×(9) Było, na szczęście minęło×

Było... Na szczęście minęło. Czyli wszystkie opowieści które niegdyś publikowałam... Czyli cztery lata temu i niesamowicie się cieszę, że zostały już przez mnie usunięte.

A to przynajmniej oficjalna wersja bo w prawdzie ich publikacja została jedynie cofnięta... Co oznacza wyśmiewaniem tej pracy.

Opowiadana będzie Rozdarta. Pozdrawiam wszystkich którzy to czytali... Mam jednak jedno pytanie.

Jak wytrzymaliście z tym 30 rozdziałów?!

~~~

Ostrzegam będzie dużo błędów w składzie... Ortograficznych... Interpunkcyjnych... Logicznych.

Kendra biegła w stronę twierdzy. Nie mogła uwierzyć że Mendigo właśnie porwał Setha...

Nie mogłam chyba zacząć to w bardziej typowy sposób.

Gdy dotarła na miejsce od razu wbiegła do salonu. Wszyscy siedzieli na kanapie.

Jak wygodnie i realistycznie, że wszyscy znajdują się w jednym miejscem... Zupełnie jakbym była za leniwa by pisać wytłumaczenia sytuacji kilkukrotnie.

Tess rozmawiała z satyrami, chyba uczyli ją używać jo-jo.

Zdecyduj się. Rozmawiała z nimi czy CHYBA uczyła się używać jojo?

Dziadek i Babcia siedzieli na kanapie i rozmawiali z Knoxem.

Tak... Siedzą na kanapie. Już to mówiłaś.

Gdy do salonu wbiegła wszystkie spojrzenia się na niej skupiły.
-Mendigo porwał Setha i miał beczkę!

"I miał beczke"...co? Przyznam sama nie rozumiem co miałam na myśli. Z resztą to prawda, że sprecyzowanie, że miał beczke było bardzo ważne.

To jedyne co udało się jej powiedzieć.
Padła na podłogę i łzy zaczeły jej spływać po policzkach. W kółko miała pecha...

Jakie to randomowe! Padła z tej desperacji na podłogę!

Babcia zakryła usta dłońmi zszokowana.
Kendra starała się opowiedzieć całe wydarzenie. Dziadkowie wyszli mówiąc że muszą szybko powiedzieć to Maratowi.

Ponownie... Jak wygodnie... Nie chcę tłumaczyć więc po prostu powiem, że Kendra to wytłumaczyła i dziadkowe wyjdą bo już ich nie potrzebuję. Realistycznie.

Kendra usiadła na kanapie a Knox i Tess starali się ją rozweselić.

Bo faktycznie kiedy ktoś został porwany priorytetem jest to żeby nikt nic nie robił. Dziadkowie oboje poszło powiadomić Marata, a reszta po prostu siedzi i się klepie po ramieniu.

-Nic mu się nie stanie!- starał się ją rozweselić Knox

Wcale. To oczywiście, że jak ktoś jest porwany to ostatnie co może mu się przytrafić to krzywda.

Kendra starając się o tym wszystkim zapomnieć. Wzięła do ręki perłowy róg Paprota. Mocno trzymała go w dłoni. Z całych sił starała się z nim skontaktować ale w odpowiedzi usłyszała tylko ciszę...

To też jest priorytet. Bo Paprot byłby w tej sytuacji realną pomocą.

-Czy to róg jednorożca?- Zapytała zachwycona Tess.
-Tak...-Odpowiedziała Kendra- Róg mojego...przyjaciela...- Mówiąc o Paprotu od razu się zaczerwieniła ale i poczuła ukłucie w sercu. Tak bardzo za nim tęskniła.

Jeżeli ktoś jeszcze tego nie zrozumiał w całej książcr chodzi o jedno i jest to chłop z ładnymi włosami.

-Masz przyjaciela jednorożca?!- Wykrzykneła jescze bardziej.

"jeszcze bardziej", wytykam to tylko dlatego bo to śmiesznie brzmi.

-No teraz to musisz mi wszystko opowiedzieć!- Powiedziała Tess.
Kendra nie miała głowy teraz na opowiadania ale opowiedziała Knoxowi i Tess wszystkie przygody jej i Setha.

TWÓJ BRAT ZOSTAŁ PORWANY, A TY TERAZ MASZ ZAMIAR IM STREŚCIĆ ZAWARTOŚĆ PIĘCIU KSIĄŻEK?!

Wspomniała też o tym że Seth jest zaklinaczem cieni i na czym to polega. Najtrudniej było mówić o zdradzie Gavina...Ona go przecież kochała...Uroniła wtedy łze przez co Knox domyślił się że dziewczyna była zakochana w zdrajcy...

Jprdl... To jest hit. Naprawdę nie wiem co powiedzieć. Nie pamiętam jakie narkotyki zażywałam w 2019, ale to musiało być mocne.

Opowiedziała o tym jak poznała Paprota i kim ona jest. Tess była w niebo wzięta kiedy usłyszała o Paprocie, królowej wróżek i innych.

"I innych" czyli kapi nie wiedziała co innego takiego jest co by zachwyciło Tess podczas pisania i nie chciało jej się głębie szukać.

Opowiadanie zajeło trochę czasu.
Kendra wachała się czy powiedzieć więcej o niej i Paprocie i czy jest wróżkokrewna.
Zdecydowała że na razie zachowa to dla siebie.

Już i tak im wszystko wygadałaś, po co się chamujesz.

Potem zaproponowała Tess i Knoxowi przyjście do jej komnaty by zobaczyć zdjęcia. Szli przez ciemny korytarz oświecony tylko kilkoma pochodniami. Gdy weszli do jej pokoju wyciągnęła z szuflady kilka zdjęć i zauważyła że przywiozła z sobą nie tylko miłe wspominki...ale też kilka listów Gavian.

Książka Kendra pewnie miałaby na nie tak bardzo wywalone, że to aż komiczne.

Starała się skoncentrować na zdjęciach. Po kolei pokazywała je kuzynom. Pierwsze reprezentowało ją i Warrena. Warren miał na sobie słomiany kapelusz a Kendra okulary przeciw słoneczne i pozowali w głubi sposób.

GŁUBI SPOSÓB
Wiem, że sama nauczyłam się pisać i czytać po polsku, ale to wydaje się być aż kryminalne.

Drugie zdjęcie pokazywało Setha z satyrami. Trzecie zdjęcie całej jej rodziny w Baśnioborze. Na ostatnim była Kendra i Paprot. Kendra miała zdziwioną minę bo Paprot pocałował ją wtedy w policzek. Gdy pokazała ostatnie zdjęcie od razu stała się czerwona.

Tak działają rumieńce. Tak działa ludzkie ciało.

Lecz żadnego komentarza. Pogadali potem jescze trochę potem poszli spać. Kendra nie mogła spać.

"Potem poszła spać, Kendra nie mogła spać."
Uwaga inside joke.
HarnasLitrowy czemu to zdanie brzmi jak "ptaki mają, a ja nie mam".

Wzięła kilka listów do ręki. Przyglądała się im. Zauważyła że jeden nie jest otwarty. Otworzyć go? Czy powinna rozdrapywać stare rany?

Ponownie: Książkowa Kendra miałaby na to tak boleśnie wyjebane.

~~~

Ekhme... Eeee... Nie sądzicie, że teraz nieco lepiej piszę? Nie?

Żegnajcie moi drodzy, do następnego rozdziału.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top