidła, w które niechybnie wpadł. Otrzymał to zadanie jako nowo mianowany dyrektor wykonawczy, przez co mógł zawalić inne sprawy, jednak tej, która jest jego początkową i najważniejszą, nie miał prawa zmaścić.
Li Jiang w dalszym ciągu beształ syna.
— Pamiętasz, co obiecałeś babci, nim zmarła? Takie masz nastawienie? Jeśli tak to możesz wstać i wyjść. Ale, jeśli tak zrobisz, nie będziesz już ani członkiem rodziny Yuan, ani nawet mężczyzną!
Yuan Yang powiedział chłodno:
— Nie zamierzałem wyjść.
Kiedy Yuan Li Jiang usłyszał odpowiedź, jego twarz wyraźnie się rozluźniła.
— Idź nalać herbaty – rozkazał.
Yuan Yang odwrócił się, by iść wykonać polecenie ojca.
— Jeśli planujesz oddać go pod moje skrzydła, nie powinieneś karcić go za to, co zrobił – mówił, chichocząc. – Mimo wszystko to wciąż dziecko.
— Nie nazywaj go tak. Ma dwadzieścia dwa lata. Co ważniejsze, nie patrz na niego jak na mojego dzieciaka. Obchodź się z nim jak chcesz, ale nie pokazuj, że masz miękkie serce. I nie martw się – będę cię wspierał z ukrycia. Mój syn nie ośmieli się wziąć odwetu na tobie, za nic. Mimo że jest pokręcony, umysł ma światły i zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji. Nie wierz w te bezpodstawne plotki na jego temat. Chociaż nie był na studiach, jako dziecko otrzymał doskonałe, niemal elitarne wykształcenie. Jest bardzo bystry i rozumie wiele rzeczy, toteż nie sprawi ci wielkich trudności. Qing Pei, jesteś nie tylko uzdolniony, ale masz talent do bycia przewodnikiem. Moj syn jest bardzo zdolny, jednak to trochę niezdyscyplinowany żołnierz. Powierzam go tobie, bo liczę, że będziesz doradzał i uczył go bez ustanku. Użyjesz własnych metod, a ja nigdy nie zapytam, w jaki sposób przekazujesz mu wiedzę. Jak widzisz, nie mam nad nim żadnej kontroli, dlatego muszę powierzać go obcym. Traktuj to jako przysługę dla starszego brata i zaopiekuj się swoim bratankiem. Mogę cię o to prosić? – zapytał z wahaniem.
Gu Qing westchnął wewnętrznie, wciąż się uśmiechając.
— Skoro przedstawiasz to w ten sposób, dyrektorze Yuan, jak mógłbym odmówić? Możesz być spokojny, odtąd ja sprawuję nad nim pieczę. Jednak nieco się obawiam, ale liczę, że pańskie odpowiedzi mnie uspokoją.
— Mów śmiało! – powiedział zadowolony Li Jiang.
— Jak mówiłeś, po pierwsze, gdy będę go uczyć, moje metody nie mogą cię w żaden sposób krępować czy złościć.
— Nie ma takiej opcji. Ten dzieciak sporo przeżył w wojsku. Liczę, że dopadnie go jeszcze więcej trudności.
— Dobrze. Po drugie, nie może mieć dostępu do rodzinnych pieniędzy. Może korzystać wyłącznie ze swojej wypłaty.
— Bez problemu. Nie będę go rozpieszczał.
— Po trzecie. – Gu Qing Pei uśmiechnął się. – Dyrektorze Yuan, pański syn jest żołnierzem, więc jego sposób myślenia tworzy jedno z umysłem dzikiego zwierzęcia. Mówię to jako dżentelmen: jeśli ucieknie się wobec mnie do przemocy, przestanę być jego guru.
— Tak się nie stanie. Posiada jakąś dozę zdrowego rozsądku.
— W porządku, panie Yaun. Proszę zostawić swojego syna mi. Żywię nadzieję, że spełnię pańskie oczekiwania.
Właśnie w tej chwili do gabinetu wszedł Yuan Yang, z tacą do herbaty w dłoniach. Kiedy zerknął w ich stronę, zauważył, że ściskają sobie dłonie. Mimo że nie słyszał ich rozmowy, wiedział, że przez najbliższe kilka miesięcy o jego losie będzie stanowił... Gu Qing Pei.
Mężczyzna, o twarzy ozdobionej cholernie obłudnym uśmiechem, który ze smakiem dobierał swój ubiór i mógł się pochwalić nienagannymi manierami. Z pewnością w środku był pieprzonym hipokrytą, podobnym do pretensjonalnego kutasa z elitarnej grupy. Samo patrzenie na niego sprawiało, że Yuan Yang odczuwał złość i irytację. A kiedy przypomniał sobie, że będzie musiał uczyć się od tego śmiecia – używającego drażniących nozdrza żołnierza perfum – aż kipiał z wściekłości.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
I jakie wrażenia po pierwszym rozdziale? Naprawdę się starałam i mam nadzieję, że to widzicie ;).
Przyznam szczerze, że jestem cholernie zaskoczona skąpą ilością opisów w tej nowelce. Osoby czytające moje książki, wiedzą, że przywiązuję do nich ogromną wagę i sama wręcz ich nadużywam. Jednak należę do ludzi, którzy uwielbiają móc sobie wyobrazić to, co widzi bohater, co go otacza i jak się czuje w danym momencie. Nie wiem, czy twórczość wszystkich chińskich pisarzy kładzie nacisk na dialogi, jednak uważam, że opisy w BE i tak są bogatsze niż w Advance Braverly. Znacie? Swoją drogą, naprawdę dobry tytuł.
Miałam dodać w dniu ślubu mojego Brata, jednak złapałam takiego doła z powodu tego wesela, że nic mi się nie chciało, a teraz potrzebuje czegoś na poprawę humoru. Uwierzcie, że, gdybym mogła, cofnęłabym się w czasie i nigdy nie dopuściła, by mój Brat spotkał swoją wybrankę. No nie potrafię jej polubić! Te siedem lat, odkąd są razem, wspominam bardzo źle. Braciszek strasznie się zmienił, nie mam z nim takiego kontaktu jak wcześniej, a z jego żoną brakuje mi wspólnych tematów. Z reguły milczymy w swojej obecności. Poprawcie mi jakoś samopoczucie, co? Bo normalnie płakać mi się chcę 😢
Na dodatek mój ulubiony bohater z serialu "Zniewolona" nie żyje i jest mi tak strasznie, no strasznie po prostu! Jedyny serial, jaki oglądam, a oni mi tu Aloszkę uśmiercają... Smutno...
Dobra! Styknie tego narzekania, a teraz, coby nie robić niepotrzebnego spamu, proszę o wypisanie błędów, ale także, co sądzicie o moim przekładzie. To dla mnie naprawdę ważne! Liczę na Wasze wsparcie ;).
Wasza R ♥
PS Kto się wybiera na koncert BTS w niedzielę 11 sierpnia do Katowic? Będę tam :D.
PS 2 Przepraszam, ale giełdowy bełkot jest na serio trudny do tłumaczenia. Jeśli coś zmaściłam, pisać bez krępacji.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top