trzydziesty dziewiąty
Katy westchnęła cicho, gdy patrzyła jak Luke i Mali wsadzają jej przyjaciela do samochodu Hemmingsa. Zaklaskała im, gdy odetchnęli z ulgą po zapięciu mu pasów.
-Pojebało mnie, żeby ci go oddawać - warknęła czerwonowłosa, patrząc na Luke'a - Masz go nastraszyć, nie próbuj żadnych sztuczek, żadnego pieprzenia Michaela, jasne, chuju? - dotknęła mocno jego klatki piersiowej palcem.
Hemmings tylko zaśmiał się cicho.
-Słuchaj mnie, pizdo. To, że wam pomagam jest moją dobrą wolą, więc lepiej nie wybrzydzaj - spojrzał na nią obojętnie - Nic mnie nie łączy z tą dziwką, jedynie jestem jego klientem.
Mali spojrzała na nich, unosząc brew.
-Uważaj na nią Hemmings, bo użyje swojej lesbijskiej siły. Poza tym nie pierdolcie już tyle, bo ten ćwok zaraz się ocknie i Katy będzie musiała uderzyć go jeszcze raz - mruknęła, zwracając na siebie uwagę dwójki - Ale musicie przyznać, że ten pomysł jest zajebisty!
Luke i Katy pokręcili głową niemal jednocześnie. Z jednej strony wiedzieli, że to dobry pomysł, żeby wysłać Michaela do Hemmingsa i upozorować jego dzień w pracy, ale z drugiej strony nie mieli pewności, czy narkotyk przestanie działać do tego czasu. Czerwonowłosa zdawała sobie sprawę, że nie da się rozmawiać z Cliffordem, który jest naćpany, ale była sceptycznie nastawiona do całego planu.
A Hemmings? Hemmingsowi to totalnie wisiało, Mali powiedziała, że jeśli Mike będzie jeszcze na haju, to może sobie go poużywać.
Gdy Luke wsiadł do auta, Katy zapukała w szybę.
-Czego? - warknął, patrząc na nią z politowaniem.
-Nie rób mu nic złego, okay? Maksymalnie możesz go uderzyć raz czy dwa, żeby się opamiętał. - westchnęła cicho - Okaż trochę współczucia, on po prostu... Trochę zabłądził i wybrał niewłaściwego chłopaka, chcemy mu to wybić z głowy, ale to nic nie daje.
Luke uniósł brew, by po chwili uśmiechnąć się lekko.
-Jasne... - odpalił silnik - Będę delikatnym tatusiem dla chłopca, którego zamówiłem.
Katy skrzywiła się nieco i odsunęła się od okna.
-Pojebany fetyszysta - westchnęła, idąc w stronę bloku - Dlatego wolę dziewczyny.
Mali zaśmiała się i poszła za nią. Usiadła na kanapie w mieszkaniu Katy i Michaela, przyglądając się, jak dziewczyna sprząta.
-Wybacz za ten pocałunek, nie powinnam tego robić...
Katy zaprzestała zwijania liny i spojrzała na Mali.
-To dla dobra Michaela, no cóż - wzruszyła ramionami - Będziesz pewnie musiała odkazić sobie usta, huh? Przecież ja jestem dziewczyną, a ty wolisz chłopców
Hood tylko machnęła ręką i wróciła wzrokiem do swojego telefonu. Katy natychmiast podeszła do niej i zabrała jej telefon. Blondynka spojrzała na nią z wściekłością.
-Oddaj mi go - warknęła i wstała z kanapy, próbując sięgnąć urządzenie, które Katy położyła na najwyższej półce szafki - To dziecinne.
-Tak? - prychnęła - A kiedy ktoś nie słucha tego, co druga osoba do niego mówi jest najdoroślejsze na świecie!
Mali zacisnęła szczękę i podeszła bliżej czerwonowłosej. Ich twarze dzieliły niemal milimetry, a Mali poczuła coś, czego się wystraszyła i przez co momentalnie odskoczyła od Katy.
Blondynka chciała pocałować znajomą z własnej woli.
-Śmierdzi ci z pyska - skomentowała szybko swoje zachowanie i usiadła naburmuszona na kanapie.
***
Dzieje się, moi drodzy!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top