19: Może w innym życiu
Od: Dante ♥
Minęło już dwanaście godzin, odkąd wyznałem Ci prawdę, a Ty się nie odzywasz. Ciężko mi z tym... proszę, chcę pogadać.
Od: Dante ♥
Lavender, proszę. Zrzuciłem na ciebie zbyt wiele i nie chcę cię z tym zostawić.
Od: Dante ♥
Myślisz, że chciałem takiego życia? To też był wybór moich rodziców. Chcę z tego zrezygnować, bo dopiero teraz mogę. Dla siebie i Ciebie. Dla nas.
Od: Dante ♥
Nie przekreślaj tego, proszę. Przecież się kochamy, prawda? Od zawsze się kochaliśmy, tylko teraz to inna miłość. Potężniejsza.
Od: Dante ♥
Lavender...
Od: Dante ♥
Wybrałem muzykę na naszą imprezę halloweenową, chcesz przesłuchać playlisty?
Od: Dante ♥
Ten projekt jest nasz. Czy tego chcesz czy nie, zgłosiliśmy się do niego we dwójkę. Nie mogę robić wszystkiego sam.
Od: Dante ♥
Błagam, odpisz.
Od: Dante ♥
Nie zniosę tego dłużej. Minęło już pół dnia odkąd napisałem pierwszą wiadomość. Przecież wiem, że je widzisz. Nie ignoruj mnie.
Od: Dante ♥
To będzie nas boleć tak długo, aż tego nie wyjaśnimy. Wiesz o tym.
Od: Dante ♥
Lavender, błagam. Mogę nawet paść na kolana, tylko się ze mną spotkaj.
Od: Dante ♥
Moja słodka Lavi? Tylko moja?
Od: Dante ♥
Dlaczego, kurwa, mi to robisz w momencie, w którym odważyłem się to wszystko powiedzieć? To, co czuję i kim jestem? Zrobiłem to, bo chciałem być z tobą szczery, bo tak się zachowuje człowiek, kiedy darzy kogoś uczuciem. Ile mam zostawić jeszcze wiadomości, żebyś zrozumiała, że cholernie mi na tobie zależy?
Nieodebrane połączenie (36)
Dante ♥
Od: Dante ♥
Mam to gdzieś. Za piętnaście minut jestem u ciebie.
Lavender przeczytała ostatnią wiadomość i przewróciła oczami. Spojrzała na Lottie, która siedziała na łóżku po przekątnej i wykrzywiła twarz w minę mającą świadczyć o tym, że też ma dość ciągle brzęczącego telefonu. Zwłaszcza po tym, kiedy dowiedziała się, że Kai to Dante, tylko przez długi czas ukrywał to przed jej przyjaciółką. Jedyne o czym nie miała pojęcia, to dlaczego to zrobił.
– Nadal cię męczy?
– To już podchodzi pod desperację – stwierdziła Lavi.
– A więc to mu napisz – wtrąciła Zoey.
Do: Dante ♥
To już podchodzi pod desperację. Spędzam czas z przyjaciółkami. Nie ma mnie w domu, ale spokojnie, możesz wpaść. Mój tata na pewno ciepło cię przyjmie.
Od: Dante ♥
Jestem pijany, ale nie na tyle, by wejść do twojego domu kompletnie niezauważony. Zapomniałaś kim jestem? Skoro już odpisałaś, to może w końcu ze mną porozmawiasz?
Nieodebrane połączenie
Dante ♥
Od: Dante ♥
Cholera, Lavi!
Po tej wiadomości wyłączyła telefon i oparła skroń o ramię Zoe, kontynuując oglądanie horroru, który wcale jej nie przerażał. Okazał się bardziej obrzydliwy niż straszny, bo widok takiej ilości krwi na ekranie ją odrzucał, a nawet przyprawiał o mdłości. Musiała spędzić czas z przyjaciółkami. Choć nie mogła powiedzieć im stuprocentowej prawdy, ponieważ obiecała Dantemu trzymanie sekretu, to i tak czuła się z tym koszmarnie.
W końcu robił coś nielegalnego, a ona nie była taka. Wręcz przeciwnie. Cechowała ją dobroć, ale to, co nie pozwalało jej na szczerość, to fakt, że w głębi duszy nie chciała, by coś stało się z Dantem. Łączyło ich tak wiele. Wcześniej, jak i teraz.
Nikt nie potrafił zrozumieć tego, co przeżyła dziewięcioletnia Lavi po tym, jak wyjechał. Nikt nie potrafił zrozumieć, jak bardzo się do niego przywiązała przez te trzy lata. Nikt nie potrafił zrozumieć, dlaczego tęsknota tak bardzo rozrywała jej serce.
Z tym wszystkim została sama. Nierozumiana przez nikogo.
Skazana na rozmowy z przyjacielem, którego przy niej nie było.
Na samotne siedzenie w pokoju i wpatrywanie się w klasowe zdjęcie. Nawet na nim siedzieli obok siebie.
Przez trzy lata wszystko robili razem.
A teraz, gdy wrócił, a ona zakochała się w nim nieświadomie, okazało się, że musi wybrać między uczuciem a moralnością oraz dobrem i złem. Udawać, że nic wielkiego się nie stało.
Jednak jednego nie potrafiła zrobić.
Nie potrafiła przestać go kochać.
W końcu, gdy dziewczyny zasnęły, a ona nadal siedziała, rozmyślając nad tym, co powinna zrobić, włączyła telefon. Fala powiadomień szybko zalała jej telefon i niemalże spowodowała zawieszenie się sprzętu.
Nieodebrane połączenie (228)
Dante ♥
Od: Dante ♥
Zawsze, gdy będziesz mnie potrzebować, ja tu będę, bo nie przestanę Cię kochać, nigdy.
Od: Dante ♥
Jest mi naprawdę ciężko, Lavi.
Od: Dante ♥
Kurwa, mogłem dalej kłamać, przynajmniej bym tego nie spierfolił.
Od: Dante ♥
spierdolił*
Od: Dante ♥
Wypiłem juz całs butwlkr, ale nie przesgane cię kochac
Od: Dante ♥
Myslałem, xe alkohol mi pomoxe uporać siw z tym cholwernym bólem.
Od: Dante ♥
nie pomófł.
Od: Dante ♥
Przepraszam, ze wrovilem. Mogłwm tego nie robić.
Boże, Dante, pomyślała Lavender, czytając te wszystkie wiadomości.
One wcale nie ułatwiały jej podjęcia decyzji. Wiedziała, że powinna trzymać się od niego z daleka, więc dlaczego to głupie uczucie zwane miłością tak bardzo jej to utrudniało. W dodatku Dante wcale nie okazał się lepszy. Cholernie jej przykro, że oboje tkwili w tym samym bólu, ale cholera... jej ukochany to złodziej, a ona to po prostu studentka sztuki wizualnej, której jedynym sekretem było to, że nie chce pójść śladami swojej mamy.
Od: Dante ♥
Podaryj mi ostatmią normalbą rozmowę zanim spwłniw twoją prosbw i sprawię, że mbie zniwnawidzisz.
Ujrzała kolejną wiadomość, choć myślała, że chłopak już dawno zasnął pijany.
Do: Dante ♥
Normalna rozmowa byłaby, gdybyś się nie upił.
Po tej wiadomości od razu ujrzała połączenie przychodzące od Dantego. Szybko więc opuściła pokój i weszła do łazienki na piętrze.
– Jesteś naprawdę niemożliwy, Dante – rzekła cicho.
– A ty wciąż cudowna – skomplementował ją pijackim głosem. – To naprawdę mnie boli, Lavender i wcale nie chcę ci tego ułatwiać. Nie chcę, żebyś mnie nienawidziła.
– Hartley...
– Winslow – poprawił ją. – Jestem pijany, ale nie zdążyłem ci tego wczoraj powiedzieć. Tak naprawdę mam na nazwisko Winslow, nie Hartley. Może będę tego żałował, bo w końcu nie wiem, czy ty nienawidzisz mnie do tego stopnia, że jutro powiesz o wszystkim policji. Choć mam nadzieję, że nie, bo wtedy moja rodzina... Nie powinni za to odpowiadać, wiesz? I nie, nie biorę cię na litość. Po prostu...
– Rozumiem. Nie powiem nikomu o tym, kim jesteś, ale to nie oznacza, że czuję się z tym dobrze – przerwała mu.
– Wiem. Przepraszam.
Lavender zacisnęła mocno wargi.
– Jestem już zmęczony tym uciekaniem. Nie chcę już tego, Lavi. Chcę żyć razem z tobą, bo wciąż mnie kochasz, prawda?
– Ja...
– Nie kłam. Ja jestem z tobą cały czas szczery – poprosił.
– W moich uczuciach nic się nie zmieniło – wyznała.
– Więc dlaczego chcesz się odsunąć? Ja naprawdę z tym kończę. Dla ciebie.
– Dante...
– Jeszcze, zanim padnę przez ten alkohol... Jestem rok starszy. O tym też nigdy nie wiedziałaś. I nigdy nie byłem z nikim w związku.
– Dlaczego? – zapytała nieśmiało.
– Bo wiedziałem, że kiedyś tu wrócę. Do ciebie. To z tobą chciałem wiązać przyszłość. Tęskniłem.
– Dante... – rzekła spokojnie, siadając na dywaniku przy wannie. Oparła się plecami o chłodną zabudowę i wpatrywała się w pierścionek, którym kręciła. – Jesteś strasznie pijany. Mówisz rzeczy, których na pewno nigdy nie chciałbyś mi wyznać.
– Chciałem wczoraj, ale odeszłaś. Naprawdę chcesz mnie znienawidzić? To twoje ostatnie życzenie?
– Tak będzie mi łatwiej – rzekła, czując łzę toczącą się po policzku. – A teraz połóż się na łóżku. Powinieneś się zdrzemnąć.
– Jeśli zasnę, to będzie koniec tej rozmowy. Nie chcę jej kończyć.
– Dante. Proszę.
– W porządku. Już.
– A teraz zamknij oczy – poprosiła, biorąc głęboki wdech. – Lavender's blue, dilly, dilly. Lavender's green. When I am king, dilly, dilly. You shall be queen.
– Nie... nie chcę zasnąć.
– Who told you so, dilly, dilly. Who told you so? 'Twas my own heart, dilly, dilly. That told me so.
– Lavi...
Lecz ona nie przestawała śpiewać. Powtórzyła tę kołysankę kilka razy, aż w końcu jedyne, co słyszała to płytki oddech Dantego w słuchawce.
– Kocham cię – szepnęła. – Ale najwidoczniej nie jest nam dane być razem w tym życiu – Potem się rozłączyła i wróciła do śpiących przyjaciółek. Ponownie wcisnęła się pomiędzy nie i cicho łkała przytłoczona tymi wszystkimi problemami. Ostatecznie tuż tym jak zasnęła zdała sobie sprawę z tego, że Dante naprawdę będzie musiał się postarać, by go znienawidziła.
Bohaterowie nie zaznają szczęśliwych zakończeń. Przekazują je innym.
– Stephanie Garber, Baśń o złamanym sercu
ig/tik tok/x: autorkaklaudia
#barwyKK
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top