10 ✌


- Oh, wal się - Ally wywróciła oczami.
- Zmień repertuar - prychnąłem, obejmując ją ramieniem. - Ta nuta już mi się znudziła.
- I powiedział to koleś, który potrafi słuchać jednej piosenki w kółko przez trzy dni - odgryzła się Alison i lekko dźgnęła mnie w bok.
- Czepiasz się - posłałem jej krzywy uśmieszek.
Spacerowanie po kampusie w towarzystwie mojej najlepszej przyjaciółki, było czymś dobrym. Zupełnie jak za starych czasów i faktycznie byłem wdzięczny, że Styles dał nam ten dzień na nadrobienie zaległości z kilku tygodni.
- Właściwie - zacząłem. - Co z naszym księciem Harold'em?
- Dobrze - Ally uśmiechnęła się lekko. - Serio... Kto myślał, że kiedyś będę z nim mieszkać?
- Kto myślał, że kiedyś z nim będziesz? - zapytałem retorycznie. - Ah, tak! JA!
- Okay, okay... Niech ci będzie.
- Więc, kiedy dostanę moje dziecko? - poruszyłem znacząco brwiami.
- Po moim trupie, Clark - oznajmiła dziewczyna. - Nie zamierzam robić sobie dziecka w wieku osiemnastu lat.
- Jesteś taka samolubna - skrzywiłem się. - Pieprzona egoistka.
Skręciliśmy w stronę małego parku na tyłach uczelni, gdzie sprzedawali najlepsze hot dogi na świecie.
Moja przyjaźń z Ally nie istniała bez naszej wielkiej miłości do fast foodu i słodyczy.
- Umm... Cześć - usłyszałem znajomy głos, kiedy stałem w kolejce po jedzenie.
- Nicole! - wyszczerzyłem zęby w uśmiechu. - Co tu robisz?
- Studiuję - mruknęła i założyła kosmyk włosów za ucho, następnie zerkając w stronę drewnianych stolików, gdzie czekała na mnie Ally. - Twoja dziewczyna?
- Hmmm? - zeknąłem w kierunku przyjaciółki. - Oh, nie. To jedna z tych pieprzniętych stalkerek, które wygrzebują moje śmieci z kosza i szukają fantów do sprzedania na ebay'u - wzruszyłem ramionami.
- Co??? - Nikki zmarszczyła brwi.
- Alison! - zignorowałem ją, zwracając się do panny Ramirez. - Keczup czy musztarda?
- Dobrze wiesz, że oba! - odkrzyknęła. - I nie zapominaj o podwójnej cebuli, Clark!
Złożyłem zamówienie u sprzedawcy i ponownie obróciłem się w stronę Nicole, która wyglądała na zdezorientowaną.
- Więc - zapytałem. - Pójdziesz ze mną?
- Ja? Gdzie? - Nikki popatrzyła na mnie z zaskoczeniem.
- Za jakąś godzinę - puściłem do niej oczko. - Gdzieś, jakie to ma znaczenie?
- Czy ty mnie zapraszasz na randkę, Fabian? - dziewczyna skrzyżowała ręce pod biustem.
- Boże broń! - pokręciłem gwałtownie głową. - To absolutnie NIE jest randka.
- Jesteś nienormalny.
- Więc za godzinę w tym samym miejscu! - odebrałem swoje hot dogi.
- Nie ma mowy! - prychnęła Nicole. - Co z twoją dziewczyną, huh?
- Do zobaczenia - rzuciłem tylko i podszedłem do Ally, podając jej jedzenie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top