Jak chcesz to mogę być skryty i nieśmiały.

Od dwudziestej drugiej do trzeciej w nocy Harry i Louis rozmawiali ze sobą. Podczas tych pięciu godzin bardzo dobrze się poznali śmiejąc się i czasami wspominając te smutne sytuacje w życiu.

W pewnym momencie obydwaj zaproponowali sen. Problem w tym, że Louis zasnął a Harry nie. Nie z powodu filmu bo on po jakiś czasie nie był już taki straszny. Harry nie potrafił zasnąć z powodu Louisa w pokoju. Nie przeszkadzała mu jego obecność ale uważał, że woli podziwianie jego twarzy niż spanie.

Leży już tak od trzydziestu minut i wpatruje się w Louisa. Jego twarz była tak delikatna i tak wyjątkowo piękna dla młodszego chłopaka. Mógł się na niego napatrzeć zanim ten się obudzi. Mógł dokładnie przelustrować jego twarz. Dokładnie ją zbadać.

Zagryzł wargę gdy ten coś mruknął i zmarszczył słodko nos. Nigdy nie sądził, że po tak krótkim czasie znania jakiegoś chłopaka będzie spał u niego w domu. Ale to był Louis i mu nie można było odmówić.

Loczek zaczął ziewać dlatego postanowił na pięć minut zamknąć oczy. Te pięć minut przerodziło się w kilka godzin.

*

Przetarł swoje oczy słysząc budzik -- hej -- usłyszał gdy wyłączył swoje urządzenie.

-- Hej -- powiedział z poranną chrypką -- mam Ci dać jakieś ciuchy do szkoły?

-- Nie, i tak do niej nie idę -- wzruszył ramionami.

-- Oh, dlaczego?

-- Po co?

-- Zazdroszczę ci, że masz tak na wszystko wywalone.

Louis zaśmiał się -- to jest proste. Zostań dziś w domu i idź spać bo na pewno jesteś zmęczony. To samo zrobię ja. Wrócę do domu i idę spać.

-- No nie wiem -- wzruszył ramionami.

Między nimi była cisza -- jak wolisz, twoja decyzja, Harry.

Loczek ziewnął i po chwili się uśmiechnął -- zostanę i położę się spać jeszcze jeżeli też zostaniesz -- rzucił propozycję i wcale nie czuł skrępowania.

-- Hazz, nie poznaje Cię -- zaśmiał się

-- Jak chcesz to mogę być skryty i nieśmiały. Trudniej będzie ci do mnie dotrzeć a randka, która nie jest jeszcze potwierdzona na pewno poczeka sobie długo -- wzruszył ramionami i usiadł podkulając pod sie nie nogi -- co ty na to?

Louis zagryzł wargę i spojrzał na chłopaka. Patrzył na niego dłuższą chwilę -- okay -- uśmiechnął się razem z nim. Harry zrobił mu trochę miejsca na łóżku aby mógł się położyć tym razem koło niego.

Uśmiechnął się zagryzając wargę. Poczuł jak Louis kładzie się obok niego starając się go nie dotykać. Łóżko było wielkie a oni leżeli bardzo blisko siebie. Louis bał się cokolwiek zrobić i powiedzieć dlatego trzymał pewien dystans.

Obaj po pewnym czasie zasnęli w jednym łóżku i z lekkim uśmiechem na twarzy.

*

Oni nie spali przytuleni do siebie. Oni tylko podczas snu nieświadomie złączyli swoje dłonie śpiąc koło siebie bardzo blisko. Harry spał naprzeciwko klatki piersiowej Louisa wdychajac jego perfumy i mając nogi podkulone. Louis zaś miał twarz blisko włosów loczka. Ich dłonie były połączone od bardzo dawna i za każdym razem jak któreś zmieniało pozycję to musiało położyć się tak aby były dłonie złączone.

Harry przebudził się jako pierwszy. Najpierw spojrzał w górę na twarz chłopaka a później na ich dłonie. Na jego twarzy był lekki uśmiech ale też przerażenie. Odwrócił się w drugą stronę aby spojrzeć na zegarek i był przerażony. Od dwóch godzin Gemma była w domu i na pewno zauważyła tę sytuację. Delikatnie wstał i rozłączył ich dłonie.

Wyszedł z pokoju na palcach i ruszył w poszukiwaniu siostry. Spotkał ją w kuchni z Michael'em -- hej -- powiedział słabo.

-- Księżniczka wstała -- przywitali się buziakiem w policzek -- gdzie masz swojego księcia? -- podszedł do chłopaka swojej siostry i przybił mu piątkę.

-- To nie tak jak myślicie -- powiedział odrazu.

-- Mówią tak osoby, które coś ukrywają, Harry -- powiedział chłopak -- opowiedz coś o nim.

-- Nie -- powiedział szybko -- przynajmniej nie teraz -- dopowiedział.

Między nimi była cisza. Harry wyszedł i poszedł do swojej sypialni gdzie zauważył już Louisa, który ścieli łóżko -- hej -- powiedział do niego słabo.

-- coś się stało, Louis?

-- Nie -- odparł -- tylko muszę już iść. Mama dzwoniła, że nie ma z kim zostawić dzieciaków. Z chęcią zostałbym jeszcze ale no wiesz. Miano 'starszy brat' zobowiązuje.

-- Rozumiem -- uśmiechnął się -- odprowadzę Cię do drzwi -- powiedział.

Między nimi była cisza. Zeszli szybko na dół i nie odbyło się bez uśmiechu na twarzy -- Hej Louis! -- usłyszał krzyk dziewczyny z kuchni.

Louis wszedł do niej -- Hej Gemma. Hej Michael -- przywitał się z nimi.

-- Idziesz już?

-- Muszę pilnować rodzeństwa -- wzruszył ramionami i zrobił smutną minę -- jak było na wycieczce?

-- Dobrze, świetnie się bawiłam. Trochę od niego odpoczęłam - spojrzała na brata.

Wszyscy się zaśmiali -- Muszę iść, narazie!

Pożegnali się jeszcze raz i Harry zamykając drzwi zauważył jak Louis się odwraca -- mam nadzieje, że to powtórzymy.

-- Mhm -- uśmiechnął się do niego i zagryzł wargę -- na razie!

-- Do zobaczenia.

Harry wszedł do kuchni aby nalać sobie picia i pójść do swojego pokoju -- Mam nadzieję, że to powtórzymy. Mhm. Przeliżemy się? Mhm. Pójdziesz ze mną na randkę? Mhm -- drażniła go -- czasami zastanawia mnie to czy jesteś moim bratem dając takie odpowiedzi.

-- Odczep się ode mnie bo juz mnie wkurzasz z tym. Louis to tylko kolega, okay? -- mruknął i wyszedł z kuchni. Dla niego nie było to takie łatwe jak dla Gemmy. Ona łatwo poznawała nowych ludzi. Zawsze każdy ją lubił za to Harry był bardziej tym skrytym tym któremu znajomości nie przychodziły tak łatwo.

-- Harry! -- usłyszał -- czekaj na mnie, porozmawiajmy -- pobiegła za nim Gemma.

-- Daj mi spokój, Gemms -- szepnął cicho i wszedł na schody.

-- Przepraszam.

-- Wkurzasz mnie tym swoim gadaniem. Nic między mną a Louisem się nie stało. I może odpowiedziałem to pieprzone 'mhm' bo odkryłem, że jestem mega w nim zauroczony i wątpię czy zdołam wydusić przy nim jakiekolwiek słowo -- mówił -- Daj mi spokój już -- uśmiechnął się sztucznie i poszedł na górę.

-- Harry! Harry czekaj, przepraszam -- poddała się gdy Harry trzasnął drzwiami od pokoju i puścił muzykę.

💚💙

Dobranoc 💚💙

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top