dwudziesty trzeci
Tydzień później Katy i Michael zaprosili do siebie Caluma.
-Zrobiłem rozeznanie jeśli chodzi o Luke'a Hemmingsa - otworzył swój laptop i po kolei włączał notatki - Pochodzi z Melbourne, jest klientem tego całego gówna, w którym siedzisz... Wyczytałem, że za niedługo jego konto obchodzi trzecie urodziny, ale mógł mieć jeszcze inne przed tym. Jest właścicielem... Jakiejś gównianej wytwórni porno, które jest tak chore, że zbiera ponad milion wyświetleń w dwanaście godzin.
-A co z jego rodziną? - zapytała Katy i przysunęła się bliżej, by widzieć dokładniej wszystkie zapiski.
Calum westchnął cicho i otworzył inny dokument. Przedstawiał on artykuł o katastrofie lotniczej. Michael otworzył szerzej oczy.
-Przecież to było jakieś... dziesięć lat temu. - westchnął Mike i przełączył na inny artykuł.
-On wywinął się z tego, jak w tym horrorze, wiecie... - zamyślił się Calum - Oszukać przeznaczenie! - krzyknął nagle - Luke i jego mama udzielili wywiadu do lokalnej gazety - otworzył dokument - Luke rozchorował się na dwa dni przed lotem. Miał grypę, więc jego mama postanowiła zostać z nim i go pilnować. Mimo to, że miał szesnaście lat, pani Liz chciała być pewna, że wszystko z nim dobrze.
-Jego mama pozwala na to wszystko, co Luke teraz robi? - zapytała zdziwiona Katy.
Calum przygryzł wargę i w ciszy włączył kolejny artykuł.
-Strzelanina w parku? - szepnęła, czytając nagłówek - Cholera, pamiętam to, to było w moje urodziny.
Michael przygryzł wargę, patrząc na artykuł. Poczuł wyrzuty sumienia, że tak ostro potraktował Luke'a.
-Plan jest taki. Gdyby jeszcze raz chciał cię zgwałcić, to używasz jakiejkolwiek bolesnej informacji stąd - mruknął Calum, po czym wysłał wszystkie pliki na maila Michaela - Musimy zastosować taktykę psychologiczną na nim, uderzyć mentalnie w jego czuły punkt. Jeśli to nie pomoże, to wymyślimy na pewno coś mądrzejszego, niż twoje ostatnie zagranie.
Katy zaczepiła Caluma, gdy ten chciał się już zbierać.
-Mógłbyś też znaleźć informacje na temat pewnego faceta? - spytała cicho - Ostatnio...
-Tak, wiem, Mike mi opowiadał. Jak się nazywa? Doszliście do tego?
-Ashton Irwin - skrzywiła się, wypowiadając jego imię i nazwisko.
Calum tylko pokręcił głową i zaśmiał się pod nosem.
-Pierdolony chuj. - zacisnął szczękę, powstrzymując łzy.
Brunet naprawdę głęboko wierzył, że Ashton jest jedną z normalniejszych osób, jakie spotkał na swojej drodze miłości. Nie wiedział jednak, że może on być aż tak okropny. Oprzytomniał dopiero wtedy, gdy Katy starła kciukiem samotną łzę, która płynęła po jego policzku. Spojrzał dziewczynie w oczy.
-To mój chłopak... - westchnął drżąco.
***
Jak myślicie, jaka tym razem będzie zemsta Caluma?
Tak cholernie mi go szkoda o bożee:(
Miłej nocy, miśki!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top