czterdziesty ósmy
Katy ostatni raz przejrzała się w lustrze i poszła do wyjścia. Wiedziała, że dla Mali to po prostu przyjacielskie spotkanie, ale mimo to, chciała wypaść dobrze. Jęknęła cicho i wróciła się do salonu.
-Michael! - krzyknęła na chłopaka, który miał na sobie słuchawki - Moja dupa nie jest za gruba w tej sukience? - spytała i obróciła się tyłem do niego, gdy ten zdjął słuchawki.
-Ona jest twoją przyjaciółką, a nie lesbijką z alternatywnego świata, której serce masz zamiar podbić - mruknął, patrząc na nią.
-Pytam się czy nie mam grubej dupy w tym, a nie czy podbiję jej serce - westchnęła głośno.
-Natury nie oszukasz - wzruszył ramionami - Ale czarny wyszczupla, więc jest świetnie.
-Ale nasz proboszcz też ma... - zaczęła, lecz urwała w połowie zdania i machnęła ręką.
Michael tylko zachichotał cicho i założył jedną słuchawkę.
-To przecież ci mówię, że natury nie oszukasz - pokręcił głową i wrócił go oglądania filmu na telefonie, gdy dziewczyna wyszła, warcząc ciche wyzwiska w jego kierunku.
Tymczasem Mali spojrzała w lustro i obróciła się tyłem, wypinając się lekko do lustra.
-Masz zajebiście dużą dupę w tym, Mali - uśmiechnęła się do siebie w lustrze - Dzięki, Mali, ty też masz dużą dupę! - odpowiedziała sobie po chwili i klepnęła się w tyłek, ostatni raz poprawiając swoją przylegającą czerwoną sukienkę.
Poprawiła nieco swój biust i ścisnęła lekko piersi.
-Nad tym gównem musisz popracować, skubane obwisły! - oburzyła się i poszła do wyjścia.
Katy zajęła stolik i czekała na Mali. Odetchnęła głośno, czując napięcie i stres.
Spojrzała w stronę wejścia do lokalu, a czas jakby zwolnił. Mali z finezją wyszła z taksówki i poprawiła krótką sukienkę w dół. Pchnęła drzwi i odrzuciła kosmyki swoich włosów za ramię. Jej czerwone usta pomalowane szminką ułożyły się w uśmiech, gdy tylko zobaczyła znajomą przy stoliku.
-Pierwszy raz widzę cię w sukience - zaśmiała się Mali i przytuliła dziewczynę, która wstała od stolika - Wiem, że to do mnie nie pasuje, ale wyglądasz olśniewająco, Katy - powiedziała z szerokim uśmiechem.
Katy zaśmiała się cicho, a gdy się od siebie oderwały, zmierzyła blondynkę wzrokiem.
-Wybrałaś sukienkę pod kolor moich włosów, huh? - zauważyła i odgarnęła je za ramię, po czym usiadła - Ostatnio, jak przyjechałaś do mnie w najzwyklejszych jeansach i koszulce, myślałam, że nie można wyglądać lepiej, a tu proszę - kiwnęła na nią głową.
-Przestań, dzisiaj zauważyłam, że obwisły mi cycki. Są jak worki z tłuszczem.
Katy pokręciła głową z uśmiechem i podała dziewczynie drugie menu.
-Bardzo ładne worki z tłuszczem. - zauważyła.
Cały wieczór przebiegł im w miłej atmosferze, Mali patrzyła na znajomą niemal z serduszkami w oczach, co tamta oczywiście odwzajemniała. Po kolacji postanowiły przejść się na krótki spacer.
-Jak pierwszy raz cię zobaczyłam, to myślałam, że jesteś strasznie poważna i nie będzie można z tobą żartować - zaśmiała się Mali i usiadła na pobliskiej ławce, ciągnąc za sobą Katy.
-Jak mogłaś pomyśleć tak o osobie, która ma tatuaże i czerwone włosy? - zachichotała - Ja myślałam, że jesteś totalną suką.
-I jestem - Mali mruknęła cicho i potarła swoje ramiona - Tylko dla bliskich trochę mniej.
Katy widząc jak bardzo dziewczyna się trzęsie zdjęła swoją marynarkę i zarzuciła jej na ramiona.
-Czemu ubrałaś najbardziej wyciętą sukienkę na świecie na taką pogodę? - czerwonowłosa pokręciła głową gdy Hood wsunęła ręce w rękawy i odetchnęła z ulgą.
-Podkreśla mi tyłek - zachichotała - I jest ładna, poza tym zrobiłam na tobie wrażenie, myślę, że było warto ją ubierać.
Katy przewróciła oczami i pokręciła głową. Objęła dziewczynę ramieniem, a drugą ręką potarła jej udo, próbując ją trochę ogrzać. Na policzek blondynki wpełznął lekki rumieniec, a ona uśmiechała się głupio do siebie. Ułożyła głowę na ramieniu znajomej.
-Może przyjdziesz do mnie? - spytała nagle Hood - Obejrzymy coś, a ja się ogrzeję w twoich ramionach na mojej kanapie. Co ty na to?
-I nadal jesteś w stu procentach hetero? - zaśmiała się cicho i wstała razem z Mali.
***
To jest najlepszy shipp ever i nie wmówicie, mi że jest inaczej.
Miłego dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top