dwudziesty dziewiąty
-Michael Gordon Clifford - warknęła Katy, wchodząc do kuchni, gdzie chłopak właśnie robił śniadanie - Dlaczego nie wstawiłeś wczoraj prania tak, jak ci kazałam? - oparła ręce na biodrach, patrząc na niego wyczekująco.
-Mhm... - mruknął z uśmiechem, zalewając mlekiem swoją jajecznicę.
Katy zmarszczyła brwi, patrząc na poczynania chłopaka.
-Mike, wszystko z tobą dobrze?
Chłopak po chwili otrząsnął się i przeklął pod nosem. Wyrzucił całość do śmieci i przystąpił do robienia zwykłych kanapek.
-Ten Theo źle na ciebie działa - podeszła do chłopaka i zabrała mu paprykę z kanapki.
-Theo jest fajny - uśmiechnął się lekko - Nawet bardzo! Umówiliśmy się sobotę do kina i na pizzę.
-Nie żeby coś, ale - przełknęła resztki papryki, którą miała w ustach - On jebie cię na kasę, stary! - powiedziała, myśląc, że zabrzmiała jak jeden z amerykańskich raperów, po czym uderzyła pięścią w jego ramię - Założę się, że przy najbliższej okazji okradnie twoje konto. Wygląda mi na takiego - tym razem ukradła mu plasterek pomidora.
-Przestań - spojrzał na nią morderczym wzrokiem.
-To tylko owoc, ukrój kolejny plaster - mruknęła i usiadła na kanapie.
-Nie o to mi chodzi. Theo spotyka się ze mną, bo mu na mnie zależy, wiesz? Wiesz w ogóle co to jest miłość? - dopytał z niedowierzaniem - Oh, zapomniałem, przecież biedna zgwałcona dziewczynka teraz będzie miała uraz do wszystkich ludzi na świecie, bo jakiś mężczyzna w klubie ją obmacał. Nie może nikogo pokochać, bo wszyscy są tacy sami! Gdybyś wiedziała czym jest miłość, to nie powiedziałabyś tego. Theo jest we mnie zakochany, a ja nie zamierzam tego zmarnować.
Katy spojrzała na niego z bólem, a Michael jakby nic się nie stało, zaczął pakować swoje kanapki w papier śniadaniowy. Poprawił swoje rurki i zarzucił na siebie bluzę.
-Nie ma za co, Clifford - powiedziała z wyrzutem - Jeśli tak bardzo by mu na tobie zależało, to chciałby cię utrzymać lub pomóc znaleźć ci inną pracę, a nie znosić to, że pieprzy cię mnóstwo facetów.
-Co ty możesz o tym wiedzieć? - spojrzał na nią - Myślę, że powinno się mieć pojęcie na temat, na który się wypowiada, lesbo - warknął.
Katy miała ochotę się jakoś odgryźć, lecz nie miała siły na cokolwiek. Dotknęło ją to, że jej własny przyjaciel zaczął wytykać jej rzeczy, które nie miały związku z tym co powiedziała. Odetchnęła głośno i wstała z kanapy.
-Więc się wyprowadź, skoro tak źle ci ze mną. Chciałam tylko powiedzieć co o nim sądzę.
Michael zarzucił torbę na ramię, jednak zanim skierował się do wyjścia, odwrócił się i spoliczkował dziewczynę. Katy złapała piekące miejsce i z łzami w oczach poszła do swojego pokoju.
Clifford nie miał pojęcia co się stało, nie wiedział, co w niego wstąpiło.
-Kurwa - warknął pod nosem.
Od wczoraj przyłapywał się na częstych huśtawkach nastroju. Miał jedynie nadzieję, że przyjaciółka wybaczy mu ten wybuch agresji.
Pośpiesznie skierował się do wyjścia, próbując nie myśleć o tym całym gównie.
***
Okej, ja w tym momencie idę pod kołderkę z ciepłą herbatką i zostawiam was z myślami odnośnie zachowania Michaela.
Według was - Miał prawo się zezłościć?
Miłej nocy!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top