ROZDZIAŁ 23
XXIII
♡♡♡
Chanyuu jeszcze nigdy w życiu nie miała takiej poważnej miny jak teraz. Uważnie wysłuchała tego, co powiedział jej Baekhyun, dokładnie analizując każde słowo. Owszem, wiedziała, że Chanyeol jest specyficzny, ale nigdy nie przypuszczała, że może mieć aż tak zgniły charakter.
Dziewczyna długo myślała nad tym. Nie zamierzała zostawiać młodego modela na lodzie, bo w końcu jej zaufał, a ona nie należała do osób, które ignorują zaufanie, które zostało im podarowane. Poza tym, Baekhyun wyglądał teraz jak kupka nieszczęścia, a strach wręcz zdobił jego ciemne oczy. Jeszcze nigdy w życiu nie spotkała osoby, która aż tak by bała się drugiego człowieka. Baekhyun wręcz tonął w ramionach rozpaczy i irracjonalnego strachu, ale właśnie – czy ten strach naprawdę był irracjonalny?
Lee westchnęła głęboko i wzięła łyk zimnej kawy, która stała na stole dobre pół godziny. Na blacie również zaschła plama, którą stworzyła pod wpływem chwili szoku. Właściwie nawet teraz do końca nie mogła uwierzyć, że ten słynny Park Chanyeol zatarł swoje moralne i nie był już tym idealnym mężczyzną, za którego brały go kobiety. Chanyuu prychnęła. Wiedziała, że życie to gra, jednak nie sądziła, że ktoś odważy się aż tak przegiąć struny.
Chanyuu również była trochę zła na Baekhyuna. Co on w ogóle sobie myślał? Rozumiała namiętności, ale do cholery, to chodziło również o jego życie. Owszem, wiedziała o jednym punkcie spostrzegania, a nim był Baekhyun, ale czy tak wyglądał człowiek, który chciał kłamać? Baekhyun zresztą nie należał do osób, które płaczą z byle jakiego powodu, a tu definitywnie ślniły jego łzy i Chanyuu wiedziała, że to do niczego dobrego nie zaprowadzi.
Dziewczyna stuknęła palcami o kubek, zastanawiając się co ma teraz zrobić. Ona sama nie ma nic do gadania, wprawdzie może jedynie służyć Baekhyunowi za poduszkę do płakania i teraz naprawdę była w stanie dać mu rękaw do wypłakania się. Nie było między nigdy kolorowo, jednak na takich docinkach dali radę zbudować solidny fundament. Wiedzieli, że nie byli dla siebie fałszywie mili i to doskonale wiedzieli. W wielu kwestiach się nie zgadzali, jednak teraz można było zobaczyć, że Baekhyun w jakiś sposób ulokował w niej swoje zaufanie i pewne uczucia. A Chanyuu nie zamierzała bezcześcić jego uczuć. Prawda, nie do końca mogła zrozumieć sytuację w jakiej znalazł się jej kolega, jednak mogła zdawać sobie sprawę, że czuje się fatalnie i mimo wszystko nie mogła go dołować. Może nie wyglądała, ale miała naprawdę wielkie serce, ale tylko dla osób, które jej zdaniem sobie na to zasłużyły. Baekhyun nie do końca, ale jego niemoc wystarczyła jej, by choć trochę go wesprzeć.
Westchnęła po raz kolejny, po czym przeniosła wzrok na modela, który zdążył już wrócić z łazienki. Jego oczy były całe spuchnięte i czerwone od płaczu, a nawet pojawiły się przetarcia od ciągłego wycierania łez. Wyglądał teraz zupełnie inaczej, nie emitował swoją pewnością siebie, ani nawet nie wyglądał na idealnego jak w gazetach. Chanyuu zrugała się w myślach. Baekhyun jest człowiekiem, a każdy człowiek ma swoje wady, o czym już się przekonała. Ponadto, człowiek również posiada uczucia, które tylko czekają na moment w którym mogą zaatakować, by zniszczyć. Dziewczyna akurat miała tu idealną scenę, która oddawała jej myśli.
Baekhyun nie jest ideałem piękna. Nie jest również maszyną. Nie utrzyma swojego piękna przez wieczność, kiedyś i jego uczucia dopadną, że nie wyjdzie z ich sideł.
Baekhyun jest tylko człowiekiem.
Tylko c z ł o w i e k i e m.
— Baekhyun — zaczęła ostrożnie, tym samym gryząc sobie wewnętrzną stronę policzka. Zawsze tak robiła, kiedy się denerwowała. — Chyba trzeba będzie jeszcze powiedzieć to Krisowi — powiedziała. — Ja nie mogę dużo zrobić, a twojego problemu sama nie rozwiążę.
Model wyglądał tak jakby w ogóle przestał oddychać. Chanyuu wiedziała, że sporo go kosztowało powiedzenie jej tego, ale nie mieli wyjścia. W tej chwili Tylko Yifan był w stanie pomóc i ona doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
— Chanyuu, nie mogę — wychrypiał.
Lee zacisnęła usta w wąską kreskę, po czym zaczęła ponownie mówić.
— Jeżeli chcesz wmówić sobie, że jesteś idealny, muszę ci powiedzieć, że żyjesz w kłamstwie — wytknęła mu. — Baekhyun, do cholery, to nie jest problem typu „o, on mnie obraził, powiedz mu coś", ale coś poważniejszego. On jest nieobliczalny! Słyszysz? Naprawdę nieobliczalny! Kto wie co mu odbije, w dodatku, kiedy twoje ciało już nie będzie takie idealne jak sobie wpoił! Słuchaj — jej głos nagle spoważniał, co Baekhyuna obudziło i znów jego umysł wypełnił strach. — Pierwszy alarm już był wtedy, kiedy bez większego wysiłku zdradził Teayeon, następnie przywłaszczył sobie twoje ciało. To co mi powiedziałeś odczytuję jako posiadanie własności, a przypominam ci, mój drogi, że nieważne kim jesteś, zawsze pozostajesz człowiekiem.
Westchnęła.
— Wiem, że to dla ciebie ciężkie, ale Kris musi o tym wiedzieć.
Baekhyun pokiwał głową, dając jej tym samym wolną drogę. Chanyuu teraz była tą, która myślała co zrobić, bo sam Byun znalazł się w potrzasku. Dziewczyna też do końca nie wiedziała co chodzi po głowie Baekhyuna, ale jednego była pewna: to nie jest nic przyjemnego i była więcej jak pewna, że teraz go czeka mnóstwo bólu. Musiała z niechęcią przyznać, że fizycznego i psychicznego.
Skrzywiła się na samą myśl o tym, że każde zbliżenie dla Baekhyna będzie teraz katorgą, kiedy ten odnalazł obrzydzenie do tej relacji. Chyba jednak wolała, by choć odrobinę przyjemności wlało się pomiędzy nimi, bo prędzej Baekhyun skończy sobą po takich sesjach niż po kłótniach.
Chanyuu w swoim życiu mierzyła się z wieloma sytuacjami, z wieloma problemami, które musiała rozwiązywać, ale teraz miała wrażenie, że ktoś od górnie związał jej ręce i nie może nimi ruszać. Jakby ten przeklęty Chanyeol od samego początku wiedział, że Baekhyun w końcu odczuje, że to nie w porządku i będzie szukał ratunku, ale za pomocą jego cholernych gierek jej nie odnajdzie.
Chanyuu zdusiła w sobie nieprzyjemne myśli i pieczenie w żołądku przez nerwy i w końcu wzięła do ręki swój telefon, który grzecznie czekał aż wykona ważne połączenie. Dla niej też nie było łatwe, z chęcią by to zostawiła, jednak była honorowa i nie zamierzała oddawać kredyty zaufania Baekhyuna. To, że jej powiedział, że wpakował się w pokręcony romans z projektantem, dla niej było czymś w rodzaju umowy. A kiedy Chanyuu powie, że zajmie się sprawą, danego słowa dotrzymuje.
Może wygląda, ale nie jest suką i chyba w to niej jest najlepsze.
— Zadzownię do Yifana, dobra? — zapytała, a model w odpowiedzi tylko pokiwał głową. W tej chwili wszystko było mu obojętne, chociaż w środku siebie, gdzieś głęboko czuł okropne piecznie wstydu i ból pękniętej moralności.
Wybrała numer do menadżera Baekhyuna i cierpliwie czekała aż odbierze. Po czwartym sygnale usłyszała charakterystyczny trzask odbieranego telefonu. Westchnęła z ulgą, przynajmniej nie będzie się musiała do niego dobijać trzydziestoma połączeniami. Nigdy nie lubiła jak ktoś nie odbierał od niej ważnych telefon – wtedy dzwoniła aż do skutku, ale miała przy tym wrażenie, że wychodzi na desperatkę.
— No?
— Fajnie, że się witasz, ale mam ważną sprawę do ciebie. Przyjeżdżaj szybko do mieszkania Baekhyuna, mamy coś do omówienia — ona również nie bawiła się w uprzejmości, tylko od razu przeszła do konkretów, cały czas mając na oku modela, który zrobił się tak blady, że jeszcze trochę, a byłby przezroczysty.
Chanyuu oczyma wyobraźni widziała jak wysoki mężczyzna podnosi do góry brwi ze zdziwienia, a jego wargi rozchylają się lekko, co mogła nawet potwierdzić, kiedy usłyszała dokładnie świst nabieranego powietrza.
— Wiem, że masz mnóstwo pytań, ale my z kolei nie mamy mnóstwo czasu, więc zbieraj dupę w troki i przyjeżdżaj mi tu migiem, albo zrobię z ciebie karmę dla ptaków za oknem Baekhyuna — warknęła. Jej też nerwy zaczęły puszczać, chociaż Kris nic złego nie powiedział.
— Dobra, będę za dwadzieścia minut — powiedział i się rozłączył.
Chanyuu odsunęła od ucha telefon i znów spojrzała na Baekhyuna.
Życie również jej nie pokochało.
♡♡♡
Dziś z perspektywy Chanyuu, jezu, jak mi się podoba jej postać, chyba moja ulubiona kobieca postać z moich opowiadań (tak poza tym, która z moich kobiecych postaci wam najbardziej przypadła do gustu?)
Wybaczcie, że nie miałam czasu dla was pisać, ale wczoraj miałam ostatnią sprawę związaną ze szkołą, a byłam tak zestresowana, że nie było szans na pisanie. Ale jestem! Napisane egzaminy, niestety tylko wiem, że zdałam teoretyczny, o praktycznym dowiem się dopiero pewnie z początkiem września:(
Kocham was i proszę o komentarze i niebieskie serduszka <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top