piętnasty
-Więc dlatego masz aż tyle hajsu na dziwki - mruknął chłopak, rozglądając się po jego biurze.
-Wiesz, że w tym momencie obraziłeś też siebie, prawda? - dopytał, łapiąc się za głowę.
-Nie będę dla ciebie pracował, chuju - warknął - Nie nagram jednak tego pierdolonego filmu i-
Hemmings nacisnął przycisk odtwarzania w swoim komputerze, a po chwili z głośników wydobył się dźwięk.
"-Więc zjawisz się u nas jutro i nagramy ten film tak? Jesteś pewny?
-Tak, jestem pewny, chcę zagrać w tym filmie"
Luke zaśmiał się cicho, widząc minę chłopaka.
-Rozmowa była nagrywana, mamy dowód na to, że się zgodziłeś, teraz musisz to zrobić - wzruszył ramionami - Usiądź. - kiwnął głową na krzesło, jednak Mike założył tylko ręce na piersi i stał nadal - Siadaj, kurwa. - warknął ostro i wstał.
Luke podszedł do chłopaka i szarpnął go za ramię, na co zielonooki syknął cicho.
-Delikatniej, suko - mruknął pod nosem, na co poczuł jeszcze większy ból - Ocipiałeś?! - pisnął.
Blondyn pchnął go na krzesło, po czym sam usiadł ponownie w swoim fotelu. Podsunął chłopakowi umowę.
-Wszystkich pracowników tak traktujesz? - dopytał, masując obolałe ramię.
-Pewnie - Hemmings skinął głową - Wszyscy jesteście dla mnie tylko bezwartościowymi gównami, na których mogę zarobić.
Uniósł brew i zaśmiał się cicho, kręcąc głową.
-Skoro płacisz im za seks przed kamerą, równie dobrze możesz im płacić za seks z tobą, nie rozumiem cię. Wydajesz kasę na coś co masz pod ręką. - mruknął, patrząc na jego wizytówkę.
-Nie rozumiesz, dziwko... - westchnął i potarł skronie - Wy jesteście dla mnie większym gównem niż oni, ja im płacę za seks między sobą, a nie ze mną.
Michael warknął coś niezrozumiale pod nosem i przejrzał umowę.
-Co do... - spojrzał na jedną z informacji - Pięć filmów? Przecież miał być jeden, tylko jeden - spojrzał na mężczyznę - Jaja sobie robisz, chuju. - warknął, zaciskając szczękę.
-Pięć filmów, dam ci od pięciu do ośmiu tysięcy w zależności od tego, jaka będzie oglądalność.
-Nie umiesz liczyć czy może jesteś zjebany? - dopytał - Jeśli za jeden miały być trzy tysiące to za pięć chcę piętnaście tysięcy, Hemmings. - odsunął od siebie umowę.
Hemmings znów mu ją podsunął, ponaglając, by ją podpisał. Clifford natomiast był już na granicy swojej cierpliwości i wiedział, że to nie skończy się dobrze. Podarł cały arkusz umowy i rzucił blondynowi w twarz, przez co małe szczątki rozsypały się po całym jego biurku, a niektóre utknęły w jego lokach. Michael wstał z krzesła z zamiarem wyjścia z sali, jednak silna dłoń szarpiąca jego włosy mu na to nie pozwoliła. Mike syknął z bólu, gdy druga dłoń wkurzonego Luke'a wylądowała na jego gardle, a palce zacisnęły się na szyi.
-Puść... - poprosił cicho, a po chwili poczuł, że oddycha mu się coraz trudniej - Dlaczego to robisz, chcesz mnie zabić? - wychrypiał, próbując łapać powietrze.
Luke nie odpowiedział mu, jedynie pchnął go na swoje biurko i z satysfakcją patrzył, jak chłopak próbuje unormować oddech. Mike oparł się dłonią o ciemną powierzchnię, gdy przed jego oczami pojawiły się mroczki.
-Wiesz co teraz zrobię? - dopytał blondyn z satysfakcją.
Młodszy nie zdążył odpowiedzieć, poczuł jedynie jak coś zaciska się powoli na jego szyi. Poczuł również jak jego spodnie są zsuwane, lecz bardziej skupił się na poluzowaniu krawatu na swojej szyi. Nie było to jednak proste, ponieważ Luke ciągnął za niego do tyłu, jednocześnie przyciskając klatkę piersiową chłopaka do biurka.
Mike zacisnął pięści i z łzami w oczach dziękował Bogu w myślach, że blondyn puścił krawat. Jego szczęście nie trwało jednak długo, gdy poczuł, jak mężczyzna ostro i zdecydowanie wchodzi w niego na sucho.
-Hemmings, proszę, nie... - szepnął - T-to, boli - zapłakał cicho.
-Mogłeś się przez moment zastanowić zanim mi odmówiłeś, skarbie - przystanął na chwilę, by nachylić się nad uchem młodszego - Mi się nie odmawia, wiesz? A teraz poczuj się jak w swojej pracy. - uśmiechnął się szeroko i zaczął go ostro pieprzyć.
Kiedy Luke skończył, spuszczając się w chłopca, zdał sobie sprawę, że nie użył prezerwatywy. Miał cichą nadzieję, że nie jest chory.
Clifford opadł bezsilnie na podłogę, płacząc cicho.
-Nienawidzę cię - zaszlochał i podjął próbę założenia na siebie bokserek i spodni, jednak czuł się tak wykończony, że opadł bezsilnie na zimne panele.
Kwestią czasu było stracenie przez niego przytomności.
Hemmings przypatrywał się wykończonemu chłopakowi. Wiedział, że myśli skłaniające go do pomocy chłopcu są okropne i niepasujące do niego, lecz było coś w Cliffordzie... To było to coś, co doprowadzało Luke'a do rozdarcia emocjonalnego, które czyniło złe rzeczy dla jego reputacji zimnego i oschłego chuja. Jego nogi same zaczęły iść w kierunku chłopca, a ręce same przyciągnęły drobnego chłopca do siebie. O dziwo - mężczyzna poczuł jakby... Michael był kimś więcej niż tylko dziwką? Niemożliwe!
Jednak ciało Hemmingsa nie słuchało już mózgu, ono słuchało serca. Ułożył chłopca na kanapie i poszedł po koc, mijając zdziwione spojrzenia jego pracowników. Przykrył go szczelnie kocykiem zaraz po tym, jak naciągnął mu bokserki i spodnie na zmarznięte i obolałe ciało.
~~~
No i mamy rozchwianego emocjonalnie Hemmingsa!
Spoko, będą bardziej mindfuckowe rozdziały.
Zauważyłam, że coraz mniej osób to czyta, przez co robi mi się bardzo bardzo smutno, bo mam plany na dużą ilość rozdziałów w tym ff
Miłego dnia lub nocy, paa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top