XIX

Zamykając drzwi, słyszał jeszcze „Mówiłaś, że tutaj mieszka!". Brzydził się takimi ludźmi jak one. Potrafił zrozumieć miłość i oddanie. Ale nigdy nie mógł zaakceptować naruszania prywatności wraz ze wchodzeniem w buciorach w czyjeś życie. Nie ważne jak pochrzanione by ono nie było.

-Kihyun? Hyejin? - Zawołał.

Nawet po kilku minutach, w trakcie których ruszył w głąb mieszkania - nie uzyskał odpowiedzi. Gdziekolwiek byli, na pewno w tym momencie zajmowali się całą tą sprawą. Zdecydowanie była ona mniejszego kalibru niż można się było spodziewać, ale i tak pozostało wytłumaczenie tego wszystkiego w wytwórni. Tamci ludzie nawet nie podejrzewali, że z Kihyunem ktokolwiek mieszka... A zwłaszcza jego partner.

Może nie powinien był tego robić, ale zgarnął laptopa zwykle należącego do Kihyuna, by przez niego wejść na kilka artykułów opowiadających bezpośrednio o tym skandalu. Szybko przekonał się, że nie był to jeden z najlepszych pomysłów dzisiejszego dnia. Ilość szlamu, brudu, nienawiści... Jak można być tak podłym? Chyba najgorsze z tego wszystkiego było oczernianie Hyejin, sugerowanie, że to ona uwiodła ich „uroczego chłopca" W rzeczywistości, dziewczyna była o sto razy lepsza od niego. Ale fani nie potrafili tego zrozumieć.

W sekcji komentarzy natknął się na masę teorii, odnośników prowadzących go za rączkę do fanowskich śledztw, mających na celu potwierdzenie tego wszystkiego. Korzystały one niemalże z tych samych fotografii, tylko inaczej opisanych. I tak oto krótkie spojrzenie na gali zamieniało się w „miłosne spojrzenie" a gratulacje po wygranej w programie muzycznym - „gorącym kibicowaniem drugiej połówce". Pojawiły się również posty ściągnięte z portali społecznościach, na których jasno widać, że Hyejin gościła u Yoo parę razy. Tych wypowiedzi jednak nie trzeba w żaden sposób komentować. Wiadomo co niemalże każde z nich sugerowały.

Ile minęło? Godzina? Dwie? Zatracił się, tonąc w tym bagnie coraz to nowych plotek. Nieocenionym ratunkiem okazały się drzwi, a następnie zapalające się światło w ciemnym salonie. I Kihyun, zwłaszcza Kihyun.

Odłożył laptopa na bok, podchodząc do swojego chłopaka z mieszanymi uczuciami.

-I jak...? - Zapytał cicho.

-Wyglądasz jakby umarł ci ktoś z rodziny - parsknął śmiechem, mierzwiąc grzywkę młodszemu. - To tylko kolejne durne spekulacje, nie ma się czym przejmować.

-A co powiedziała Stara? - Zapytał, podążając za Kihyunem będącym już prawie w kuchni.

-W sumie to nic - wzruszył ramionami, poszukując czegoś w lodówce. - Ktoś nam wypił mleko? - Odwrócił się na chwilę.

-Hyejin... - mruknął. - To co? Jutro puszczą sprostowanie i będzie po sprawie? - Oparł się tyłkiem o blat, zaraz obok niego.

Kihyun milczał przez chwilę.

-W zasadzie to nie... - Westchnął, teraz patrząc prosto w oczy Changkyuna.

-Nie? - Zmarszczył brwi. - Co to znaczy?

-To znaczy, że nie wydadzą żadnego sprostowania - mówił ostrożnie. - A... Oficjalne potwierdzenie, że... Ja i... Hyejin... No wiesz... Jesteśmy razem.

-Ale przecież wy nie jesteście razem - rzucił, jakby to w jakikolwiek sposób miało zmienić rzeczywistość, w którą ktoś na siłę ich pcha.

Czuł się jakby dostał czymś twardym w głowę. Nigdy w życiu nie pomyślałby, że jego chłopak wypowie właśnie takie słowa... kiedykolwiek! Obydwoje zdawali sobie sprawę z konsekwencji takiego wyboru. Jutrzejszego dnia cały świat dowie się, że Yoo Kihyun i Anh Hyejin są szczęśliwą parą.

A co z Changkyunem? Nikt taki przecież nigdy nie istniał w życiu ich wspaniałego idola...

-Dlaczego...? - Zapytał cicho. - Dlaczego nie możesz o prostu wszystkiemu zaprzeczyć? Wymyślić tak jak zawsze...

-Ponieważ tak będzie lepiej... - Stwierdził pusto, uciekając wzrokiem.

-Czyli się na to zgodziłeś?! - Wybuchł.

-Tak - kiwnął głową. - Zgodziłem się...

-Potrafisz myśleć o kimś innym, a nie tylko o sobie? - warknął. - Zdajesz sobie sprawę z jaką agresją spotyka się teraz Hyejin? Wyobrażasz sobie do jakiej skali to urośnie, kiedy naprawdę potwierdzicie te niedorzeczne plotki?

-Robię to dla niej - starał się jakoś bronić.

-Naprawdę bardzo jej pomagasz - zakpił. - Ludzkie usta to nie rura kanalizacyjna, by wylewały się z niej ścieki. A to się właśnie dzieje pod każdym postem o Hyejin i tobie.

-Zabroniłem ci już kiedyś czytać te kretyńskie artykuły! - Krzyknął.

-Będę je czytał, ponieważ się o was cholernie martwię! - Również podniósł głos. - Ty nigdy mi nic nie mówisz, a ja nie chce żyć w ciągłej niepewności!

-Po prostu mi zaufaj, że tak będzie dla niej najlepiej... - Jęknął błagalnie, starając się opanować agresję.

-Dlaczego musisz to robić? - W mgnieniu oka złagodniał.

-To jest jedyna droga by jej pomóc...

-Z czym?! - Warknął czując jak gniew znowu przybiera na sile.

-Z powrotem na szczyt! Sam wiesz jak ostatnio wygląda jej kariera. Nie musielibyśmy się posuwać do tego, gdyby potrafiła zdobyć chociaż jedno trofeum w programie muzycznym... - Warknął pod nosem.

-Sława to nie wszystko... - Szepnął.

-Dla nas to jest nasze „wszystko"- stwierdził sucho. - Podpisaliśmy cyrograf oddając nasze życia. Jeżeli znikniemy ze sceny, przestaniemy istnieć.

-To tak nie działa Kihyun... A pomyślałeś przez chwilę o przyszłości? Już nawet nie pytam czy myślałeś o mnie... Ale przynajmniej o Hyejin - urwał na moment, mając nadzieję, że Kihyun coś powie. - Zdajesz sobie sprawę, że cała wina za wasze zerwanie też spadnie na nią? To u niej będą szukać przyczyn każdego twojego złego nastroju lub porażki... A do tego nie będzie mogła już nas odwiedzać, ponieważ będzie twoją ex... Nie odbieraj mi jedynej przyjaciółki, proszę... - Szepnął.

-Przykro mi Changkyun... Decyzja już zapadła - starał się pogładzić jego policzek, ale młodszy szybko się cofnął. Yoo w pełni zrozumiał tą aluzję. - Hyejin już o wszystkim wie. Też się zgodziła na te warunki.

-Dzisiaj będę spał w salonie - odwrócił spojrzenie, które zaszkliło się z powodu własnej niemocy. - Przecież teraz... Jesteś już zajęty, nie? - Zadrgała mu dolna warga.

-Nie rób mi tego... - szepnął.- Dlaczego obwiniasz o to wszystko mnie? Chcę tylko dobrze... - Jego głos brzmiał naprawdę żałośnie.

Changkyun oblizał spierzchnięte wargi, sekundami ciszy decydując o kontynuowaniu rozmowy i wypowiedzeniu kolejnych słów.

-Będę spał w salonie - szepnął, łamiącym się głosem.

-Kyun - z westchnięciem chciał ująć go za dłoń, ale chłopak chwilę wcześniej postanowił ruszyć do wyjścia. - Nie rób mi tego... - Jęknął bardziej sam do siebie niż do oddalającej się sylwetki.

Bał się. Naprawdę się bał rzeczywistości, w którą wciągnął go Kihyun. Wszystko ostatnio szło w okropnym kierunku. Ile jeszcze będzie musiał znosić te gierki i ukrywanie się po kątach? Dlaczego nie mogą światu po prostu powiedzieć o swojej miłości...?

Zgarnął drugi komplet pościeli i mijając Yoo w drzwiach udał się prosto do salonu. Chłopak odprowadził go jedynie smutnym spojrzeniem, nie decydując się na podjęcie kolejnej próby.

~~~

*Zaciąga się*

Kocham dramy

Witajcie!

Dzisiejszy rozdział bardzo celnie pokazuje pewien rozłam w życiu Kihyuna

Jest gotowy kłamać, wprowadzać w błąd i ranić, by utrzymać się na pozycji

Ale to już chyba wiedzieliśmy

Bardziej mnie zastanawia Changkyun >.>

Nawet nie chce myśleć jaki to musi być dla niego cios

Być może tego nie widać w opowiadaniu

Ale Chang jest zadeklarowanym gejem, nie boi się mówić, że lubi mężczyzn

Natomiast Kihyun... On zarówno przez swoją osobowość i karierę nie chce się uzewnętrzniać

To musi prowadzić do konfliktów

Ale to zobaczycie w przyszłych rozdziałach

Taki będę chamski!

BO MOGĘ :D

Dobrze!

Dziękuję za Waszą dzisiejszą obecność!

Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał!

Do napisania!

ROZDZIAŁ BETOWAŁA imysgg

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top