ROZDZIAŁ 8

Kocham Was, ludki. Dziękuję za wenę, dlatego Was tak rozpieszczam.

Notka pod rozdziałem!

*

VIII

♡♡♡

Jakie jest uczucie mając na sobie jedwabne materiały na swoim ciele? Jest w jakiś sposób porównywalne, czy jednak nie?

Baekhyun westchnął głęboko, kiedy Chanyuu po raz kolejny pomagała mu się przebrać. Przymiarek nie było końca i zaczynał mieć powoli dość nawet ubrań. Nawet przestał liczyć dni, które upływały. Pokaz mody był wielkim wydarzeniem, ale nader męczącym i stresującym. Dla wszystkich, nie tylko modeli.

— Nie chodź jak tyczka — Chanyuu stanęła koło niego, podając mu wodę. — Twoja irytacja jest przedstawiona w twojej postawie, a uwierz, nie jest to przyjemny widok. Dziś będzie koniec, będziesz miał kilka dni wolnego.

Byun musiał przyznać jej nie chętnie rację. Swoją złość przelewał na ciało, a na pokazie było to wręcz niedopuszczalne.

— Rozmawiałaś z Krisem? — zapytał.

Przytaknęła.

— Na razie masz odrzucone propozycje pokazów, ale z tego co wiem, teraz będziesz miał serię sesji zdjęciowych.

Baekhyun pokiwał głową. No tak, wiedział, że Wufan załatwi wszystko sprawnie, a nawet podpisze umowę i ustali po nowy grafik. Niezawodny człowiek, tak.

Baekhyun na razie nie miał kontaktu z Chanyeolem, ale zdawał sobie sprawę, że to się zmieni, kiedy przekroczy próg jego firmy. Możliwe, że cieszył się ostatkami wolności i resztkami moralności, jednak Baekhyun zastanawiał się czy kiedykolwiek ją posiadał.

Wszystko poszło sprawnie. Chanyuu jak zwykle okazała się zimną krwią i lepszym humorem niż sam Byun. Musiał przyznać, że będzie musiał ją wziąć ze sobą do firmy; na pewno nie chciał, by ktokolwiek inny dotykał jego ciała. Chanyeol był jedynym (na obecną chwilę) mężczyzną, który dotknął go wszędzie gdzie się dało. Chanyuu tolerował, bo była z nim od dłuższego czasu i można by rzec, że jako jedyna wytrzymywała jego humory.

Noce dla Baekhyuna były dziwne. Rysowały coś, czego nie umiał odczytać ani zinterpretować. Zastanawiał się czy to co się wpakował nie zacznie go przerastać, a co gorsze przerażać. Jednak im dłużej nad tym myślał, tym bardziej dochodził do wniosku, że jego życie było zbyt nudne, by teraz głowić się nad teraźniejszością. Musiał potraktować to jako zabawę. Zrobić idiotów z ludzi, by tańczyli tak jak im zagrają. Ludzie w gruncie rzeczy to głupie istoty i łatwo je oszukać, a w szczególności obrócić najważniejsze wartości w łgarstwa. Takie coś jak zaufanie. A podobno to najważniejszy fundament.

♡♡♡

Czasem słodki smak wina stawał się goryczą. Czasem także wszystko staje się gorzkie i tego smaku nie da rady usunąć.

Chanyeol obserwował jak jego żona zdejmuje kolczyki i rozpuszcza włosy, które miały kolor platyny. Robiła to samo co zawsze; szykowała się do spania, by na następny dzień mieć siłę.

Zastanawiał się czy życie w kłamstwie będzie złe i czy będzie ciążyło na nim poczucie winy. Jak na razie nie odczuwał nic i to najbardziej napawało go obrzydzeniem. Jak mógł patrzeć na kobietę której przysięgał wierność po tym jak położył swoje dłonie na kimś innym?

Kim był?

Na pewno nie był kimś za kogo go uważano. Nie był nawet mężczyzną po tym jak zdradził. Racja, to prawda, że jak raz się zdradzi, to już zrobi się to drugi raz. Nie był też przykładnym mężem, ani dobrym człowiekiem, bo śmiał twierdzić, że da radę oszukać wszystkim ludzi z nim powiązanych.

Chanyeol od samego początku wiedział, że coś jest nie tak. Sam nie wiedział już czy wziął ślub z naporu na jego status cywilny czy faktycznie czuł coś do Teayeon. Co go z nią łączyło? Namiętność? Nie, to było fałszywe uczucie. Presja? Możliwe. Jakaś pasja? Tego nie był pewien.

Zastanawiał się czy ich światy zderzyły się w odpowiednym momencie i czy to nie była jakaś nieudana gra od złośliwego losu. Z jednej strony nie chciał krzywdzić kobiety, a z drugiej odczuwał większą namiętność ze świadomością, że ktoś może odkryć jego nieczyste zagrywki. Tak. Na pewno nie był uczciwym człowiekiem.

Drgnął nieznaczenie, kiedy poczuł drobną dłoń na swoim ramieniu. Otworzył oczy, które nie wiadomo kiedy się zamknęły.

— Jesteś zmęczony? — Taeyeon przekrzywiła głowę, a jej włosy lekko obsunęły się na chude ramię. Koszula, którą miała na sobie także się sunęła, ale ten widok nie sprawił, że Chaneyol poczuł kołatanie serca. Przez chwilę nawet poczuł żal i złość, że nie może być jej wierny, jednak szybko ta myśl została wyparta z jego głowy, kiedy nasunął mu się przed oczy obraz młodego modela.

Jakim ty jesteś niewdzięcznikiem, Chanyeol.

— Troszkę — odpowiedział, biorąc jej dłoń w swoją, zaciskając palce na jej skórze. — Masz jakieś palny o jakich chcesz mi powiedzieć? — zaśmiał się, przyciągając ją do siebie.

Taeyeon oparła głowę o jego klatkę piersiową, czując się trochę dziwnie. Od jakiegoś czasu rzadko kiedy okazywali sobie uczucia, więc dla niej taka sytuacja była nowa. Przez ich problemy oddalili się od siebie, a ich towarzystwo było wręcz obce, tak samo jak kontakt fizyczny. Tak zwykła czynność jak przytulanie okazała się być niekomfortowa po tak długim czasie.

— No cóż, muszę cię poinformować, że wyjeżdżam na kilka dni do Mediolanu — mruknęła.

Chanyeol zmarszczył brwi.

— Na kilka dni?

Jego żona oparła się trochę bardziej na jego klatce piersiowej, aż mógł poczuć jej oddech na skórze.

— Na dwa tygodnie — sprostowała. — Myślę, że ta przerwa dobrze nam zrobi — powiedziała. — Od jakiegoś czasu nam się nie układa, nie oszukujmy się. Sądzę, że taka separacja wpłynie na nas korzystnie. Ja zajmę się pracą, ty też, odpoczniemy od siebie i wszystko się ułoży. Nie mam innego pomysłu, by naprawić nasze małżeństwo.

Chanyeol zacisnął palce bardziej na jej talii.

— Sama tam będziesz? — zapytał zmartwiony.

Był takim hipokrytą. Martwił się o nią dopiero wtedy, kiedy gdzieś wyjeżdżała. Martwił się o nią jak o kobietę, by nic się nie stało, a za jej plecami robił tyle świństw.

— Jadę z fotografem oraz naszą ekipą, więc nie masz o co się martwić — zaśmiała się. — Chciałam się zapytać o coś. Słyszałam, że wybraliście nową twarz. Byun Baekhyun, dobrze słyszałam?

Chanyeol pokiwał głową, by na chwilę wrócić myślami do drobnego modela. Jednak jego myśli długo przy nim nie zostały, musiał wrócić do rzeczywistości.

— Dobrze sobie radzi, ma dobrą twarz i daje świeżość — powiedział. — Idealnie nadaje się na te stanowisko.

Taeyeon pokiwała głową.

— Jest śliczny, muszę przyznać. Domyślam się nawet, że cię zauroczył, bo rzadko kiedy zmieniasz modeli.

Kobieta nawet nie wiedziała jaką moc mają jej słowa.

Chanyeol był od zawsze egoistą, a najbardziej w świecie zabawne było to, że miał rzeczy o które nie dbał, a nie chciał ich oddać.

Jednak uczucia mogą zniszczyć, a miłość równa się nienawiści i wiedział, że jak Teayeon się dowie o jego zdradzie, będzie go nienawidzić równie mocno jak go kochała.

Jednak możliwe, że jej uczucia wybuchną większą nienawiścią niż miłością.

♡♡♡

Dodałam nowych bohaterów, więc możecie się z nim zapoznać, to raz.

A dwa, to chciałam Wam powiedzieć, że dziękuję Wam za komentarze i gwiazdki.

No i muszę Wam powiedzieć, że Beauty perfect ma już ponad 2k odsłon i takie wow. Dziękuję Wam. Naprawdę.

Trochę poszalałam w tym tygodniu z tym opowiadaniem, a jako że już się wyleczyłam, to muszę wrócić do szkoły i znów pewnie zaniknie mi wena, więc chyba musie się pocieszyć, że teraz zaszalałam.

Nie przynudzam już, raz jeszcze mówię soczyste dziękuję!


I dajcie mi miłości, ja ją czuję, poważnie ♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top