4
Po zameldowaniu się w hotelu poszłam od razu pod prysznic żeby zmyć z siebie zapach tego całego dnia. Stałam pod gorącym strumieniem wody i myślałam o nim. Ten jego głos, to spojrzenie w którym mogłabym utonąć. Już dawno nie spotkałam faceta, który by tak na mnie działał. Nie ulegało wątpliwości, że jestem nim oficjalnie zauroczona.
Woda spływała po moim ciele i dodatkowo pobudzała zmysły podczas gdy zaprzątałam sobie głowę myślami o nim. Takich mężczyzn nie spotyka się codziennie więc trzeba wykorzystać okazję i zjawić się w tym barze. Być może wieczór nie skończy się jedynie na drinku.
Wyszłam spod prysznica i zaczęłam przygotowania do spotkania. Ten bar raczej nie będzie niczym eleganckim, ale postanowiłam założyć imitujące skórę rurki plus białą prześwitującą koszulkę z dekoltem, a na to czarną skórzaną kurtkę. Oczywiście całość dopełniłam wysokimi szpilkami i dość mocnym makijażem. Jeszcze spojrzałam w lustro. Tak, jestem gotowa.
*****
- Już myślałem, że nie przyjdziesz. Spojrzałam na zegarek i rzeczywiście była już 21.20
- Nie rezygnuję z darmowych drinków. Powiedziałam niby poważnie po czym uśmiechnęłam się do niego.
- A więc czego się napijesz?
- Wódka z tonickiem poproszę
Pokiwał do kelnera i zamówił nam dwa takie same drinki. Czekałam chwilę przy stoliku i patrzyłam na niego jak czekał na zamówiony alkohol. Pamięć mnie nie myliła, bo mimo ciuchów jego ciało prezentowało się obłędnie. Moja wyobraźnia już zaczęła podsuwać mi obrazy jak może wyglądać bez nich, ale szybko się ogarnęłam. Nie mogę wyjść na jakąś napaloną dziewuchę, chociaż od ostatniego razu minęło już trochę czasu, a każdy ma swoje potrzeby.
Nie jestem żadną dziewicą, ani nawet jej namiastką. Każdy ma swoje potrzeby i jeśli nie realizować ich kiedy jesteśmy młodzi to kiedy? Jednak zawsze był to niezobowiązujący seks. Kiedy widziałam, że zaczyna się robić poważnie po prostu uciekałam lub kończyłam znajomość. Może to jakiś uraz z dzieciństwa albo blokada psychiczna, ale cholernie boję się stałych związków i tego co się z nimi wiąże
Według mnie "związek jest więzieniem, w którym umierają wolność, prawo wyboru i zmysłowość. No bo powiedzcie czemu w świecie feminizmu i seryjnej monogamii, zdrad i terapii par, w pokawałkowanej topografii rozwodów, czemu nowoczesna kobieta chce wyjść za mąż."*
- Wódka z tonickiem dla pięknej kobiety. Z zamyślenia wyrwał mnie Leo, który przyniósł nasze drinki
- A to umówiłeś się z kimś jeszcze?
-O tobie mówię przecież. Powiedział i lekko się zaczerwienił. Hmm lubię peszyć mężczyzn. Zwłaszcza tak przystojnych
- No więc powiedz mi Mia skąd tak się znasz na samochodach?
- Mój tata jest mechanikiem i ma własny warsztat, a ja trochę podpatrzyłam tego i owego kiedy pracował. A ty czym się zajmujesz? Zapytałam choć nie chciałam, żeby wyszło, że jestem jakimś wścibskim babsztylem, który wszystko chce wiedzieć.
- Zajmuję się zarządzaniem. Tak to można ogólnie ująć. A ciebie co sprowadza do San Fransisco, bo skoro zatrzymałaś się w hotelu to podejrzewam, że nie jesteś stąd.
- Przyjechałam pomóc komuś z rodziny i popracować u niego przez dwa miesiące, a później wracam do domu.
Rozmawiało nam się bardzo dobrze i dość spontanicznie, choć po jego reakcjach widziałam, że też na niego działam. Nawet nie wiem kiedy, a już dopijaliśmy chyba czwartego drinka. Nie był to zbyt dobry pomysł, ponieważ robili je dość mocne. Ale jak to mówią najgorszy początek, a później już leci. No i u mnie też poleciało, gdyż zamawiałam sobie kolejne drinki i miałam coraz większą fazę.
- Mia chyba ci już starczy na dziś. Chodź odprowadzę cię do hotelu, bo nie puszczę cię samej w takim stanie. Podszedł do mnie, złapał w pasie, zabrał moje rzeczy i kierował się ze mną w stronę wyjścia.
- Ale może zostańmy jeszcze trochę? Będę pamiętać ci to, że nie chciałeś już później ze mną pić. Teraz ja jestem trochę wstawiona, a ty trzeźwiutki.
- Nie, wychodzimy na dziś masz dość tym bardziej, że jutro jak mówiłaś zaczynasz pracę.
Szliśmy w stronę hotelu dość wolno, gdyż moje nogi plątały się jedna przez drugą. Swoją drogą jak to jest, że po odrobinie alkoholu nie potrafisz zebrać do końca myśli i skoncentrować się na stawianiu równo nóg.
Nareszcie doszliśmy. Leo przed hotelem posadził mnie na murku żebym chwilę odpoczęła i chciał się pożegnać. Patrzyłam w jego wielkie brązowe oczy. Takie władcze i mądre i cholernie seksowne, że aż poczułam wibracje tam na dole. Dobrze wiedziałam czego najbardziej bym od niego chciała tej nocy.
Położyłam się na murku, złapałam go za brzegi kurtki i przyciągnęłam do siebie, bo tak cholernie mocno chciałam go pocałować i widziałam w tych jego ślicznych oczach, że on też tego chce. No to to by było na tyle jeśli chodzi o udawanie nienapalonej. Ale on w pewnym momencie zatrzymał się i zdjął moje ręce ze swojej kurtki.
- Nie chcesz dać mi buzi na dobranoc? Zapytałam ze smutną minką
-Nie wydaje mi się to dobrym pomysłem tym bardziej, że jutro nic nie będziesz pamiętać.
- Wiem co robię i jutro na pewno będę pamiętać każdy szczegół z dzisiejszego wieczoru.
- Nie myślisz teraz zbyt jasno. Dodał bacznie mi się przyglądając.
- Tak tak. Dziad swoje, baba swoje. Dobrze wracaj już do domu, bo musisz się na pewno wyspać. Powiedziałam to dość uszczypliwie i z większą odrobiną sarkazmu. Otrzepałam sobie spodnie, poprawiłam kurtkę i ruszyłam w stronę wejścia do hotelu.
- Dobranoc Mia. Usłyszałam za sobą jego głos, ale nawet się nie odwróciłam, tylko podniosłam rękę i wystawiłam mu środkowy palec
.....................................
* cytat z filmu "ciasteczko". Kocham go
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top