Masz być po prostu szczęśliwy.
-- Harry Styles, do tablicy -- powiedziała nauczycielka od matematyki. Był przygotowany na to w każdej chwili bo gdy pojawiał się nowy materiał i stawał się on trudniejszy ona brała go do tablicy. Jednak starsza kobieta nie wiedziała, że Harry rozumie to zadanie i zrobił je wcześniej. Oczekiwał dobrej oceny za rozwiązanie zadania i miał nadzieje, że pójdzie mu łatwo.
Brunet odchrząknął i zaczął robić zadanie. Był pod czujnym spojrzeniem nauczycielki. Usłyszeli po chwili pukanie do drzwi. Harry zignorował to i dalej wykonywał zadanie -- dzień dobry, mogę na chwilkę?
-- Poczekaj, tylko Harry rozwiąże zadanie i je ocenie -- odpowiedziała sześćdziesięciolatka.
Harry spojrzał w stronę drzwi i zauważył szatyna, który patrzył na niego oparty o ścianę. Uśmiechnął się do niego i zaczął od nowa robić zadanie. Po dwóch minutach skończył zadanie i spojrzał na nauczycielkę a później na Louisa, który uśmiechnął się do niego przyjaźnie -- to jest całkiem inaczej niż my rozwiązujemy. Dostajesz trzy.
-- A-ale tak jest mi lepiej. Wynik jest dobry więc dlaczego mam dostać taką ocenę? -- spytał cicho.
-- Zadanie jest inaczej zapisane niż robimy to tutaj w klasie. Jest niezrozumiałe i potrzebowałam chwili aby je zrozumieć.
Harry spuścił głowę i odszedł do swojej ławki.
-- Jak dla mnie jest lepiej do odczytania niż to co pani pokazuje -- szepnął Louis -- Harry wykonał dobrze to zadanie i moim zdaniem powinien dostać piątkę z plusem bo nie pomylił się ani razu i nie zawahał się przy niczym.
-- Kto tu jest nauczycielem? Ja czy ty, Louis?
Harry cały czas patrzył na tę sytuację nie mogąc uwierzyć, że ktoś stanął po jego stronie -- uważam, że pani system oceniania nie jest dobry i myślę, że pan Dyrektor powie to samo gdy cała klasa potwierdzi to co mu powiem -- powiedział przybliżając się do biurka starszej kobiety.
-- Grozisz mi a to jest karalne.
-- A pani ocenia niesprawiedliwie dobrych uczniów. Wie pani, że jestem zdolny do tego aby pójść do Pana Dyrektora.
Starsza kobieta spojrzała na Louisa a później na klasę wyszukując Harry'ego -- cztery, Styles.
-- Pięć z plusem -- powiedział przez zaciśnięte zęby, Louis.
-- Będzie pięć z plusem -- westchnęła lekko przerażona zachowaniem ucznia.
Harry spojrzał na Louisa, który w tym momencie patrzył do dziennika -- A to jest moja praca dla Pani -- spojrzał na Harry'ego i puścił mu oczko -- miłego dnia -- odwrócił się na pięcie i wyszedł.
Cała klasa nagle spojrzała na Harry'ego, który był speszony. Nauczycielka odwołała ostatnie piętnaście minut lekcji i wyszła z sali -- stary, co to było? -- szepnął do niego Zayn.
-- J-ja nie wiem -- powiedział -- b-będę musiał mu podziękować t-tylko nie wiem jak.
-- No wiesz...
-- Nie zrobię tego co ty z Liamem -- przewrócił oczami -- Nie wiesz co on lubi?
-- Nie pytaj się mnie o takie rzeczy, w ogóle nie pytaj się nikogo. Daj mu to co uważasz za słuszne.
Harry skinął delikatnie głową mając nadal uchylone wargi.
*
Poprawił swoje włosy zagryzając nerwowo usta -- Louis? -- spytał cicho i zauważył jak szatyn odwraca się do niego -- hej.
-- Harry, hej -- uśmiechnął się do niego szeroko -- co tam, słońce? -- spytał po chwili.
-- J-ja chciałem ci podziękować za wczoraj. Postawiłeś się tej nauczyciele wiedząc jakie mogą być konsekwencję. J-ja nawet nie wiem jak miałbym Ci podziękować więc jeżeli jest coś takiego to ja to zrobię, naprawdę.
-- przestań, nic od Ciebie nie chcę -- złapał jego rękę -- to nic mnie nie kosztowało a poza tym już dawno słyszałem jak Cię traktuje.
-- Od kogo?
-- A takie ptaszki mi wyćwierkały.
-- Zayn? -- spojrzał w niebieskie oczy a Louis pokręcił głową.
-- Twoja siostra mówiła kiedyś w klasie i wszyscy to słyszeli więc teraz masz po problemie -- wzruszył ramionami -- poza tym ja dostałem też piątkę z plusem za pracę, która miała być na trzy -- zaśmiał się razem z Harry'm.
-- Louis... ale -- westchnął -- ja muszę Ci się jakoś odwdzięczyć. Będę się źle czuł.
Louis złożył głowę w dół zastanawiając się przez chwilę. Po niecałych dwóch minutach podniósł ją do góry spotykając piękne, zielone oczy -- wiem.
-- No, mów.
-- Masz być po prostu szczęśliwy. Cały czas. Nie ważne co by się działo masz być szczęśliwy, okay? A zwłaszcza w piątek na koleżeńskim wypadzie -- nałożył nacisk na dwa ostatnie słowa -- okay?
-- Tak nie można, Louis...
-- Jeżeli tego nie zrobisz będę zły -- szepnął. Harry uśmiechnął się do niego -- Masz być szczęśliwy, rozumiemy się?
-- tak -- kiwnął głową -- dziękuję jeszcze raz za to, że stanąłeś po mojej stronie.
-- Do usług -- szepnął a po szkole rozniósł się dzwonek -- muszę iść -- westchnął -- do później, Hazz.
Harry zagryzł wargę obserwując oddalającego się Louisa. Sam poszedł w stronę swojej klasy będąc pod wrażeniem jaki jest dla niego Louis.
Możliwe, że go nawet polubił.
💙💚
Miłej nocy, kochani❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top