#13

Maraton 4/7

•••
-

jestem ciekaw co on wymyśli haha. Poczekaj jeszcze chwilę - szepnął mi na ucho. Aha jak miło. Jeszcze znając życie, mnie zaraz zostawi, żeby dostać zniżkę i się trochę pośmiać. To nie tak, że on mnie zostawia zawsze na pastwę losu, ale po prostu uwielbia się że mną droczyć i mnie wkurzać.

- poczekaj skarbie ja za chwilę przyjdę, tylko idę zapytać o coś brata. - odparł. A nie mówiłam!!! No i Tinus poszedł, a ja zostałam sama z chłopakiem.

- jak masz na imię, piękna? - zapytał podając mi loda Tinusa. Chłopak zaczal nakładać drugiego co chwilę na mnie zerkając.

- jestem .....

•••

- jestem.. niezainteresowana - odparłam chamsko, jednocześnie przewracając oczami.

- mm zgrywasz niedostępna mała, lubię takie - mruknął i oblizał usta. Jeszcze chwila i mu przywalę.

- mała jest twoja pała, jeśli ją w ogóle masz - zakpiłam lekko z niego. Nie będzie koleś mi mojego wzrostu wypominał.

- mam i to wcale nie taką małą. Jak chcesz sie przekonać to ... - nie dałam mu dokończyć.

- nie dzięki, nie chce jeszcze oślepnąć. No i patrząc na ciebie to nawet nie ma za czym pójść - odparłam coraz bardziej mając go dosyć. Wiem, że wspomniałam, że jest nawet przystojny, ale tak czy tak to nie mój typ.

- każda laska się za mną ogląda, a ty tu mówisz, że nie ma za czym - na końcu swojej wypowiedzi, zaśmiał się.

- po pierwsze JA nie jestem każda. A po drugie nie tylko wygląd się liczy, debilu. A twój charakter jest po prostu chujowy - jeszcze chwila i naprawdę nie wytrzymam i albo będzie leżał na ziemi pobity, albo dostanie kulke między żebra.

- dobra trzymaj loda. Liczę, że kiedyś ty mi też zrobisz. - powiedział uśmiechając się flirciarsko i puszczając mi oczko.

- pomarzyć nikt nie zabrania, ale jak jeszcze raz usłyszę jakieś twoje marzenie ze mną w roli głównej, to obiecuje ci, że się już nie pozbierasz - jak dobrze, że tylko jeszcze zapłacić i mogę iść od tego idioty.

Gdy już szukałam pieniędzy, żeby zapłacić za lody, on się oczywiście musiał odezwać.

- zawsze możesz zapłacić w naturze. - odparł lekko i poruszał brwiami.

- nigdy w życiu. Trzymaj - odparłam nie siląc się, w ogóle na miły ton i podałam mu pieniądze. On sie tylko do mnie jeszcze uśmiechnął, a ja żeby mu nie przywalić, odeszłam jak najszybciej sie dało.

- no i co? Masz numer? - naśmiewał się że mnie Tinus, odbierając swojego loda.

- nie. Od razu jak dał lody, zapłaciłam i uciekałam jak najszybciej sie dalo. - powiedziałam pół żartem pół serio.

- to czekaj. Bracie nie chcesz może loda? Bo ciebie tak nic nie zapytaliśmy, a Bella z chęcią by się jeszcze raz przeszła do tego przystojniaka. - śmiał się cały czas Tinus.

- jasne - odparł Mac, również sie ciągle śmiejąc. Ale mam już pomysł na zemstę, na nich. Nie dam się tak łatwo.

- oki mogę iść - uśmiechnęłam się przebiegle.

- co wymyśliłaś?! - powiedział trochę głośniej Martinus, ponieważ zaczęłam iść w stronę budki z lodami. Na szczęście nie było prawie, w ogóle kolejki. Tylko jedna osoba przede mną i ja.

- i co piękna? Zdecydowałaś się na co nie co? - zapytał zadziornie.

- jeszcze jednego loda. Może być śmietankowy. - odparłam jedynie.

- już się robi - odpowiedział z uśmiechem.

- dasz jeszcze jedną serwetkę i długopis? - starałam się zapytać tak miło i słodko, ale chyba nie za bardzo wyszło. Mówi się trudno.

- jasne. Dla ciebie wszystko piękna - odpowiedział jeszcze bardziej uśmiechnięty i podał mi rzeczy. Od razu napisałam na niej numer Martinusa, a trochę niżej Marcusa. Na dole serwetki jeszcze sie podpisałam i namalowałam serduszko. Wyglądało to tak:

_____

886 547 913

628 016 443

Bella ♡

_____

- masz mój numer, jak by czasem nikt nie odebrał możesz dzwonić pod ten drugi. - odparłam i się zalotnie uśmiechnęłam. On najpierw spojrzał na mnie zaskoczony, a potem się bardzo szeroko uśmiechnął.

- oczywiście, piękna. Trzymaj - odpowiedział podając mi loda. Chciałam już szukać pieniędzy, żeby zapłacić, ale mnie wyprzedził. - na koszt firmy - uśmiechnął się jeszcze raz do mnie i puścił oczko.

- dzięki przystojniaku - powiedziałam jedynie i odeszłam. Gdy się odwróciłam do niego plecami, od razu przewróciłam oczami.

- trzymaj - powiedziałam, gdy już byłam przy chłopakach i podałam mu loda.

- dzięki. Ile mam ci oddać? - zapytał Mac.

- na koszt firmy było, ale jak chcesz możesz mi coś dać. Zawsze chętnie przyjmę. - odpowiedzialm i się zaśmiałam.

- co zrobiłaś? - zapytał od razu Tinus.

- ja niiiic. - specjalnie przedłużyłem - tylkoo na serwetce napisałam dwa numery, które z tego co kojarzę, to chyba należą do was. - powiedziałam i sie zaśmiałam. - ale jakby ten chłopak pytał to nic nie wiecie - i tu już po prostu pękłam ze śmiechu.

- co?!!! - hahaha wiedziałam, że tak zareagują. Krzyknęli jednocześnie.

- to - odparłam i się słodko do nich uśmiechnęłam.

- nie mam do ciebie słów - odparł Tinus.

- sami sie prosiliście wysyłając mnie tam jeszcze raz. - odpowiedziałam mu.

A tak w ogóle jakbyście się zdziwili, że nikt mnie nie rozpoznaje, ani nic to już wam wyjaśniam. Po prostu ja nie pokazałam jeszcze publicznej twarzy. Z tego co mówił Cami to wrogowie, by mnie mogli łatwiej znaleźć, choć oni też nie znają mojego wyglądu. Z grubsza chodzi o to, że jestem całkowicie anonimowa. Na każdym teledysku mam maskę na twarzy (chodzi o takie w stylu, jakie są teraz). Mam ich w sumie kilka. Wszystkie są czarne i mają jakiś rysunek typu np. uśmiech, krzyżyk itp. Do tego często jeszcze zakładam jakieś kolorowe peruki i soczewki. Specjalnie nie gram żadnych koncertów na żywo, ani nie biorę udziału w jakiś spotkaniach, albo innych takich rzeczach. I od razu wyjaśniając, czemu nikt nie szaleję do chłopaków. Oni po prostu na jakimś filmie ogłosili, że nie życzą sobie, aby ktoś do nich podchodził, ani jakkolwiek traktował ich jako sławnych. O dziwo ludzie sie ich posłuchali. Reszta naszej paczki zrobiła dokładnie to samo. Więc nie dziwcię się już czemu nikt do nas nie podchodzi, albo czemu nie ma na nasz temat nic w gazetach czy internecie. Naszym wizerunkiem i tym, żeby o nas nie pisali zajmuje się Cam, oraz informatycy. Sprawa wyjaśniona!

- co wy na to, żeby już wracać? - zapytał Marcus, wyrywając mnie tym jednocześnie z rozmyśleń. 

- jasne! Nie chce mi się już dłużej chodzić. - stwierdziłam od razu bardziej zadowolona.

- poczekaj. Stań na ławce. - wydawał mi polecenia Tinus. Zrobiłam to co powiedział, nie za bardzo wiedząc o co chodzi.

Stanęłam na najbliższej ławce. Tinus podszedł do mnie i odwrócił się plecami. Ja od razu zrozumiałam o co mu chodzi. No i tak właśnie teraz siedzę na plecach Tinusa i wracamy do domu. 

- lepiej? - zapytał uśmiechnięty chłopak.

- o wiele - odpowiedziałam i oboje sie lekko zasmialiśmy.

- a powiesz co ci ten chłopaka gadał? - zapytał ciekawy Mac.

Zaczęłam im w miarę opowiadać naszą rozmowę. Chłopacy co chwilę się przy tym śmiali. No i gdy skończyłam, zaczęliśmy ogólnie opowiadać smieszne historie, albo sytuację. Najwięcej się śmialiśmy jak Marcus opowiadał nam jego liczne podrywu. No i tak właśnie minęła nam droga do domu. Gdy byliśmy już nie daleko zobaczyłam, że coś jest nie tak.

♡ ~~~~1125~~~~♡
Siemanko!!
Z góry uprzedzam, że oba numery są całkowicie wymyślone i nie wiem czy w ogóle takie istnieją.
Dzisiaj nie będę jakoś przedłużać.
Jeszcze raz proszę o stworzenie okładki do książki Zamieszkać z bratem.
Bez nowej okładki nie zacznę pisać tej książki.

Jak zwykle przypominam o komentowaniu!!
To bardzo motywuje!
Mam również nowe postanowienie, żeby odpisywać każdej osobie, która napisze komentarz.

Do następnego ♡

1190 hah

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top