SZKOLENIE

Troll prowadził mnie 2 piętra do góry gdzie były tylko dwoje drzwi. Zaprowadził mnie do tych najbliżej schodów.
- To jest twój pokój na czas szkolenia.- powiedział troll.
Pokój był ogromny. Miał czarne ściany, dębowe meble, wielkie półki z książkami i duże łóżko.
- A jak ty właściwie masz na imię?- zapytałem.
- Gnatołam.
Ledwo zdusiłem chichot czego on chyba nie zauważył, a kiedy przechodził obok mnie by wyjść podstawiłem mu nogę czego on nie zauważył potknął się i upadł. Wybuchnąłem nie pochamowanym śmiechem. Ten podniósł się, ale nie wyglądał na złego.
- Nareszcie Secie zaczynasz się zachowywać jak na zaklinacza cieni przystało.- powiedział otrzepała się i wyszedł.
Ten zamek ma na mnie zły wpływ.- pomyślałem zły na siebie, ale w głębi serca czułem radość, że robię cokolwiek, nawet coś tak małego, źle.
Ten dzień szkolenia tak jak i kolejny i kolejny były SUPER! Spanie w dzień dawało dwa razy więcej energii do walki i ćwiczeń zaklinaczowych mocy, ale z każdym dniem zmieniałem się zewnętrznie i wewnętrznie. Po 5 dniach miałem czarne, potargane włosy, jasną, prawie białą karnację i zielone, podkrążone oczy, ale na szczęści wyglądałem mniej więcej tak jak wcześniej, a zwłaszcza, gdy uczesałem włosy i umyłem twarz.
6 dnia nauki (mojego ostatniego) obudziłem się wcześniej i poszłem do lochów. Było tam mnóstwo naprawdę rozgadanych upiorów, ożywieńców, widm i liczy, ale jedno polubiłem najbardziej, a mianowicie Dezie, które jest upiorzycą. Jedną z najpotężniejszych. Lubiła sobie czasami po plotkować, a jak dla niej, reszta więźniów zbyt się jej wstydziła, aby mogli powymieniać się informacjami.
- Cześć Dezio!- krzyknąłem podchodząc do krat jej celi.- Jak się masz?
- Cześć Secie!- Dezia wyglądała na smutną.- Dobrze. Dziś wyjeżdżasz, prawda?
- Nie smuć się tak. Napewno za niedługo znowu ktoś tu przyjdzie na szkolenie.
- To zdarza się strasznie rzadko, a nawet jeśli to nikt raczej nie ma odwagi, żeby zejść do lochów. Rada wybiera tylko te istoty mroku, które są potężne i mają jeszcze jakieś szanse.
- Może jeszcze kiedyś cię odwiedzę.
- Nie sądzę, za niedługo zostanę przeniesiona do krypty w pewnym rezerwacie dla smoków. Nie znajdziesz mnie skoro nawet ja sama nie wiem gdzie to ty tym bardziej.
Wyjęła jedną z macek z za krat i pogłaskała mnie po głowie.
- Idź już.
- Pa Dezio.
- Pa Seth.
Odeszłem smutny i przygnęłbiony, że już nigdy nie zobaczę przyjaciółki.
    
- O jesteś Seth, gdzieś ty się włuczył?- Kurisok (co już dawno zauważyłem) był nie zwykle dumny z tego jak mu wyszło sprawowanie opieki na demną.
- Byłem w lochach.
- Dalej chodzisz do Dezi.- zrozumiał.- Lubisz ją.
- To moja jedyna prawdziwa przyjaciółka. Jest taka jak ja.- Kurisok uśmiechną się na te słowa.
- Masz całkowitą racje.- powiedział ku mojemu zdziwieniu.- Prawdziwym przyjacielem zaklinacza cieni może być tylko ożywieniec, licz, widmo lub upiór. Jesteś mistrzem nekrohinezji, więc nic dziwnego, że zaprzyjaźnisz się z upiorzycą.
- Szkoda, że już nigdy jej nie zobaczę.
- Rozumiem co czujesz, ale nie powinneś się rozczulać. Przecież jesteś twardy. Taka rozłąka doda ci siły.
- No wiem, ale nikt nie zrozumie mnie tak jak Dezia.
- Ja też kiedyś straciłem przyjaciela i już nigdy takiego nie miałem, ale jak widzisz żyje dalej.
- Nie prawda, jesteś martwy.
- Racja, jeszcze się nie przyzwyczaiłem, a teraz idź. Vanessa na ciebie czeka.
——————————————————————————————————————————————
Wyszłem z Pierwszego Zamku, a na parkingu zobaczyłem Vanesse. Podbiegłem do niej i wsiadłem do auta.
- Nareszcie Seth!- Vanessa najwyraźniej miała już dość. - Wiesz ile się naczekałam?!
- Tak, 7 dni.
- Mam nadzieje, że było warto.
- Nawet nie wiesz jak.
- Dalej boli cię głowa?
- Nie, teraz już mogę trochę pomyśleć.
- A od kiedy to ty myślisz?
- Od początku mego życia, w przeciwieństwie do ciebie.
Resztę drogi przejachaliśmy w ciszy, dopóki Vanessa nie zuważyła moich oczu.
- Seth, od kiedy to ty masz zielone oczy?
- Od tygodnia.
- Ale wcześniej nie miałeś.
- Nie.
- Czy taka nagła zmiana koloru jest możliwa?
- Najwyraźniej tak.
- Opowiedz mi o tym co się stało w zamku.
Zacząłem opowiadać.
- Seth...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top