VII
Wyję z komentarzy z poprzedniego rozdziału, kocham Was ludzie XD
Byłem nieco sceptycznie nastawiony na spędzenie gwiazdki z obcym człowiekiem. Chciałem zadzwonić do mamy, życzyć jej wesołych świąt ale.. Bałem się poprosić Zayna o telefon, bałem się go całego.
Kończyłem szykować stół, układałem sztućce gdy poczułem jak ktoś łapie mnie za biodra. Zamarłem automatycznie. Zayn nasunął na moją głowę czapkę Św. Mikołaja. Obrócił mnie w swoją stronę i pocałował delikatnie. Stałem bezruchu gdy chciał pogłębić pocałunek, ale odsunął się nie zauważając żadnej reakcji z mojej strony. Spojrzał mi w oczy i pogłaskał delikatnie po policzku.
- Zabierz Blacky'ego na dwór, skończę przygotowania - wymruczał i cmoknął mnie w nos. Nasunąłem na stopy trampki i zarzuciłem kurtkę na ramiona. Miałem na sobie czarne jeansy i białą koszulę.
- Blacky - zawołałem pieska a on przybiegł pod drzwi w tym swoim zielono-czerownym kubraczku który ja wybrałem a Zayn kupił by nie było mu zimno na dworze. Uśmiechnąłem się na jego widok i otworzyłem drzwi wypuszczając go. Gdy wróciliśmy, stół był już gotowy. Zmarszczyłem brwi widząc dwa pakunki pod choinką, zerknąłem na Zayna podrzucającego drewno do kominka w którym tlił się ogień. Zrzuciłem buty i kurtkę, usiadłem przy stole.
Zanim zaczęliśmy jeść, pomodliłem się. Bezsłowa jedliśmy. Złożył mi życzenia, odpowiedziałem 'tobie również' i usiadłem znów. Co miałem mu powiedzieć? Nie znałem go, nie wiedziałem czego pragnął czy czego potrzebował. Wstał i podszedł do choinki. Wyjął spod niej pierwszy prezent i podał mi go kucając naprzeciwko mnie.
- Wesołych Świąt Niall - powiedział.
- Nie mam dla ciebie prezentu. Więc nie powinienem przyjmować nic od ciebie - wymamrotałem chcąc oddać mu paczkę.
- Prezent to prezent. Dobrze wiedziałem, że ja nic nie dostanę, jednak chciałem podarować coś tobie.
- Dziękuje - westchnąłem i odłożyłem prezent na stół nie rozpakowując.
- Nie otworzysz? - spytał po zajęciu swojego miejsca przy stole. Zagryzłem dolną wargę i sięgnąłem do wstążki. Odwiązałem ją powoli, potem rozłożyłem papier i zobaczyłem kilka książek - Podobno lubisz tego autora - powiedział biorąc łyk czerwonego wina. Spojrzałem na książkę i przesunąłem palcem po tytule i imieniu autora. Otworzyłem książkę "Szukając Alaski" na pierwszej stronie i rozchyliłem z niedowierzaniem wargi widząc dedykacje. "Dla Nialla Horana z okazji świąt. Pamiętaj, że każda chwila jest ważna. John Green". Poczułem jak moje serce staje na kilka dobrych sekund.
Spojrzałem na Zayna.
- Dziękuję - powiedziałem otwierając kolejne książki tego samego autora, również były podpisane - Ale jak..
- Wystarczą odpowiednie kontakty. Mam nadzieje, że prezent ci się podoba - wzruszył delikatnie ramionami a ja wstałem z miejsca, podszedłem do niego i przytuliłem go. Nagle wciągnął mnie na swoje kolana, a ja spuściłem głowę. Ucałował mój policzek zaplatając wokół mnie ramiona.
- Jestem ciężki - wymamrotałem wiercąc się.
- Głupoty gadasz - zaczął całować mnie po szyi a ja próbowałem zejść z jego kolan - Przestań Niall. Nie zrobię ci krzywdy!
- Puść mnie, proszę - wyszeptałem zrezygnowany. Był za silny, nie miałem szans by wyplątać się z jego uścisku. Miałem ochotę się rozpłakać.
- Nie szarp się. To nic ci nie da, a ja nie zamierzam zrobić ci krzywdy. Nie dotknę cię w ten sposób.
- Właśnie to robisz - zaskamlałem jeszcze raz podejmując próbę zejścia z jego kolan.
- Wcale nie. Nie dotykam żadnych twoich intymnych miejsc. Po prostu trzymam cię na swoich kolanach i całuję po szyi. Nie zamierzam kochać się z tobą póki sam tego nie zapragniesz.
Nigdy tego nie zapragnę. Nie z tobą.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top