osiemnasty

-Bez obrazy, Ash, ale to co robisz jest zjebane i chujowe - westchnął Luke siedząc u przyjaciela, który właśnie szykował się na randkę.

Ashton spojrzał na krawat i rzucił go na łóżko.

-Masz rację, za oficjalnie - mruknął i poprawił kołnierzyk.

-Nie o to mi chodzi, matole - wywrócił oczami - Idziesz na randkę, po której masz zamówioną dziwkę na wieczór - usiadł na łóżku i wziął krawat do ręki - I przy okazji, koszula też ci nie pasuje, to randka, a nie spotkanie biznesowe. Wyglądasz jak lesbijka po przejściach - jęknął przeciągle i wyciągnął koszulę z jego spodni, po czym zajrzał do szafy.

Luke wyciągnął mu mniej oficjalną koszulę w paski i inne spodnie, które nie kończyły się na biodrach. Rzucił w niego wszystkimi ubraniami i kazał się przebrać.

-Teraz jest dobrze - mruknął i wrócił do przeglądania wiadomości w telefonie - A co do tamtej dziwki...

-Calum się nie domyśli, proszę cię. Poza tym, koleś jest już opłacony i sam polecałeś mi się z nim pieprzyć, bo jest dobry.

Hemmings spojrzał na niego i uniósł brew, by po chwili zaśmiać się kpiąco.

-Wiesz, ja też mam duszę chuja, ale to co ty robisz jest skurwysyństwem - warknął - Myślę, że jeśli chcesz już mieć tego chłopaka na stałe, to musisz skończyć z tymi dziwkami.

Ashton zastanowił się przez moment, po czym spojrzał na Luke'a.

-Masz rację. Odwołam go i poproszę o zwrot pieniędzy. - wyciągnął telefon, by zadzwonić do agencji.

-Kogo zamówiłeś? - spytał obojętnie, nie patrząc na niego.

-Tego, co był u ciebie... No wiesz, kolorowe włosy, niezły tyłek - wymieniał.

Luke uśmiechnął się szeroko, bo dobrze wiedział, o kim Ashton mówi. Miał już świetny plan jak zwabić Michaela do siebie.

-Oddam ci kasę za niego, zadzwoń i powiedz, że ja go zamawiam - powiedział z szerokim uśmiechem.



Calum wszedł do pomieszczenia i wzrokiem szukał mężczyzny. Posmutniał, gdy nigdzie go nie dostrzegł i postanowił skierować się do stolika w kącie sali, gdzie cierpliwie czekał na Ashtona. Hood zdawał sobie sprawę, że mężczyzna po prostu mógł go wystawić, jednak nie chciał tymczasowo dopuszczać do siebie tej myśli.

Po pół godzinnym czekaniu Calum westchnął smutno i zarzucił kurtkę na ramiona, lecz w drzwiach wejściowych dostrzegł znajome blond loczki. Uśmiechnął się szeroko, gdy złapał kontakt wzrokowy z mężczyzną, a ten skierował się prosto do niego.

-Cholerne korki - mruknął cicho i pokręcił głową.

-Tak, mi ciebie też miło widzieć, Ash - zaśmiał się cicho - Już miałem wychodzić, umiesz wyczuć moment.

Ash uśmiechnął się krzywo i podrapał się po karku.

-Długo już tu czekasz? - dopytał, siadając na krześle przed nim.

-Zdążyłem policzyć stoły, kafelki i tych, którzy wchodzili i wychodzili. - machnął ręką - A gdzie tam, ja czekałem długo? - zaśmiał się cicho.

Po godzinie żywej rozmowy i dwóch zjedzonych daniach, Calum poczuł, jak stopa Ashtona ociera się o jego łydkę. Zaśmiał się pod nosem na ten gest i upił łyk wina bezalkoholowego.

-Od początku wiedziałem, że chodzi ci tylko o jedno. - spojrzał na niego, kręcąc głową - Poza tym nie rozłączyłeś się po naszej ostatniej rozmowie wczoraj - mruknął cicho, przypominając sobie jego słowa - Dlatego nie warto mieć dwóch telefonów, wiesz, Ashtie? - zaśmiał się gorzko - Po tym jak powiedziałeś, że zrobisz wszystko, żeby się ze mną przespać, rozłączyłem się. Wiesz, nie chciałem pogrążać cię jeszcze bardziej.

Ashton spojrzał na niego i pierwszy raz od dłuższego czasu czuł wstyd i miał ochotę zapaść się pod ziemię, bo Calum okazał się kimś lepszym niż tylko chłopcem na jeden raz.

-To nie tak, Cally - pokręcił głową szybko, patrząc mu w oczy - Nie to miałem na myśli.

Calum parsknął śmiechem.

-Jaja sobie z ciebie robię, Irwin - powiedział, nadal chichocząc pod nosem - Ale mimo to, że nie mam nic do tego, co powiedziałeś, to będziesz musiał się postarać trzy razy mocniej o to, żebym poszedł z tobą do łóżka.


***

Także mamy Cashtona!

Każdy, kto zgadł otrzymuje ode mnie wirtualną pizzę.

Kto spodziewał się dzisiaj rozdziału?

No nikt się nie spodziewał dzisiaj rozdziału!

Robię sobie wyzwanie i przynajmniej co drugi dzień przez dwa tygodnie będą pojawiały się rozdziały.

Ogólnie to szukam znajomych, te wakacje to dno i cholernie mi się nudzi, więc piszcie, gdybyście byli w tej samej sytuacji co ja.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top