XI cz. 2
Chciałam poprosić o komentarze do akapitów ale zdałam sobie sprawę, że dziwnie prosić o to w rozdziale który jest smutem. Więc róbcie co chcecie XD
"(...) wszedł do łazienki, rozebrał się i w tym momencie właził pod mój prysznic kładąc dłonie na moich biodrach."
Zayn spojrzał na mnie z tym swoim wielkim uśmiechem który nie mógł oznaczać nic dobrego. Zacisnął palce na moich biodrach a ja przełknąłem z trudem ślinę gdy przyciągnął mnie blisko do siebie. Prawie się stykaliśmy ale jednak trochę brakowało, wystarczyło bym drgnął a już dotykalibyśmy się w kilku strategicznych miejscach.
Mój oddech stał się drżący. Pierwszy raz widzi mnie nago, przynajmniej taką mam nadzieje.. Ale ja nigdy dotąd nie widziałem go bez niczego. W sumie, aż szkoda że dopiero teraz mam taką możliwość.. zaraz, co? Mózgu, ogarnij się.
- N-naruszasz m-moją p-p-prywatność - wyszeptałem a on pochylił się i musnął wargami moją szyję.
- Myślę, że ci to nie przeszkadza. A nawet że ci się podoba - poczułem jak muska opuszkami palców moje podbrzusze, potem przechodzi do ud. Dotknąłem przeźroczystej, zaparowanej ściany kabiny chcąc się podeprzeć.
- Zay- ahh! - zacisnąłem powieki gdy chwycił w dłoń mojego twardego już penis. Owinął ramię wokół mojej talii przyciągając mnie do siebie. Wtuliłem twarz w jego szyję gdy on szybkimi ruchami poruszał dłonią wzdłuż mojego członka.
- Jesteś już czysty kochanie - wyszeptał do mojego ucha zabierając dłoń z mojej męskości i zakręcając nią lecącą wciąż wodę. Wydałem z siebie niezadowolony dźwięk. Wyszliśmy z kabiny a on zaciągnął mnie do mojego pokoju. Rzucił mnie nagiego na łóżko. Obserwowałem go jak zawisa nade mną. Podpierał się jedną ręką tuż przy mojej głowie, drugą odgarnął mi mokre kosmyki z czoła - Mój piękny chłopczyk - wymruczał całując mnie krótko.
- Piękniejszy od niej? - spytałem patrząc mu w oczy.
- Od kogo? - przekrzywił lekko głowę przypatrując mi się. Jego dłoń jeździła wzdłuż mojego boku a ja nie potrafiłem się przez to skupić.
- Od Odette - wyszeptałem a jej imię z trudem przeszło mi przez gardło.
- Oczywiście że tak - uśmiechnął się wplatając palce w moje mokre włosy. Cmoknął mnie w nos.
- Z-Zayn?
- Tak kochanie?
- Chcę uprawiać seks. Chcę się z tobą kochać.. - mój głos drżał gdy to mówiłem. Nie byłem do końca pewien, bałem się że mój pierwszy raz będzie strasznie bolesny albo że Zayn nie będzie delikatny. Ale nie chciałem być gorszy od niej. Nie chciałem by jakakolwiek Odette kiedykolwiek pojawiła się w tym domu. Jestem pewien że jeżeli będę uprawiać seks z Zaynem, on nie będzie potrzebował kochanek.
Uśmiechnął się ale zaraz ukrył tą radość.
- Mówiłem ci że zrobimy to jak naprawdę będziesz tego chciał.
- Ale ja chcę - powiedziałem szybko dotykając jego ramion - Chyba że mnie nie chcesz.. - mój głos zadrżał z niepewności. A co jeżeli przyprowadził tutaj Odette bo ja mu się nie podobam?
- Cholera chcę. Nie masz pojęcia jak cię pragnę - odparł wpijając się w moje wargi. Uśmiechnąłem się delikatnie przez pocałunek.
Nagle oderwał się ode mnie i wstał. Patrzyłem zdziwiony jak wychodzi z pokoju. Leżałem chwilę wpatrując się w otwarte drzwi aż pojawił się w nich z małą buteleczką w dłoni. Postawił buteleczkę na szafce nocnej i zaraz pojawił się nademną. Pocałował mnie a ja wlepiłem oczy w buteleczkę.
- Co to? - spytałem gdy spojrzał na mnie pytająco.
- Lubrykant - mruknął całując mnie po szyi. Hę? - Nie wiesz co to? - potrząsnąłem głową.
- Nie ważne - wymamrotałem. Spojrzał na mnie rozbawiony. Uniosłem się i delikatnie, trochę niepewnie całowałem chłopaka po szyi. Dłonie zaczepiłem na jego bokach - Zayn? To mój pierwszy raz i..
- Tak, będę delikatny kochanie - wymruczał.
Poczułem jego dłoń na pośladkach. Sięgnął po buteleczkę, wylał trochę płynu na palce. Pocałował mnie czule i poczułem jak wsuwa we mnie palec. Westchnąłem głośno z przyjemności. Było to jednocześnie przyjemne jak i dziwne uczucie. Mimo to chciałem więcej. Jęknąłem gdy włożył we mnie drugi palec. Poruszył nimi a ja zacisnąłem oczy rozchylając wargi z których uciekły jęki.
Byłem zbyt rozkojarzony i zajęty przyjemnością jaką mi dawał, że ledwo zwróciłem uwagę gdy we mnie wszedł. Wydałem z siebie dziwny dźwięk, mieszankę zaskoczenia i piśnięcia, trudną do zidentyfikowania. Zacisnąłem dłonie na prześcieradle a po moich policzkach ściekły łzy.
- Ni, chodź kochanie - wsunął dłonie pod moją plecy tak że moment później siedzieliśmy, ja na jego kolanach. Przytuliłem się mocno do niego i zaskamlałem czując jak mnie wypełnia - Słońce?
Wziąłem głęboki oddech gdy przyzwyczaiłem się w końcu do jego rozmarów.
- J-już - wyszeptałem.
- Na pewno? - starł moje łzy kciukiem. Kiwnąłem głową. Złapał mnie za biodra i poruszył nimi wykonując pierwszy ruch - Jesteś taki.. - sapnął gdy to ja uniosłem się delikatnie i znów na niego opadłem. Zagryzłem dolną wargę i przyglądałem mu się lekko zaszklonymi oczami. Jak przymykał oczy i rozchylał wargi kiedy powtarzałem ruch. Pocałowałem go delikatnie wplatając palce w jego ciemne włosy. Ruszałem biodrami aż w końcu doprowadziłem nas obu na szczyt.
Zayn położył się a ja opadłem na jego klatkę piersiową. Oddychałem szybko wpatrując się w okno.
- Byłeś niesamowity kwiatuszku - powiedział odgarniając kosmyk włosów z mojego spoconego czoła. Zarumieniłem się lekko i przytuliłem do niego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top