25
Obudziłam się rano, a przynajmniej tak mi się wydawało i rozejrzałam dookoła. Obok mnie leżał mój idealny mężczyzna i lekko pochrapywał. Spojrzałam na zegarek, żeby zobaczyć ile jeszcze czasu zostało nam do pracy i się praktycznie przeraziłam.
- Kurwa, Leo wstawaj jest 9 am. Wykrzyczałam wstając szybko z łóżka. O ja cię pierdolę jak mnie picz boli. On mnie wykończy kiedyś, ale w sumie jaka to będzie przyjemna śmierć. Trochę za bardzo się rozmarzyłam.
- Leo śpiochu zbieraj dupę, bo przez ciebie już jesteśmy spóźnieni. Zaczęłam się ubierać, a kątem oka zauważyłam, że mój mężczyzna też się już ocknął i dotarła do niego powaga sytuacji. Śmiesznie wyglądał, kiedy tak skakał po pokoju z gołym fiutem i starał się założyć szybko bokserki, które oczywiście zaplątały mu się na stopie. I już mi się humor poprawił. Wystarczył tylko podskakujący penis.
- Gotowy jesteś? Wykrzyczałam z szafy po pięciu minutach.
- Tak czekam na ciebie, chodź szybko. Podbiegłam w jego stronę, dostałam soczystego całusa w usta i oboje pobiegliśmy do naszych samochodów.
Oczywiście ja mimo tego, że po drodze stanęłam w aptece po krople silnie przeczyszczające byłam pierwsza, bo Leo jeździ zgodnie z przepisami.
Weszłam do głównego holu w redakcji i podeszłam do recepcjonistki, żeby odebrać swoją korespondencję. Wiadomo listy od reklamodawców, sponsorów, teksty do artykułów i różne dziwne zaproszenia. Dookoła w tym czasie znajdowało się tu sporo ludzi i niektórzy dziwnie na mnie zerkali.
- O co im do cholery wszystkim chodzi? Zapytałam recepcjonistki, którą bardzo lubiłam i chyba ze wzajemnością.
- Nie warto się nimi przejmować. Odpowiedziała nerwowo
- Rebeca wiesz, że możesz mi powiedzieć. Zapewniłam
- To wszystko Bruce. Rozpowiada wszystkim, że dostałaś tę robotę przez łóżko pana Leo i że pniesz się dalej przez sypianie z członkami zarządu. A ja jeszcze temu bucowi robię kawę. Pokazała na filiżankę stojącą obok. Przepraszam, że słyszysz to ode mnie ale...
- Spokojnie Rebeca nie twoja wina, że pracuje tutaj ten dupek. Wyciągnęłam z torebki moje nowonabyte kropelki i wlałam sporą ilość do kawy Bruca. - Tylko się nie wygadaj. Powiedziałam do niej i jak na szczęście usłyszałam za sobą jego głos.
- Teraz puszczanie się zajmuje ci już tyle czasu, że musisz spóźniać się do pracy? Zapytał szyderczo. Nawet nie starał się ukryć, że to on jest roznosicielem plotek.
Nie zastanawiałam się dłużej tylko odwróciłam się w jego stronę, podeszłam bliżej, zacisnęłam pięści i z całej siły przywaliłam mu w tę kłamliwą gębę. Chodziłam na zajęcia ze sztuk walki i wiem jak to zrobić, żeby uzyskać pożądany efekt. Bruce właśnie leżał na podłodze i ten efekt był dla mnie jak najbardziej pożądany.
- Ty suko, co mi zrobiłaś? Wykrzyczał z podłogi trzymając się za nos, z którego leciała mu dość intensywnie krew.
- Dostałeś za swoje, pieprzony złamasie. Wszystkim laskom, które ci nie chcą dać podupczyć starasz się tak zepsuć opinię? Liczysz na to, że ze strachu rozłożą przed tobą nogi. Krzyczałam tak, żeby wszyscy słyszeli. - Otóż ciężko ci będzie, bo wszyscy tutaj dobrze wiemy, że na tym swoim dziesięcio centymetrowym, pożal się Boże penisku roznosisz kiłę i nic więcej. Żadna z tych biednych lasek, które miały zaszczyt być przez ciebie ukłute tą twoją wykałaczką nie była zachwycona, a na dodatek musiała jeszcze serie lekarstw wybrać na to choróbsko, które roznosisz. Proszę cię o jedno. Przy najbliższej okazji jak będziesz mnie tu mijał nie patrz na mnie, omijaj z daleka, a najlepiej zdechnij z tym swoim jadem, bo nie chce mi się patrzeć na ten twój szkarłatny ryj. Jestem z Leo, bo on jest prawdziwym mężczyzną, a nie nędzną podróbką tak jak ty. Daje mi coś czego ty nigdy nie byłbyś w stanie dać kobiecie. Jeśli o mnie chodzi, to żal mi takich padalców jak ty, którzy jeśli nie zaruchają to chcą zniszczyć kobiecie opinię. Lubię się pieprzyć, przyznaję to, ale nic ci do tego i na pewno nie robię tego dla kariery złamasie, bo zarabiam więcej miesięcznie niż ty przez rok swojego dłubania w dupie. Więc z łaski swojej, playboyu z dupy wzięty, odpierdol się ode mnie. A jeśli jeszcze raz będziesz opowiadał głupoty i starał się rozdzielić mnie z moim chłopakiem to się inaczej policzymy. Spojrzałam na to ścierwo ostatni raz i odeszłam w stronę swojego gabinetu, a za sobą usłyszałam tylko oklaski. Widocznie nie tylko mnie wkurwił.
Nagle po chwili do mojego gabinetu wparował Leo.
- Kobieto jesteś nieobliczalna. Ale go załatwiłaś. Wszyscy z politowaniem na niego patrzą. I skąd wiedziałaś, że ma kiłę?
- Nie wiedziałam, ale teraz już nikt nie będzie wiedział na pewno i żadna laska mu nie da sie ruchnąć. Ale to nie koniec jego męk na dziś. Lepiej załatw co trzeba w toalecie, bo niedługo będzie wiecznie zajęta.
- Jesteś niemożliwa, aż znowu nabrałem na ciebie ochoty.
- To będziesz musiał to okiełznać, bo ja po ostatnich ekscesach z tobą chwilowo jestem niedysponowana. Spóściłam głowę
- Nic się nie przejmuj w takim razie. Przyjadę dzisiaj do ciebie z czekokadą i lodami i obejrzymy jakiś film.
Lodami powiedział? Chyba mam ciekawy pomysł na zabawę;)
********
Kiedy pisałam o Bruce przypomniał mi się dowcip o Jasiu i Małgosi:
Jaś: Małgosiu co musiałbym ci dać żeby móc cię pocałować?
Małgosia: Narkozę!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top