Koko - Potrzebuje pomocy i ją od nasz otrzyma


Tego dnia książka zabrała Koko i Jojo w niezwykłą podróż, w której ich oczom ukazał się koszyk wypełniony soczystymi jabłkami. Jojo, z iskierką radości w oczach, zwrócił się do Koko:
- Koko, spójrz, jakie piękne jabłka! Chcesz jedno?
Koko, z powagą na twarzy, odpowiedział:
- Jojo, nie jesteśmy tu po to, by jeść jabłka. To nie nasze jabłka, nie możemy ich brać.
Jojo zaśmiał się, rozjaśniając napiętą atmosferę:
- Koko, wiem, żartowałem!
Jednak w momencie, gdy dziewczyna zbliżyła się do koszyka, by włożyć kolejne jabłka, zobaczyła Koko i Jojo. Przestraszona, upuściła owoce, a jej głos drżał:
- Aa! Kto dopadł się do moich jabłek?
Jojo, z uśmiechem próbując ją uspokoić, odpowiedział:
- Spokojnie, nie bój się
Dziewczyna w szoku z niedowierzaniem zapytała:
- Ty... ty mówisz?
Jojo skinął głową z dumą:
- Tak, jestem Jojo, największy poszukiwacz przygód od... cóż, wszechczasów! A to jest mój przyjaciel...
Koko przerwał, dodając z przekonaniem:
- Koko, doktor Koko, uczony filozof... ale to nieistotne.
Dziewczyna zaintrygowana, zastanowiła się przez chwilę, a potem zapytała:
- Rozumiem, jestem Milena. Ale skąd wy się tu wzięliście? Jaki cel się pod tym kryje?
Koko i Jojo spojrzeli na siebie, czekając, kto z nich podejmie się odpowiedzi.
Koko i Jojo wymienili ze sobą spojrzenia, a ich twarze wyrażały niepewność, kto powinien odpowiedzieć na pytanie. Szeptali między sobą:
- Ty powiedz... 
- Nie, to ty mów!
Po chwili Jojo przełamał ciszę, jego głos był pełen ekscytacji:
- Nasza książka nas tu przywiodła! Dlaczego? Na pewno odkryjemy to razem!
Milena kiwnęła głową, jej oczy błyszczały z determinacją:
- Rozumiem, jabłka już zebrane, czas wracać do domu
Gdy tylko przekroczyli próg, Koko i Jojo poczuli ciężką atmosferę otaczającą ich wnętrze. Spojrzeli na siebie, zaniepokojeni, i zapytali
- Co się dzieje?
Koko i Jojo obserwowali sytuację
Milena wzięła trzy jabłka pod kran po chwili przygotowała miseczkę dla jabłek i wiaderko  do obierek, siadając na taborecie, trzymając w dłoni nożyk, chcąc zacząć obierać przerwała jej mama
– Mileno ja to zrobię idź do pokoju.
Milena zaprotestowała
– Mamo ja chętnie je obiorę i zetrę na tarce.
Mama nie zmieniła zdania
– Nie wystarczy, że nazbierałaś teraz idź do pokoju.
Milena westchnęła, odkładając jabłka, idąc do pokoju Koko i Jojo poszli za nią do pokoju, zauważając, że spływają jej łzy jojo podszedł bliżej wycierając Milenie łzę mówiąc
– Hej nie smuć się twój uśmiech nie jest tego wart.
Milena spojrzała na Koko i Jojo, a na jej twarzy malował się smutek. Drżącym głosem wyznała: - Wy nie rozumiecie... Koko, z ciepłem w tonie, odpowiedział: - To pozwól nam zrozumieć, proszę.
Jojo dodał z przekonaniem
- Raźniej jest się dzielić z smutkiem niż trzymać go w sobie. Nie bój się, możesz nam zaufać.
Milena, przez łzy, delikatnie się uśmiechnęła, biorąc głęboki wdech i wydech. Odpowiedziała - Mama zbyt bardzo się o mnie martwi. Od dziecka moje serce słabo biło, aż w końcu przestało. Mam rozrusznik i mama dba o to bym się nie przemęczała, ale czy on mi pomoże, skoro moje życie nie jest pozytywne? Często zadawałam sobie pytanie: dlaczego ja? Ale nie otrzymałam odpowiedzi... Moje wyobrażenia o życiu pękły jak bańka. Zakryła dłońmi twarz, płacząc
Jojo i Koko spojrzeli na siebie, kiwając głowami. Jojo zwrócił się do Koko: - Nie możemy jej zostawić w takim stanie. - Wiem, Jojo  potrzebuje pomocy i ją od nas otrzyma – odpowiedział Koko, pełen determinacji.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top