35

- Co ty tutaj robisz? Zapytałam Leo stając w drzwiach, żeby nie pomyślał, że ma prawo wejść do środka.
- Mia, tyle cię szukałem i tyle chciałem ci powiedzieć, a teraz jak wreszcie cię widzę to nie wiem od czego zacząć. Zaczął kręcić dziwnie głową i machać mi rękami we wszystkich kierunkach. Nie powiem, trochę śmieszył mnie ten widok.
- To może wróć, jak już będziesz wiedział. Chciałam zamknąć mu drzwi przed nosem, ale skurczybyk był szybszy i zatrzymał je nogą, po czym wparował jak burza do mojego mieszkania. Chyba go pogięło, jeśli myśli, że będę na to pozwalać. - Słuchaj ty nadęty, wszystkowiedzący, pedantyczny i zapatrzony tylko w siebie pajacu. Jeśli uwarzasz, że po tym wszystkim, będziesz mógł sobie tak tu przychodzić i wygłaszać kolejne swoje teorie, to się grubo mylisz. Podczas naszego ostatniego spotkania wyraziłeś się dosyć jasno, co o mnie myślisz, więc teraz radzę ci szybko opóścić to mieszkanie, zanim się rozniesie po okolicy, że zadajesz się z taką puszczalską ladacznicą jak ja.
- Czy możesz dać mi coś powiedzieć do cholery!? Zamilkłam, kiedy usłyszałam podniesiony ton jego głosu. - Chciałbym cię najmocniej przeprosić za to, co wtedy powiedziałem. Zachowałem się jak ostatni dupek w stosunku do ciebie. Przyszłaś do mnie, żeby podzielić się dobrą nowiną, a ja cię posądziłem o zdradę. Niegdy sobie nie wybaczę tego co ci wtedy zrobiłem. Tak bardzo skrzywdziłem osobę, którą kocham najbardziej na świecie.
Popatrzyłam na niego, ale moja twarz nie wyrażała żadnych emocji. Nie zbłaźnię się przed nim i znowu nie popłaczę. Jestem silną kobietą i już zdecydowałam, że sama wychowam to dziecko. Nie będziemy przynajmniej skazani na rozchuśtanego emocjonalnie tatusia.
- Skończyłeś te swoje wywody? Jeśli tak, to radzę, żebyś nie zaprzątał tym wszstkim tej swojej mądrej główki i się ode mnie odczepił. Dla mnie nasza znajomość dobiegła końca podczas naszej ostatniej rozmowy. Nie pomyliłeś się wtedy w niczym, w stosunku do mnie, więc ja się nie obrażam, a ty przybij sobie piątkę, że znowu miałeś rację. Niech dalej palant myśli, że bzyknęłam się z kimś innym i starałam się wrobić go w dziecko.
- Nie musisz już kłamać, wszystko jest już jasne. Powiedział przez zaciśnięte zęby.
- A niby co się tak nagle wyjaśniło? Byłam ciekawa jakie to nowe fakty odkrył.
- Zrobiłem ponownie badania i okazuje się, że mogę mieć dzieci. Są na to małe szanse, ale mogę!
- No to na prawdę świetnie. To może zrób sobie jakieś! Rzuciłam mu w twarz z nieukrywanym sarkazmem. - A teraz nie marnuj już czasu na pogawędki ze starą znajomą, tylko idź i zapładniaj. One wszystkie na ciebie czekają! Podniosłam brew i otworzyłam mu drzwi, zachęcając do wyjścia.
- Mia, proszę cię przestań tak mówić. Wiem już. Już zrozumiałem, że to jest moje dziecko, że nie zdradzałaś mnie z nikim. Przecież było nam dobrze razem. Patrzyłam na niego i coraz bardziej czułam jak w kącikach oczu zbierają mi się łzy. Nie mogę pokazać przed nim słabości. Muszę być silną kobietą. W końcu mam dla kogo. - Przepraszam cię za to wszystko i mam nadzieję, że mi wybaczysz. Pamiętasz nasze wspólne chwile. Nie powiesz mi, że było ci ze mną źle...
- Wiesz co? Wyjdź! Nie wytrzymałam już i emocje wzięły nade mną górę, a po policzkach poleciały strugi łez. -Mam dość tego jak mnie traktujesz. Liczysz, że co? Że przypomnisz mi kilka dobrych bzykanek, a ja zapomnę jak mnie potraktowałeś w momencie, kiedy cię najbardziej potrzebowałam. Bo cię potrzebowałam ty pierdolnięty dupku! Chciałam usłyszeć, że będzie dobrze, że damy sobie z tym radę... RAZEM. A zamiast tego dowiedziałam się, że uważasz mnie za zdradziecką sukę, która pierdoli się z innymi kolesiami po kątach. Wybacz, ale wtedy dałeś mi wyraźnie do zrozumienia, że to koniec. To koniec! Koniec, słyszysz!? Wypierdalaj z mojego życia i nigdy więcej się tu nie pojawiaj. Targała mną cała masa emocji. Rozpacz, wściekłość, żal i... bezsilność.
- Mia, to nie mógł być koniec! Wciąż to nie jest koniec! Ruszył szybkim krokiem w moją stronę, złapał mocno za kark i przyciągnął do siebie. Złączył nasze usta w zachłannym pocałunku, nie dając mi chwili na przemyślenie, co właśnie zaszło.
Moje ciało jak zwykle zareagowało na niego w najbardziej zdradliwy sposób. Przeszył mnie cholernie przyjemny prąd, od którego sutki stwardniały, a na dole zrobiło się mokro. Nawet nie wiem kiedy i jak to się stało, że oddawałam ten dziki pocałunek, a palce miałam wplecione w jego włosy.
Złapał mnie za pośladki i podniósł do góry. Oplotłam nogi wokół jego bioder.
- Sypialnia?! Zapytał
Wskazałam palcem odpowiednie drzwi, bo nie byłam w stanie wykrztusić z siebie słowa. Rzucił mnie z impetem na łóżko i szybko zdjął koszulę. Ja też nie czekałam na nic, tylko pozbyłam się swoich ciuchów. Omiótł moje ciało szybkim spojrzeniem i w ułamku sekundy znalazł się na mnie. Całował moją szyję, a jego ręce błądziły po całym moim ciele, zatrzymując się w okolicy majtek.
Jedną ręką złapał obie moje dłonie nad głową, a drugą zaczął pieścić moją cipkę. Kurwa ten facet to uosobienie seksu. Jak ja za tym cholernie tęskniłam i tak bardzo potrzebowałam. Rozchyliłam nogi, żeby ułatwić mu dostęp. Wkładał we mnie palce w szybkim tępie, a ustami ssał moją pierś, żeby w pewnym momencie ją po prostu ugryźć. Będę miała siniaki, na pewno. Ale jebać to. Jest mi w tym momencie tak kurewsko dobrze.
Czuję jak wyjmuje ze mnie palce, a na ich miejsce wchodzi coś znacznie większego. Dobrze pamiętam co to, i wiem jaką potrafi dać mi rozkosz. Jego ruchy były mocne i stanowcze. Jeszcze. I jeszcze. I mocniej, aż w końcu dochodzę, a moje ciało wygina się w łuk. Słyszę jak stęka coraz mocniej, aż po chwili dochodzi i opada na mnie. Co to kurwa było. Nie tak miała skończyć się ta rozmowa. Jak ja mogłam sobie na to pozwolić. Teraz sprawa będzie bardziej skomplikowana, niż zamierzałam.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top