XIII
Zayn wszedł do mojego pokoju a ja spojrzałem na niego przerażony. Stałem bez ruchu, podszedł do mnie i złapał za koszulkę. Sapnąłem cicho przestraszony gdy bez problemu uniósł mnie do góry.
- Z-Zayn..
- Ukarzę cię Niall - powiedział patrząc mi w oczy a ja poczułem jak blednę z przerażenia - Ale w pełni na to zasłużyłeś -rzucił mnie na łóżko.
Skuliłem się ale on wyprostował mnie siadając okrakiem na mnie. Zacząłem się wiercić, na co jego dłoń odbiła się od mojego policzka. Spojrzałem na niego zdezorientowany. Spoliczkował mnie. On mnie uderzył. Patrzyłem mu w oczy a on pogłaskal mnie po policzku na którym miałem ślad po jego dłoni. Usiadł obok mnie. Pociągnął mnie tak że leżałem na brzuchu na jego kolanach. Trząsłem się cały z przerażenia. Czułem jak zsuwa z moich pośladków spodnie.
- Z-Zayn p-proszę - wyszeptałem a po moich policzkach ściekły łzy.
- Będziesz liczył klapsy. Głośno, jeżeli powiesz niewyraźnie, będzie o jeden więcej. Na tą chwilę będzie ich dziesięć.
Krzyknąłem gdy uderzył mnie pierwszy raz. Nie był delikatny, pośladek okropnie mnie piekł.
- Jeden! - załkałem. Kolejny klaps - D-dwa! -jęknąłem krztusząc się łzami - Trz-trzy.. - zacisnąłem dłonie w pięści. Chciałem się wyrwać, poruszyłem się na co uderzył mnie dwa razy mocniej niż wcześniej - Cztery! - zapiszczałem.
- Ten był dodatkowy. Masz grzecznie przyjąć karę inaczej również będziesz miał dodatkowe klapsy - powiedział a ja przestałem się w ogóle ruszać. Chciałem przestać oddychać. Automatycznie liczyłem każdy klaps ale tak naprawdę mnie tam nie było. Myślami byłem w dniu moich szóstych urodzin gdy wyprawili mi fajne przyjęcie.
- Chodź tu - położył mnie na łóżku. Wpatrywałem się w sufit gdy jego dłoń przebiegła pod moją koszulką. Zacisnąłem powieki powstrzymując łzy kiedy rozpiął swoje spodnie a chwilę potem wszedł we mnie. Nie był taki jak wczoraj, nie był czuły. Nie obchodziło go jak mi jest, czy mnie to boli czy.. W ogóle go nie obchodziłem. Byłem niczym. Gdy skończył spojrzał na mnie wstając - Mam nadzieje że już więcej nie przyjdzie ci do głowy uciekać - mruknął. Naciągnąłem na swoje prawie nagie ciało kołdrę. Skuliłem się i zacząłem płakać. Nienawidziłem go. Był potworem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top