7

Umówiłam się z Leo o 11 pod redakcją. Kiedy podjechałam i otworzył drzwi stanął jak wryty i nic się nie odzywał, tylko mierzył mnie od góry do dołu.

- Nie myślałem, że aż tak się wczujesz w rolę dziewczyny bogatego wyścigowca.

- Grunt to sprawiać wrażenie, nie wiedziałeś? Może faktycznie trochę zaszalałam, ale wolałam być przekonująca. Krótka mini, odkrywający pępek czarny top na ramiączkach i sznurowane kozaczki do kolana. No i oczywiście nie mogło zabraknąć tuzina tapety na twarzy.

- To co jedziemy do tego mechanika? Siadaj za kierownicę, a ja jak na taką panienkę przystało usiądę obok.

- Tylko ja nie wiem czy będę umiał tym jechać, przecież to jest sztan nie auto! Jego mina wyrażała ogromne zdenerwowanie

- Hej, uspokój się! Krzyknęłam. Zachowaj spokój bo inaczej nici z planu, bo nas wydasz. Musisz być naturalny, udawać bogatego luzaka, który chce zarzyć trochę adrenaliny i pozbyć się kasy.

Trochę się uspokoił, ale i tak byłam pełna obaw czy da sobie radę. Pozostawało mi się modlić i liczyć, że sobie poradzi.

Jakieś pół godziny później byliśmy na miejscu. Leo wjechał do warsztatu i wysiadł z auta. Ja zostałam w środku jak posłuszna niunia, ale słuchałam wszystkiego przez otwartą szybę. Z początku szło mu świetnie. Z luzem podszedł do mechanika i zarządał szybkiego przeglądu swojego cacuszka.

Mężczyzna podszedł do mojego samochodu i zaczął zaglądać pod maskę.

- Nieźle ma pan wyposażone to swoje autko, widać że dobry fachowiec majstrował przy nim żeby je tak fajnie podrasować.

Naprawdę? Och dziękuję za słowa uznania dla mojej ciężkiej pracy. W myślach zaczęłam bić sobie brawo.

- Szkoda tylko, że się tak marnuje na tych zatłoczonych drogach i ograniczeniach prędkości. Kontynuował mężczyzna

- Tak wiem, wcześniej trochę bardziej je eksploatowałem w Los Angeles. Wie pan mówię tutaj o rzeczach o których nie powinienem. Szkoda, że w San Fransisco nie macie tutaj takich rozrywek. Świetnie mu idzie.Mówi dokładnie to co mu kazałam

- Na prawdę ścigał się pan w Los Angeles?

- Niejednokrotnie. Być moźe nie była to najwyższa liga bo gdzie mi tam do najlepszych, ale szło mi nieźle

- To proszę  mi powiedzieć, kto u was jest jednym z najlepszych? Zapytał mężczyzna, a Leo aż zdrętwiał. Musiałam szybko wkroczyć do akcji

Wysiadając z samochodu nachyliłam się tak, żeby mechanik skupił się bardziej na moim dekolcie niż na rozmowie z moim szefem.

- Misiaczku długo to jeszcze potrwa? Obiecałeś, że szybko załatwimy sprawę z autem i wrócimy do willi żeby dokończyć wiesz co. Zrobiłam słodkie minki i maślane oczka. Podeszłam do Leo i zaczęłam jeździć palcem po jego klatce piersiowej. Zauważyłam jak pod moim dotykiem cały się spiął. Widząc, że mechanik nie odrywa oczu od mojego tyłka, nachyliłam się do Leo i delikatnie muskając jego wargi swoimi wyszeptałam - David, po czym się odwróciłam i kręcąc tyłeczkiem wróciłam do samochodu zostawiając mężczyzn w lekkim osłupieniu.

Nagle Leo lekko się otrząsnął

- O czym to rozmawialiśmy? Ah tak, najlepszy? Z tego comi się kojarzy to niejaki David wiódł tam prym.

- Widzę, że faktycznie zna sie pan na rzeczy. Zdradzę panu tajemnicę. Jutro na New Road o 23 odbędzie się mały wyścig. Jeśli jest pan zainteresowany kolejną dawką wrażeń to proszę przyjechać

Yes udało się

- Musisz przyznać, że całkiem niezły z nas team. Powiedziałam do Leo kiedy wsiadł do auta.

- Nigdy więcej tak nie rób! Wysyczał przez zęby, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi

- Nie robić czego? Zapytałam choć chyba domyślałam się odpowiedzi

- No tego tym swoim palcem mi tutaj, a poźniej tak się zbliżyłaś i... nie rób tak więcej

- Nie wiem czy zauważyłeś, ale nie zrobiłam tego dla przyjemności, ani żeby się pomiziać. Sytuację ratowałam

- A tak swoją drogą skąd wiedziałaś jak się nazywa ten facet? Zapytał, a ja chyba nie chciałam żeby znał odpowiedź

- Kiedyś się z nim spotykałam. Skłamałam imiałam nadzieję, że nie będzie drążył tematu

- Dobra przesiądźmy się już i sama kieruj tym swoim szatanem. Z wielką ochotą się zgodziłam. Wsiadłam za kierownicę i po kilku sekundach miałam wciśnięty gaz do dechy, a w oczach Leo widziałam przerażenie.

Podjechaliśmy pod redakcję i choć nie bardzo chciałam się tam pokazywać w takim stroju musiałam jeszcze wypełnić kilka papierków dla Susan.

Weszliśmy do budynku,a Leo szybko udał się do swojego gabinetu. Ja podreptałam szybko do recepcji podpisać te papiery. Jednak nigdzie nie było Susan. Pochyliłam się trochę nad ladą i na biurku zobaczyłam przygotowane dla mnie papiery. Nie chciało misię obchodzić lady dookoła więc przychyliłam się trochę berdziej, żeby je dosięgnąć. I wtedy, nagle poczułam jak ktoś daje mi klapsa w tyłek. No to są chyba kurwa jakieś jaja.

Obróciłam się szybko i zaobaczyłam za sobą nikogo innego jak Bruca. Nie zastanawiając się ani chwili wymierzyłam mu prawego sierpowego.

- Zabieraj ode mnie te swoje brudne łapska i żebyś się więcej nie ważył się mnie dotykać, nie patrz nawet na mnie ani nie oddychaj tym samym powietrzem. Krzyczałam do niego w furii. Nie znoszę takiego bezczelnego zachowania. Playboy sie kurwa znalazł.

Nagle poczułam jak toś mnie łapie w talii i odciąga od tej świni

- Uspokój się Mia, już dostał za swoje. Powiedział Leo

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top