trzydziesty szósty
-Jesteś pewna, że nic mu nie będzie? - zapytała Katy, stawiając kawę przed Mali na stoliku.
Mali tylko pokręciła głową i wymieszała swój napój.
-Okay - westchnęła czerwonowłosa, a pomiędzy nimi powstała niezręczna cisza.
Mali wystukiwała stopą jakiś bliżej nieokreślony rytm, podczas gdy Katy obserwowała jej ruchy.
-Musisz się tak przypatrywać? - blondynka uniosła brew i spojrzała w stronę dziewczyny.
-Przykro mi, nie mam nic lepszego do roboty - skrzyżowała ręce na piersi - Dla wszystkich jesteś taką suką czy Clifford jest wyjątkiem? - westchnęła cicho.
Blondynka upiła łyk swojej kawy i wzruszyła ramionami.
-To ty gapisz się na mnie, jak na ósmy cud świata - mruknęła obojętnie - Nie wiem co we mnie widzisz, ale ja nie jestem zainteresowana - prychnęła.
-Czyli... - zaczęła Katy, wstając z kanapy - Clifford to nie wyjątek, ty po prostu taka jesteś - poszła do kuchni, przy okazji kopiąc Michaela w żebro - Sorry - mruknęła tylko i podeszła do lodówki.
Mali uśmiechnęła się pod nosem, widząc, jak czerwonowłosa potraktowała przyjaciela leżącego na środku pokoju. Wiedziała jednak, że musi się trzymać od niej na dystans, bo nie jest biseksualna, a przynajmniej tak sobie wmawiała.
Katy w tym czasie wyciągnęła donuty z lodówki i położyła je na talerzu. Postawiła przed dziewczyną, lecz ta spojrzała na nią podejrzliwie.
-Bierz, one nie są otrute. Nie jestem tobą, nie masz się czego bać.
Gdy Mali chciała coś odpowiedzieć, przeszkodził jej kaszel. Obie dziewczyny spojrzały przerażone na Michaela, który się wybudzał.
Blondynka szybko podeszła do niego i obróciła go na brzuch. Katy z szerokim uśmiechem poszła do pokoju Michaela, wiedząc, że tam znajdzie coś, dzięki czemu Mali spojrzy na nią inaczej niż na lesbijkę, dla której jest autorytetem.
Po chwili podbiegła do niej z kajdankami.
-Serio? Jedna z zabawek erotycznych tego pizdusia? - prychnęła cicho, jednak wzięła od niej metal i unieruchomiła ręce chłopaka za jego plecami - Nieźle - mruknęła z uznaniem i wstała, kładąc kluczyk na stole - Mam nadzieję, że nie robisz tego, żeby mi zaimponować, czy coś...
-Masz cholernie wysokie mniemanie o sobie, blondi - ułożyła ręce na biodrach - Po co miałabym ci imponować? - spojrzała jej w oczy - To ty miałaś milion związków, które okazały się niewypałem, więc ty pewnie szukasz kogoś nowego...
-Och, doprawdy? - prychnęła Mali.
-Jesteś dość specyficzna, nie jesteś w moim typie, poza tym wolę brunetki.
Mali otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, jednak odpuściła, a na jej policzki wpłynęły rumieńce wstydu.
***
To pierwszy i ostatni dzisiaj, bo jestem na wyjeździe i nie mam warunków do pisania rozdziałów (upierdliwa kuzynka - homofob nad głową)
I oczywiście po części dlatego że jutro startuje moje nowe opowiadanie o Cashtonie. Wierzę, że tamto spodoba wam się tak, jak to, bo mi osobiście baardzo podoba się ten Cashton.
Miłego dnia, kochani ❤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top