Jej powieki wydawały się ciężkie. Serce biło nieubłaganie szybko. Mimo szczerych chęci nie mogła się obudzić.

Tam gdzie się aktualnie znajdowała, panowała okropna ciemność.

W ciemności dostrzegła sylwetkę matki. Była oblana łzami.
Wyciągnęła do niej swoje spracowane dłonie.
Chciała pobiec, przytulić ją. Zapytać o tak wiele rzeczy, lecz ani drgnęła. Mimo sił i szczerych chęci, nie była wstanie nawet otworzyć ust aby powiedzieć coś.

– Wybacz mi Nezuko! Wybacz matce, która nie była wstanie uratować swoich dzieci. Tak bardzo cię przepraszam że musicie to przechodzić.  - jej głos mimo wszystko był przepełniony żalem i pełen smutku.

Zmarszczyła delikatnie brwi.

Nie mogła patrzeć na smutek matki. Tak bardzo chciała powiedzieć, że to nie jest jej wina. Pocieszyć ją i powiedzieć jak bardzo ją kocha.

Lecz usta ani drgnęły. Była tylko biernym obserwatorem całego zajścia.
Chciała z tego powodu płakać, krzyczeć na cały głos. Wszystko po to aby dać znak że tam jest.

– Tanjiro on ciebie potrzebuje Nezuko. - Na imię brata dziewczyna otworzyła szeroko oczy. – Nie możesz dać się zwieść  swojej żądzy. Musisz ratować ludzi. Chronić ich przede wszystkim. Tylko w ten sposób uchronisz swoją duszę i ciało przed mrokiem.

Wizja obrazu matki momentalnie znikła, pozostawiając ją samą.

***

Wzięła ogromny haust powietrza.
Wszystkie zewnętrzne bodźce uderzały w nią z każdej strony. Nie potrafiła w żaden sposób określić tego co czuje i co powinna zrobić.

Rozglądała się gwałtownie, dokoła pomieszczenia w którym się znajdowała.
To nie był jej dom.

Jej dom...

Wszystkie wspomnienia z poprzedniego wieczoru uderzyły w nią. Były one ukazane jak przez mgłę ale pamiętała o nich. Nie mogła wyprzeć się wspomnień o swojej ukochanej rodzinie. 

Okaasan
Rokuta
Takeo
Hanako
Shigeru

Oni wszyscy nie żyją. Zostali brutalnie zamordowani przez potwora.

Czuła ogromny przypływ gniewu, jej dłonie zaczęły drzeć. Wstała gwałtownie z futonu. Zamierzała natychmiast wyjść z pomieszczenia w którym się znajdowała. Musiała dowiedzieć się gdzie, jest i czym się stała. Czemu tak wiele czynników powoduje to jak się teraz czuję.

Chciała zrobić pierwszy krok, lecz do jej nosa uderzył słodki smak jakiejś rzeczy. Spojrzała odruchowo w tamtym kierunku po czym rozszerzyła szeroko oczy, nie dowierzając tego co ujrzała.

Na stoliku leżały kilka par rąk. Były one drobne i delikatne, zapewnię należały do młodych  dziewczyn.
Aromat był ciężki sprawiał, iż Nezuko zaczynała się dusić.
Brała kolejne hausty powietrza, lecz to tylko pogorszyło jej sytuację. Czuła jak pojedyncze kropelki potu leciały z jej czoła.

Dziwny i nieokiełznany głód kazał jej pożreć to wszystko. Strużka śliny coraz bardziej skapywała z jej podbródka.
Czuła że coraz bardziej zatraca się, chcąc zaspokoić swoje pragnienie.

Dzielił ją moment aby do tego doszło, jednak głośny krzyk jej rodzeństwa sprawił że opamiętała się w ostatniej chwili.

~ One-san! -krzyczały jednocześnie.

~ Musisz być silna one-san dla Tanjiro. Bez ciebie sobie nie poradzi...- powiedział głos Hanako

~ Błagam Nezuko wierzę w ciebie! - krzyknął Takeo.

Mimo tego, że ich nie widziała mogła poczuć ich ból w głosie. Musiała się opanować dla rodziny. Nie chciała poznać konsekwencji swoich czynów.

Pomimo uciążliwego głodu wybiegła z pomieszczenia. Jak najdalej od tego zapachu.

Czuła dziwną zmianę w jej ciele, której wcześniej nie dostrzegała. Nagły przypływ energii jak i szybka sprawność dawały o sobie znak.

Czy była jednym z nich ? Czy stała się demonem pragnącym ludzkiego mięsa?

Przystała na moment po czym otworzyła szeroko usta, chcąc sprawdzić jedną rzecz. Jej drobne palce zatrzymały się na ostrych jak brzytwa, kłach potwora.
A więc jednak to prawda, nie była już człowiekiem.

Upadła na ziemię, czując rozpierającą ją rozpacz z tego powodu.
Ból jakiego doznała nie był porównywalny z niczym innym. Nie mogła pojąć czemu to spotkało akurat ich rodzinę. W końcu od zawsze wykonywali swoje obowiązki z należytą dbałością. Nigdy niczego nie chcieli. Zawsze pomagali innym. Więc dlaczego ? Dlaczego to musiało spotkać właśnie rodzinę Kamado.

Nezuko nawet nie dostrzegła faktu, że z jej oczu zaczęły płynąć stróżki łez.
Była tak przejęta losem swoich bliskich, że wszystko dokoła niej straciło sens i nie było ważne. Nawet w momencie, w którym wszystkie oczy były zwrócone w jej kierunku była bierna.
Jakby myślami i duszą była zupełnie gdzieś indziej.

– Kamado Nezuko. - Odezwał się znajomy głos.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top