XI
Starałem się nie odzywać do Zayna, przedewszystkim chciałem go unikać. Ale czy jest to możliwe w jego własnym domu? Odette nie zawitała u nas po tamtym wieczorze.
Siedziałem na kanapie w salonie rozczesując długie już włosy Blacky'ego. Pies niezadowolony z wykonywanej czynności próbował uciec albo łapał zębami małą szczotkę.
- Blacky - mruknąłem karcąco.
- Niall, co chcesz na kolacje? - spytał Zayn z kuchni, a ja tak jak zawsze zignorowałem go nie przerywając rozczesywania psa - Niall, zadałem ci pytanie - powiedziałem pojawiając się w wejściu do salonu. Nie uniosłem głowy - Mógłbyś do cholery nie udawać, że mnie nie słyszysz?! - podszedł do mnie. Złapał Blacky'ego i przeniósł go na podłogę. Pies niezwykle szczęśliwy z tego obrotu sprawy pobiegł do kuchni. Odłożyłem szczotkę na stolik wciąż udając, że nie ma tu Zayna.
Nagle złapał mnie za ramiona i przycisnął do kanapy tak że leżałem. Wpatrywałem się w niego szeroko otwartymi z przerażenia oczami.
- Mnie się nie ignoruje - warknął patrząc mi prosto w oczy. Rozchyliłem wargi z których uciekł przerażony oddech - Pozwoliłem ci na dąsanie, ale mam już tego dosyć - zacisnął palce na moich ramionach a ja jęknąłem cicho z bólu. Nie zwrócił nawet na to uwagi.
Usiadł na mnie okrakiem, nie byłbym w stanie się ruszyć. Złapał moje nadgarstki i przeniósł ręce nad głowę. Wpił się w moje wargi a ja, bojąc się co mógłby mi zrobić, oddałem pocałunek. Przesunął językiem po mojej dolnej wardze a ja rozchyliłem usta. Pogłębił pocałunek przyciskając język do mojego na co sapnąłem. Poruszyłem się pod nim co wywołało tarcie w naszych dolnych partiach które były przyciśnięte do siebie. Odchyliłem głowę do tyłu rozłączając nasze usta. Przymknąłem oczy gdy wykonał kolejny ruch bioder, jęknąłem zaciskając dłonie w pięści.
- Podoba ci się to? - spytał ocierając się o mnie lecz teraz nie przerwał i robił to wciąż i wciąż. Zaskamlałem cicho co uznał za odpowiedź twierdzącą - Twoje jęki to bajka. Muzyka dla moich uszu.
Zacisnąłem usta nie chcąc dawać mu satysfakcji a on przycisnął swoje wargi do moich. Wcisnął język do moich ust nie przerywając ocierania się o mnie. Zawinąłem palce u stóp dochodząc nagle. Oddychałem szybko i płytko, a Zayn zaprzestał swoich ruchów widząc że jestem w ekstazie. Rzeczywiście byłem wręcz w kosmosie. Ciepło i przyjemność rozlewająca się po moim ciele..
- Taki śliczny - wymruczał całując linię mojej szczęki.
- Z-zejdź ze mnie - wyszeptałem drżącym głosem. Zayn zaśmiał się cicho i złożył na moich wargach mały pocałunek.
Zszedł ze mnie a ja leżałem jeszcze chwilę patrząc w sufit. Usiadłem gdy Zayn dotknął mojego uda. Wstałem szybko i poszedłem do łazienki. Zdjąłem ubrudzone spodnie i bokserki, wrzuciłem do kosza na pranie. Wszedłem pod prysznic i stałem chwilę a gorąca woda obmywała mnie. Jednocześnie nie chciałem jak i chciałem by mnie dotykał. Wciąż czułem się zdradzony po tej sytuacji z Odette jednak on nie dał się nienawidzić czy ignorować. Mimo iż bardzo chciałem, to nie mogłem. Szczególnie że właśnie wszedł do łazienki, rozebrał się i w tym momencie właził pod mój prysznic kładąc dłonie na moich biodrach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top