XX (ostatni)
- Stary już jesteś - powiedziała Harmony do Zayna gdy ten zdmuchnął świeczki ze swojego tortu urodzinowego. Parsknąłem śmiechem na słowa córki siedzącej na moich kolanach. Zayn zmruczył oczy i zgarnął trochę lukru z tortu dotykając noska Mony. Ta zaśmiała się głośno. Zrobiłem to samo co Zayn brudząc lukrem jego własny nos. Uśmiechnął się do mnie.
- Ty też uważasz że jestem stary? - spytał krojąc swój tort. Potrząsnąłem głową.
- Masz tylko 32 lata - powiedziałem uśmiechając się delikatnie. Dał mi buziaka i podał i mi i Harmony po kawałku tortu - To znaczy wiesz, ja mam 21. Jesteś 10 lat starszy i-
Zayn zatkał mi usta pocałunkiem.
- Harmony, daj tatusiowi laurkę - wyszeptałem córce na ucho. Mony zeszła mi z kolan i pobiegła po kartkę którą zrobiła.
- A ty jaki masz na mnie prezent - spytal calując mnie w nos i czyszcząc go z lukru.
- Dostałeś przecież zegarek, co ty jeszcze byś chciał? - zachichotałem. Wstałem i usiadlem mu na kolanach - Zobaczysz wieczorem. Harmony nocuje u mojej mamy - wymruczałem mu do ucha.
- Nie mogę się doczekać - pocałował mnie czule.
- Ja też staruszku - powiedzuałem wstając na co dał mi klapsa jak wstawałem. Zaśmiałem się głośno. Harmony przybiegła do nas i podała Zaynowi kartkę urodzinową. Wziął córkę na kolana i razem oglądali kartkę. Obserwowałem ich z uśmiechem.
- Jest najpiękniejsza kochanie. Dziękuję - wyszeptał przytulając Harmony do siebie.
- Czy ty płaczesz? - spytałem widząc jak łzy błyszczą w jego oczach.
- Nie, tylko rzęsy podlewam - powiedział odstawiając Mony na podłogę. Zachichotałem i zacząłem jeść tort.
Wieczorem zrobiłem Zaynowi masaż, do tego kochaliśmy się całą noc. Rano leżeliśmy przytuleni do siebie.
- Zayn? - rysowałem wzorki na jego ramieniu. Ucałowałem jego szyję.
- Tak kochanie? - położył dłoń w dole moich pleców.
- Czy.. myślałeś kiedyś o drugim dziecku? - spytałem opierając brodę na jego torsie i patrząc mu w oczy. Zayn uniósł brwi.
- Niemowlaku?
- Moglibyśmy, no nie wiem, wynająć surogatke.. - zagryzłem dolną wargę.
- Znowu zabawa z pieluchami? - skrzywił się lekko a ja odwróciłem wzrok.
- Tylko spytałem. Ja tylko-
- Chętnie pobawię się znów w pieluchy - powiedział a ja zmarszczylem brwi - Od zawsze chciałem mieć dużo dzieci. I choć Harmony jest moją księżniczką i zawsze nią będzie, to chciałbym mieć jeszcze jedno dziecko.
Uśmiechnąłem się i pocałowałem go mocno i czule.
- Nie wiesz jak się cieszę.. - wyszeptałem - Kocham cię.
- Ja ciebie też kochanie - wymruczał całując mnie.
- No i.. wcale mnie nie zniszczyłeś Zayn.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top