Rozdział 41 cz.2

Camila's POV

Nie wiem, czy dobrze zrobiłam zgadzając się na zostanie tutaj. Nie wiedziałam jakiej rozmowy mam się spodziewać, a tym bardziej jak odpowiadać. Zestresowałam się i zrobiło mi się gorąco.

- Wiem, że Cię męczę, ale nie mogę tego przepuścić - dodała przesuwając do mnie herbatę, którą zrobiła - Muszę wiedzieć, dlaczego tak się zachowujesz.

- Jestem normalna - odpowiedziałam unikając jej wzroku.

- Nie jesteś. Unikasz mnie jak nikogo innego - powiedziała opierając się o blat kuchenny - Nie wiem, dlaczego.

- Nie unikam... Wydaję Ci się - skłamałam. Nie chciałam ciągnąć dalej tej rozmowy, bo wiem, że Lauren mnie odczyta.

- Camila... Dlaczego nie chcesz powiedzieć mi prawdy?

Westchnęłam głośno i powoli wstałam z miejsca - Ja... już powinnam iść - powiedziałam wymijająco, nie patrząc w stronę brunetki.

Nawet nie zorientowałam się, jak szybko dziewczyna znalazła się obok mnie. Poczułam jej dłoń na ramieniu i wzrok, który przeszył mnie dokładnie.

- Przepraszam, już o nic nie spytam - mówiła pół szeptem z chrypką w głosie, na co przeszły mnie ciarki - Ale naprawdę, ja nie wiem jak mam się zachowywać w stosunku do Ciebie. Pozwalasz mi na pocałunki, a potem odsuwasz od siebie. Ranisz mnie - dodała zbolałym głosem, a mi zachciało się płakać z bezsilności.
Ja sama nie wiedziałam już, co mam robić i czy to co robię, jest słuszne.

Patrzyłam w jej smutne oczy i serce pękało mi na milion kawałeczków. Czułam, że zaczynam tracić nad sobą kontrole jak zwykle patrząc w jej tęczówki. Tym razem jednak nie sprzeciwiałam się sobie i gdy ukochana była coraz bliżej, ja zainicjowałem pocałunek. Czułam rozchodzące się ciepło w moim podbrzuszu, gdy dziewczyna oddawała delikatne pocałunki.

- Camz... - mówiła odrywając się od moich ust - Jeśli mam żałować... to nie rób tego.

Przez chwilę popatrzyłam w zielone tęczówki ukochanej i bez zastanowienia ponownie złączyłam nasze usta. Przesuwałyśmy się w jednym kierunku i czułam, że kilka razy potknęłam się o coś zanim wylądowałam na ścianie przyciśnięta przez Lauren, która oddawała coraz pewniejsze pocałunki.
Moje dłonie trzymały jej obydwa policzki, a jej wplątały się moje włosy. Czułam jak jej pocałunki zjeżdżają w dół po mojej twarzy i dochodzą do szyi, gdzie lekko przegryzała moją skórę. Oddałam cichy jęk i odchyliłam głowę ku górze, dając jej łatwiejszy dostęp do tego miejsca. Ja w tym momencie dłońmi robiłam kółka z tylu jej pleców. Czułam coraz większą ilość malinek robionych przez dziewczynę, na co tylko głośno wzdychałam. Zjechałam dłońmi na dół do końca jej koszulki i złapałam za dwa jej końce, po czym pociągnęłam do góry, a dziewczyna uniosła ręce. Zdjętą koszulkę rzuciłam, gdzieś na podłogę, po czym zaczęłam dotykać ciała Lauren.
Odsunęłam się od dziewczyny, by przejąć inicjatywę i zaczęłam składać delikatne pocałunki na szyi oraz obojczykach, błądząc dłońmi po jej talii. Kilka chwil później wróciłam do jej ciepłych i miękkich ust, od których nie potrafiłam się oderwać. Obydwie całowałyśmy się w równym tempie, angażując w to nasze emocje, które ukazywały jak bardzo za sobą tęskniłyśmy. Uderzyła we mnie ogromna fala wspomnień i tęsknoty za Lauren. Chciałam, by ta chwila nigdy nie odeszła, bo przy dziewczynie wszystko wydawało się lepsze. Pragnę zostać przy niej już na zawsze.

Co ja mówię...

Lauren odsunęła się ode mnie i przez moment utrzymywała ze mną kontakt wzrokowy. Czułam jej szybki i ciężki oddech na ustach. Jej chłodna dłoń, w między czasie gładziła mój rozgrzany policzek, co wywoływało dreszcze na moim ciele.

- Cholera... Camz - szepnęła pomiędzy oddechami, gładząc bliznę po wypadku nad moim łukiem brwiowym - Co my robimy...?

Popatrzyłam w jej oczy, które teraz wydawały się większe i przepełnione emocjami. Przegryzła dolną wargę i spuściła wzrok na podłogę, na co objęłam jej twarz dłońmi.

- Nie wiem, Lauren - powiedziałam drżąc lekko - Ale nie potrafię przestać.

Po moich słowach, ponownie złączyłam nasze usta, a języki zaczęły walczyć o dominację. Nie poznawałam siebie i swojego ciała, które reagowało intensywnie nawet na delikatny i niewinny dotyk dziewczyny. Nie myślałam racjonalnie i nawet nie starałam się tego robić. Chciałam, aby właśnie tak się działo i nie miałam zamiaru tego przerywać. Chciałam być tu z Lauren, w tej właśnie chwili.

Poczułam jak jej dłoń zjeżdża powoli po moim boku do bioder, gdzie na chwile zatrzymała się, a potem dotarła do mojego uda. Dziewczyna założyła moją nogę na swoje biodro, po czym z drugą zrobiła to samo, unosząc mnie do góry. Przywarłam do jej ciała oplatając ją nogami wokół talii. Oparłam się plecami o ścianę, a potem Lauren zaczęła ponownie całować moją szyję, lecz dodatkowo rozpinała guziki mojej koszuli. Gdy jej się to udało, zaczęła całować moje odkryte ciało, na co kilkakrotnie wysapałam jej imię.
Nagle poczułam, że z moich pleców zszedł ciężar i Lauren niesie mnie na swoich rękach, gdy ja wciąż oplatałam ją nogami. Wniosła mnie do jej pokoju, nie przerywając pocałunków i ułożyła mnie na miękkim łóżku. Zdjęłam nogi z jej bioder, po czym ukochana usiadła na mnie i kontynuowała. Ściągnęła całkowicie moją koszule, a następnie zaczęła dotykać i całować każdy centymetr mojego ciała, na co przeszły mnie dreszcze na kontakt z jej chłodnymi dłońmi. Całowała moje blizny z wypadku, których na początku się wstydziłam, ale gdy dziewczyna nie zwracała na nich większej uwagi, rozluźniłam się.
Objęłam jej twarz i przesunęłam do siebie, chcąc ponownie zasmakować jej ust. Potem zrobiłam kolejny krok, dotarłam do jej spodni i zaczęłam je z trudem odpinać. Gdy wreszcie mi się to udało, Lauren bez wahania pomogła mi je z siebie ściągnąć. Oderwałam się od jej ust i popatrzyłam na jej ciało, które okrywała już tylko bielizna. Była przepiękna.
Ukochana popatrzyła mi w oczy, gdy zaczęła robić dokładnie to samo co ja przed chwilą. Trzymała mój zamek od spodni i czekała na pozwolenie. Kiwnęłam głową, a dziewczyna szybko i sprawnie pozbyła się mojej dolnej garderoby.
Ponownie zaczęłyśmy się całować, ale tym razem czułam nasze ciepłe ciała złączone w jedno, jednak gdy ukochana pozwalała sobie na więcej i zjeżdżała pocałunkami coraz niżej po moim ciele, straciłam pewność siebie. Moje ciało drżało, a ja nie wiedziałam jak temu zaradzić.

- Kochanie... - szepnęła wracając do mojej twarzy - Drżysz - zauważyła gładząc mój policzek - Nie zmuszam Cię do niczego. Wszystko możemy przerwać, tylko mi powiedz.

- Nie - odpowiedziałam oddychając głośno - Nie przestawaj.

Lauren popatrzyła na mnie z niepewnością. Jej oczy wpatrzone były w moje jakby były to ostatnie sekundy naszego życia. Patrzyła na mnie jakbyśmy były tylko dwie na całym świecie i miałaby mnie stracić. Czułam się strasznie, gdy przypominałam sobie o jutrzejszym wylocie i zostawienie jej. Nie chcę by cierpiała, bo napewno tak by było, jeśli bym to zrobiła.

- Kocham Cię - wyznała, a moje serce gwałtownie przyspieszyło.

Jej słowa utkwiły echem w mojej głowie. Usłyszałam wcześniej te słowa, ale czułam, że tym razem mają one mocniejsze znaczenie. Przez naszą kilku miesięczną rozłąkę zaczęłyśmy żywić do siebie głębsze uczucie, które nic i nikt nie potrafiłby przerwać.

W odpowiedzi pocałowałam ją namiętnie, oddając jej się. Chciałam tego jak nigdy wcześniej. Moje ciało przestało drżeć, a ja zrelaksowałam się pod wpływem czułego dotyku ukochanej. Lauren wyraźnie poczuła, że uspokoiłam się, więc zaczęła kontynuować to, co zaczęła.
Kilka chwil później, czułam jak jej palce odpinają mój biustonosz i zdejmuje go odkrywając moje piersi. Zaczęła je dotykać i składać pocałunki, a ja nie potrafiłam trzymać tego w sobie. Wydawałam ciche jęki z przyjemności jakiej doznawałam. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś takiego.

Podczas gdy, ukochana całowała moje piersi, ja także pozbyłam się jej biustonosza, a potem obie zdjęłyśmy resztę, zostając kompletnie nagie. Wróciłyśmy do swoich ust i całowałyśmy się kolejny raz. Lauren zmieniła pozycje tak, że jej udo znajdowało się między moimi nogami, a ja oddychałam coraz szybciej z podniecenia, gdy przywarła do mnie biodrami. Czułam jej udo coraz bliżej mojej kobiecości.

- Lauren... och... - jęknęłam, gdy ukochana składała pocałunki na mojej szyi, jednocześnie masując przy tym piersi i delikatnie ocierając udo o moją kobiecość.

Z każdym jej ruchem moje pojekiwanie było coraz głośniejsze, przez co naprawdę nie poznawałam siebie. Moje dłonie mocno przyciskały ciało brunetki do mojego, a paznokcie wbijałam w jej skórę pleców.
Czułam jak bardzo jestem wilgotna i nie wiedziałam, ile jeszcze zdołam tak wytrzymać. Byłam coraz bliżej...
Obydwie wzdychałyśmy, gdy ukochana przyspieszyła ruchy biodrami i ocierałyśmy się o siebie.
Kilka minut później czułam, że to właśnie to. Oddawałyśmy głośne jęki i nasze ciała zaczęły zalewać poty. Przycisnęłam ukochana mocno do siebie, a potem doszłam z głośnym jękiem. Przez moje ciało przeszły silne drgania i ogromna przyjemność. Lauren, chwilę później doznała tego samego.
Pocałowała delikatnie moje usta, a potem zmęczona przeszła na bok i ułożyła się tuląc do mnie. Próbowałam unormować swój oddech i uspokoić serce, które biło bardzo silnie i głośno. Oplotłam dłonią talię ukochanej i przysunęłam bliżej siebie, całując ją w czoło. Przez kilka chwil bawiłam się jej włosami, a gdy czułam, że jej oddech ucichł i przysnęła, sięgnęłam po kołdrę obok i przykryłam nas obie.

- Też Cię kocham, najdroższa - szepnęłam całując ją w czoło.
Wkrótce mnie także zaczęły zamykać się oczy i usnęłam wtulona w Lauren.

...

_______________________________

Hej x

Wiem, że większość z was nie spodziewała się takiego obrotu spraw, ale musiałam Xdd

Powiem tylko tyle: NIE POTRAFIĘ PISAĆ SMUTSÓW I TAKICH SCEN, WIĘC PRZEPRSZAM, BO WIEM, ŻE NIE WYSZŁO TO NAJLEPIEJ.

Heheheheheh 😏
Pisząc to musiałam trochę wypić, by wgl coś zacząć 😂

Btw... Myślicie, że Camila wyleci? Może po tym, co się między nimi wydarzyło, zostanie z Lauren? Hm?

Tradycyjnie...
Dziękuje za wszystkie gwiazdeczki pod poprzednim rozdziałem, komentarze i wyświetlenia! ❤️ (Piszcie do mnie, gdzie tylko chcecie. Na snapie przyjmuje każdego i nie wstydźcie się 😘)

Kocham was x

twitter: @demzfeat5h
snap: nataliaw99

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top