3
- Co ty gadasz, jak to wyjeżdżasz do San Fransisco? Zapytała Monic, kiedy do niej zadzwoniłam od razu po rozmowie z rodzicami.
- No mówię ci przecież. Ciotka potrzebuje pomocy w jednym ze swoich pism, a dla mnie to też okazja żeby troche doświadczenia nabrać w tym co studiowałam więc jadę tam na dwa miesiące.
- Rozumiem, że poczyniłaś odpowiednie przygotowania do wyjazdu? Ona pyta, a ja nie wiem o co jej chodzi.
- Tak ogoliłam nogi i inne części ciała. Zażartowałam sobie z niej
- Głupia ty! Chodzi mi o to czy kupiłaś troche bardziej kobiecych ciuszków na wyjazd? Oszalała chyba!
- Oszalałaś chyba! Po co mam to robić. Jakiegoś nowego kolege pewnie i tak poznam, bo faceci mnie lubią i nie muszę przy tym pokazywać cycków.
Zawsze widziałam te ich głupie maślane spojrzenia, ale wiedzieli, że nic z tego, że poważny związek tonie dla mnie, a tak zwane "bliższe stosunki" miałam zawsze z kimś spoza mojej paczki. Nigdy nie chciałam wchodzić w sex układ z nikim z moich ziomków, bo wiedziałam, że wcześniej czy później się to skończy i będą nieprzyjemne sytuacje podczas wspólnych spotkań.
- No pewnie, że poznasz bo każdy liczy, że w końcu zamoczy, a nie tylko platoniczna miłość.
- Znasz mnie. Żeby sie z kimś bzyknąć to facet musi mieć to coś albo ja co najmniej dwa promile we krwi.
- Dobra, dobra za godzinę u ciebie jestem i jedziemy wydać trochę tej twojej kasy z wyścigów. Nareszcie sie do czegoś przydadzą.
******
Gdy wróciłam z zakupów z Monic byłam przerażona tym co mam w torbach. Poczynając od obcisłych jeansów z bardzo niskim stanem, przez krótkie spódniczki i bluzki z dekoltem, aż po koronkową bieliznę. Zapomniałam jeszcze dodać o kilku parach ładnych bucików na różne okazje. No to super zaczne ubierać się jak wiekszość tych niuń, które widuje na wyścigach, liczących że wyrwią w ten sposób jakiegoś fajnego faceta i zwykle im sie udaje, ale tylko na jedną noc.
No ale skoro już to wszystko kupiłam to może faktycznie czas zacząć ubierać się jak kobieta i pokazać, że ja też mam cycki.
Założyłam na siebie poprzecierane jeansy i białą bokserkę z okrągłym, głębokim dekoltem, która pokazywała także pępek, a do tego różowe trampki. Podeszłam do lustra, żeby się przejrzeć i przypomniało mi sie, że odwiedziłyśmy dzisiaj także fryzjera. Skróciłam i wyrównałam włosy i z tego co widzę wyglądają o niebo lepiej. Co ja gadam cała wyglądam świetnie. Ach ta wrodzona skromność.
Kiedy zeszłam na dół wszyscy jakoś dziwnie na mnie patrzyli.
- No powiem ci Lucy, że teraz właśnie widać, że faktycznie mamy dwie córki. Powiedział ojciec do mamy, która uśmiechała się do mnie znad gazety
- Moje dziecko jakie to szczęście, że Bóg wysłuchał wreszcie moich próśb i porzuciłaś to twoje męskie ja. Nagle mnie uściskała jakbym wróciła po długiej nieobecności. To dość krępujące.
*****
Podróż do San Fransisco zajęła mi trochę czasu, a to w sumie dlatego, że jechałam jakoś tak ospale. W radiu leciały smętne kawałki i mnie też się to udzieliło. Będąc na obrzeżach miasta wjechałam na stację benzynową, żeby zatankować samochód. Kiedy czekałam, aż bak się napełni obok mnie podjechał jakiś koleś w tym samym celu. Mimowolnie spojrzałam na niego i chyba niechcąco zaczęłam się ślinić. Dobrze zbudowany, koło trzydziestki z mocno zarysowaną szczęką i ładnie ułożonymi brązowymi włosami. Ale raczej to nie wygląd wyróżniał go z tłumu. Emanował taką pewnością siebie, taką władczością i dojrzałością. Jednym słowem ciasteczko.
Kiedy wyszłam od kasy po zapłaceniu rachunku zerknęłam jeszcze raz na niego i z satysfakcją stwierdziłam, że ma jakieś problemy z odpaleniem silnika. Podeszłam do niego kiedy on zaglądał pod maskę, chociaż nie wiem po co to robił, gdyż choćby nawet miał tam wypisaną wiadomość " tu naprawić" to i tak nic by nie umiał z tym zrobić. Taki typ.
- Pomóc panu w czymś, bo widzę że ma pan chyba problemy z odpaleniem samochodu. Zapytałam grzecznie żeby do niego zagadać
- Tak w istocie mam problemy, ale wątpię że w akurat tych jest pani w stanie mi pomóc. Tutaj chyba laweta i dobry mechanik będą potrzebni. Odpowiedział i widzialam jak zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu, zatrzymując się na dłużej w okolicy piersi.
Nic nie odpowiedziałam tylko uśmiechnęłam się łobuzersko patrząc mu głęboko w oczy. Podeszłam do auta, jedną ręką złapałam podniesioną maskę, a drugą zaczęłam grzebać po przewodach. Nie muszę dodawać, że przy tym wszystkim miałam tyłek wypięty mocno do tyłu. Może nie jest to najwygodniejsza pozycja do kontroli stanu auta, ale za to cholernie mocno działa na facetów. No bo co on sobie myśli jak na taką patrzy - że chciałby stać w tej chwili za nią i posówać od tyłu aż miło.
- Poluzował się panu przewód paliwowy i dostawał powietrze przez co silnik nie mógł się skutecznie uruchomić. Halo czy pan mnie słucha?
Zerknęłam na niego i zorientowałam się, że własnie gapi mi się w cycki zamiast słuchać co tłumaczę
- Przepraszam zamyśliłem się trochę. Odparł zaczerwieniony i starał się uciekać wzrokiem od mojej osoby
- Właśnie widzę jak się pan zamyślił. Biłam sobie w myślach brawo. Już jest mój.
Myślę że teraz powinno być dobrze. Niech pan odpali silnik
Posłusznie wsiadł szybko do samochodu i z sukcesem odpalił go. Wiedziałam, że jestem w tym świetna.
- Nieprawdopodobne, skąd pani się zna tak dobrze na samochodach?
- Takie hobby. Odpowiedziałam i zaczęłam się kierować w stronę swojego auta kręcąc tyłeczkiem
- Może w ramach podziękowania dałaby się pani zaprosić na drinka. Zapytał na jednym wydechu.
Wiedziałam. Brawo Mia. Nie sztuką jest poderwać faceta, ale zrobić tak żeby myślał że to on podrywa.
- Coś mi się wydaje, że oboje prowadzimy. Poza tym muszę się zameldować w hotelu do 20-stej wiec chyba raczej nie.
- aAw jakim hotelu się pani zatrzymała jeśli mogę wiedzieć? Uparty - to dobrze
- W Foyer
- No to świetnie się składa bo tam niedaleko jest bar Swing więc może byśmy się tam umówili powiedzmy o 21
Udawałam, że trochę się nad tym zastanawiam.
- Zgoda, ale tylko jeden drink
- Cudownie, a więc jesteśmy umówieni
Kiwnęłam mu głową i zaczęłam wsiadac do swojego Mustanga, ale zauważylam, że coś jeszcze mówi
- A tak przy okazji, jestem Leo
- Mia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top