Rozdział 4
Razem z moją Ciocią chodzimy po najróżniejszych wyprzedażach garażowych i szukamy gier do Nintendo.
Jak na razie, udało się nam tylko znaleźć Pokemon Stadium... trochę słabo, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma no nie?
-Bella, dziś już chyba nic nie znajdziemy. Wracamy?
-No niee... Jeszcze tam! -Powiedziałam I pokazałam palcem na miejsce, do którego chciałam się udać
-No dobrze, to leć zobacz co tam mają, a ja pójdę do domu zrobić coś do jedzenia. Paa kochana!
-Papa -Pomachałam ręką i pobiegłam do stoiska
W sumie... kurde... Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego to małe stoisko z przypadkowymi grami tak przykuwa moją uwagę...
Podeszłam bliżej i na start zostałam przywitana przez pewnego staruszka, który nie wyglądał zbyt miło. Przyznaje... Boje się go trochę... Dobrze, że tu są ludzie i na dworze jest jasno...
-Czego szukasz młoda damo? -Zapytał, a następnie posłał mi krzywy uśmiech
-Emm... Ma Pan może jakieś ciekawe gry na Nintendo 64? -Zapytałam lekko drżącym głosem
-Hymm, mam kilka ciekawych gier w kartonie... Zaczekaj tu chwilę. Zaraz wrócę. -Starzec udał się w głąb swojego garażu. Pozostało mi czekać...
Czekałam tak już jakieś 10min. Postanowiłam obejrzeć resztę wystawy tego dziwaka. Wzdłuż zaśmieconego stołu były dość dziwne, a nawet powiedziałabym, że straszne obrazy, które namalowane chyba były przez jakiegoś psychopate.
Ta... teraz wiem, czemu nikt tu niczego nie kupuje...
Dotarłam do ostatniego. Ten natomiast wyglądał trochę jak maska z tej gry... no... Majory... coś tam. A może, tylko mi się wydaje...
Kiedy skończyłam oglądać te ''dzieła'' podniosłam wzrok i nagle starzec stał tuż przede mną i uśmiechał się jakoś tak dziko.
Przyznam szczerze, że bardzo się go przestraszyłam przez co odruchowo odskoczyłam do tyłu.
-Oto twoja gra... -Starzec podał mi grę, która miała standardowy, szary kolor oprócz tego, że ktoś na jej tyle napisał ''Majora''
Dostałam takich lekkich motylków, kiedy zdałam sobie sprawę o tym dziwnym zbiegu okoliczności...
-A w sumie to słuchaj... Taka ładna z ciebie dziewczynka jest i wiesz co? Weź sobie tę grę za darmo. -Dziwak uśmiechnął się
-Dziękuję Panu bardzo...
-Wiesz... Ta gra należała kiedyś do takiego pewnego chłopca, który był w podobnym wieku do ciebie. -Trochę się Przestraszyłam...
-T... tak? A co się z nim stało? Umarł!? -Zapytałam przestraszona
-Jasne, że nie! Chłopak się przeprowadził... -Powiedział, a ja się trochę uspokoiłam
-Okej! To mi wystarczy... Do widzenia!
Uciekam od tego stoiska jak najszybciej! Ten gość był jakiś dziwny i... I ja się go kurde normalnie bałam... lecz teraz pora na wielkie granie!!
---
Hej wszystkim!! ^^
Dzięki za pomoc w rozdziale Creepypasto o Benie XDD
TAK! wzorowałam się na CP o Benie :) No znaczy tylko na tym początku xD
Napiszcie czy się podoba 😁
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top