Listy
Wyrzucam kolejny niedopałek i mam ochotę sięgnąć po kolejnego papierosa, ale zauważam, że w paczka jest już pusta.
Wypaliłam całą?
Być może, ale aktualnie mam to gdzieś.
Chcę więcej.
Ponownie idę do szafki nocnej i ją otwieram. Przegrzebuję ją całą, ale nic ciekawego nie znajduję.
Kurwa mać.
Wzdycham i wychodzę z pokoju. Mijam Nicka, który siedzi pod drzwiami i wybiegam z domu. Pędzę do garażu, a za sobą słyszę krzyk Wilsona. Nie zwracam na niego uwagi i wsiadam do samochodu.
Odpalam go, a silnik przepięknie warczy. Wsłuchuję się w ten dźwięk, a chwilę później ruszam z piskiem opon. Zaczynam nabierać prędkości i jadę w jedno miejsce, które może okazać się lepsze niż fajki.
Ogromny parking.
Wpadam na niego z impetem i zaczynam driftować. Słyszę pisk opon, ale totalnie nie zwracam na to uwagi. Liczy się, żeby zapomnieć.
Zapomnieć chłopaka, który zwrócił mi w głowie.
Nie jest to proste zadanie, bo myślami cały czas wracam do naszej kłótni. Niepotrzebnie na niego naskoczyłam. Nie chciał powiedzieć nic złego, tylko ja go do tego sprowokowałam.
Laska stop.
On powiedział, że to ty źle się zachowałaś, a ty się za to obwiniasz.
To jakiś pieprzony żart.
Gwałtownie hamuję i okładam pięściami kierownicę. Mam nadzieję, że to na chwilę pozwoli mi zapomnieć o potwornym bólu wewnętrznym.
Chuja to daje.
Dalej pamiętam naszą kłótnię i nie zamierzam przez całe swoje życie męczyć się z myślą, że rozeszliśmy się w wrogich nastawieniach.
Przełykam ślinę, bo właśnie podejmuję jedną z najważniejszych decyzji w moim życiu.
Wrócę do domu, pogodzimy się, a on jutro już odjedzie.
Zapamięta mnie tak jak chciałam.
Dobrze.
Wrzucam bieg i przyciskam pedał gazu. Jestem zdenerwowana i roztrzęsiona, a to nie jest najlepszy duet za kółkiem.
Włączam radio i z głośników zaczynają rozbrzmiewać pierwsze nuty piosenki Lany Del Rey. Jestem jej fanką, ale trzeba przyznać, że Born to die wcale nie napawa mnie optymizmem. Wzdycham i wyłączam radio, tak samo szybko jak je włączyłam.
Wszystko mi mówi, że sytuacja jest chujowa.
Wjeżdżam na posesję i parkuję wóz. Wychodzę z niego i wbiegam do mojej sypialni. Nie zastaję tu nikogo.
Gdzie on jest?
Kurwa, kurwa, kurwa.
Nicolas wyjechał.
Rzucam się na łóżko i mam ochotę zniknąć. Wszystko się jebie i ewidentnie nie ma zamiaru przestać.
Podnoszę się zapłakana w celu znalezienia papierosów, ale moją uwagę przyciąga coś innego.
Na komodzie leżą różyczki. Nie takie zwyczajne.
Origami.
Podchodzę do nich i gdy je podnoszę zauważam kopertę. Chwytam rzeczy w rękę i siadam z nimi na łóżku. Otwieram pakunek i zauważam dwie kartki. Sięgam po pierwszą z nich i rozkładam.
Zamieram z szeroko otwartymi ustami i oczami.
Nicolas napisał mi list.
O kurwa.
W jednej sekundzie z złości na niego przechodzę do złości na samą siebie. Zjebałam po całości i doskonale o tym wiem. Powinnam była pozwolić mu wyjaśnić tą sytuację, a nie na niego naskakiwać. Mimo wszystko to list z przeszłości. Jego uczucia wobec mnie mogły ulec zmianie, a list dał mi po to, żebym odkryła prawdę.
To wszystko nie trzyma się kupy i oszaleję.
Nicka nie ma w domu, dostałam od niego urocze kwiatuszki i listy z przeszłości, a nasza relacja jest pod znakiem zapytania.
Wszystko jest źle.
Nie tak to powinno się skończyć i doskonale o tym wiem.
Nadzieję na nasz szczęśliwy koniec straciłam już dawno temu, ale dalej wierzyłam, że po tym wyjeździe będziemy miłym wspomnieniem.
Przymykam powieki i wypuszczam powietrze z płuc. Nadmiar informacji za bardzo mnie przytłacza, a mój mózg nie łączy już kropek. Mam wrażenie, że nic do siebie nie pasuje i brakuje mi jakiegoś elementu.
Tylko kurde jakiego?
Patrzę jeszcze raz na kopertę, a wtedy dostrzegam jeszcze jedną kartkę. Ta jest zdecydowanie jaśniejsza i wtopiła się w biel paczuszki.
Waham się przez chwilę, czy aby na pewno chcę poznać treść tego listu.
Z jednej strony wiem, że gdy tylko go przeczytam wszystko stanie się jasne, a ja będę wiedzieć na czym stoi nasza relacja. Dowiem się co sądzi na nasz temat i czego on chce.
Z drugiej jednak wiem, że informacje, które w nim są mogą mnie doszczętnie zniszczyć. Nicolas może mnie tam na przykład wyśmiać, a wtedy moje serce tego nie wytrzyma i będzie chciało przestać bić.
W mojej głowie toczy się bitwa, ale ostatecznie wygrywa ciekawość.
Drżącą dłonią sięgam po niewielki kawałek papieru i delikatnie go rozkładam. Nie patrzę jednak na treść, bo nie czuję się na to gotowa. Robię kilka pokrzepiających wdechów i dopiero wtedy jestem w stanie uchylić powieki.
Wpatruję się w czarne literki, a z moich oczu zaczynają wypływać łzy.
Ale nie te smutku, tylko szczęścia.
Nicolas Wilson kocha mnie, a ja kocham jego.
To jest chyba jakiś sen, bo nie mogę uwierzyć, że takie coś dzieje się w realu.
Jednak to prawda i na potwierdzenie swoich słów dostaję wiadomość od Nicka.
Od: Nickolson
Czekam na plaży tam gdzie ostatnio.
Nie myślę długo i już po chwili wybiegam z pokoju. Najszybciej jak potrafię biegnę w stronę oceanu. Nie korzystam z samochodu, bo traciłabym czas na parkowanie, a w tym przypadku czas jest cenny.
Biegnę ile sił w nogach i jestem pewna, że w tym momencie wyprzedziłabym najszybszego człowieka na świecie.
Jestem zdeterminowana, żeby uratować naszą relację i zrobię wszystko co w mojej mocy aby Nicolas mnie nie znienawidził. Jedno wiem na pewno, nie poddam się bez walki.
Nie jestem typem osoby, która olewa ważnych dla niej ludzi. Jestem dziewczyną, która jeśli będzie trzeba odda życie za rodzinę i przyjaciół. W tym wypadku mam zmierzyć się z demonami przeszłości i już w pełni pokochać Wilsona.
Może zabrzmi to dziwnie, ale gdzieś w głębi serca czułam, że nie jestem mu obojętna. Zresztą tak samo jak on mi.
A co gdyby wszystko było filmem? Tak naprawdę przeżylibyśmy swoją historię, a ktoś oglądałby ją od nowa? Może dlatego wiedzieliśmy, że nie jesteśmy sobie obojętni?
Nie znam odpowiedzi na te pytania, ale nawet nie chcę ich znać.
Liczy się dla mnie tylko to, że ja i Nicolas mamy szanse na prawdziwe szczęście, które mam nadzieję, będzie trwać wiecznie.
Z moich myśli wyrywa mnie dźwięk klaksonu.
Obracam głowę i widzę, że potrąciłby mnie skuter. Nie jestem wystraszona tą sytuacją, dlatego tylko przepraszam ruchem głowy i biegnę dalej.
Ocean jest już blisko, a szum fal stał się wyraźny.
Jestem o krok od spotkania z chłopakiem. Strasznie się ekscytuję i stresuję w jednym. Cieszę się, że będziemy mieli szanse na szczerą rozmowę o uczuciach, a zarazem obawiam się ponownego odrzucenia.
Przerywam swoje ponure myśli gdy dostrzegam jego sylwetkę na tle wody.
Czas zacząć wspólną historię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top