|| Speszyl na 1.5K || One shot |Destiel
Po naczytaniu się tylu jałoi... tylu szounen aj *mówi zakładając okulary na okulary* Podejmę się tego wyzwania.
Krótki ale jest XD
Tak na wstępie... Bez hejtów plis ;-; To mój pierwszy tego typu One shot.
CuteButPsychoMonster chciała abym to napisała ;_;
To nie yaoi! To CHYBA bardziej shounen ai XD
Mogą pojawiać się błędy ortograficzne ;-; No co... Bo mogą XD
Jak wam się spodoba to mogę książkę napsać ^-^
______________________________
Castiel chodził po pokoju. Nie wiedział do końca co czuje. O ludziach nie wiedział praktycznie nic, a co dopiero o uczuciach. Odkąd stał się człowiekiem zaczął czuć do Deana coś dziwnego. Rumienił się gdy Dean do niego mówił, jąkał się gdy odpowiadał. Gdy przez przypadek stykali się rękami, Cas popadał w panikę. Z jakiegoś powodu unikał Deana, chociaż chciał być blisko niego. Nie rozumiał samego siebie. Z tego co czytał w internecie, który załatwił mu wszechwiedzący Sam, to nazywa się "miłość". Z jednej strony chciał powiedzieć to Deanowi, to co do niego czuje, ale bał się, że zacznie się jąkać lub powie coś źle. Gdy tak rozmyślał do pokoju wszedł Dean.
- Hej - powiedział Dean strasząc tym samym biednego Castiela na śmierć.
- H-Hej - powiedział niepewnie upadły anioł.
Gdy Cas chciał wyjść z pokoju, Dean złapal go za ramię.
- Cas... Ostatnio zachowujesz się dziwnie. Unikasz mnie, jąkasz się... Jesteś czymś zdenerwowany? Masz jakiś problem? Mogę ci pomóc? - powiedział łapiąc anioła za ramię.
- No bo... - powiedział lekko speszony - Ja... ja cię chyba... - spojrzał w oczy Deana ale momentalnie spuścił glowę - kocham... - wyszeptał.
- Mógłbyś powtórzyć? - powiedział
Ale Cas zamiast odpowiedzieć tylko wpił się w usta zielonookiego. Pocałunek trwał zaledwie kilka sekund. Cas oderwal się od Deana i zniknął za drzwiami prowadzącymi do wyjścia z bunkra.
Zostawił nieco oszołomionego Deana samego na środku pokoju. Jego mózg jeszcze analizował zaistniałą jeszcze przed minutą sytuację. I po chwili zrozumiał o co chodziło Casowi. Czemu się rumienił, jąkał i go unikał. Cas się po prostu w nim zakochał.
Gdy sobie zdał z tego sprawę, wybiegł szukać Castiela. Już chciał krzyczeć i go wołać gdy zauważył, że Cas siedzi skulony na przednim siedzeniu w Impali.
Dean otworzył drzwi samochodu i niepewnie usiadł na drugim siedzeniu.
- Cas? Czy ty się we mnie... zakochałeś?
Cas spojrzał na niego zaszklonymi oczami.
- T-Tak...- powiedział, a zaraz po tym był już otoczony silnymi ramionami blondyna. Niepewnie odwzajemnił uścisk. Po chwili anioł niepewnie się odsunął.
- Dean... Czy ty?... - powiedział anioł ale Dean przerwał jego wypowiedź delikatnym pocałunkiem, która cas niepewnie odwzajemnił.
- Ja ciebie też - powiedział Dean po oderwaniu się od Casa.
Nagle usłyszeli dźwięk robionego zdjęcia.
- Zawsze shipowałem Destiela - powiedział uśmiechnięty Sam z telefonem w ręku - I lecim z tym na facebooka.
______________________
O dziwo przeżyłam XD Jak to mówi CuteButPsychoMonster: "Dupy nie urywa" XD
Piszcie jaki chcecie speszyl na 2K wyświetleń :DDD
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top