500 lat legendy - część III: Pani na Wawelu 👸🏰🐲🎭🦪🥀


Krakowskie przyjęcie

W słynnym serialu z lat 80. Królowa Bona, matka króla dowiaduje się, że zaraz po przybyciu na Wawel jej synowa zasłabła i że musieli ją wynosić z karety. Jest to kompletnie wymyślony epizod i próba zdegradowania życia Radziwiłłówny wyłącznie do ciężkiej choroby. Historycznie nie ma żadnych informacji, by Barbara mdlała w dniu przyjazdu do Krakowa - wręcz przeciwnie, dzień był niezwykle udany. Ochmistrz królowej, Stanisław Maciejowski, i jej dworzanin Stanisław Pieniążek w listach do Mikołaja Rudego opisali szczegółowo powitanie monarszej pary w stolicy i ani słowem się nie zająknęli, by zdarzyło się cokolwiek niepokojącego - jakikolwiek afront, a tym bardziej zasłabnięcie ich pani w miejscu publicznym. (Jeśli coś zdarzyło się w zaciszu komnat - prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy.) Sama Barbara napisała dzień później, że jest "za łaską Bożą dobrze zdrowa", więc naprawdę nie ma sensu roztaczać ponurej wizji, iż chorowała w swój wielki dzień, bo nie ma na to żadnych przesłanek.

Na młodej królowej Kraków uczynił pozytywne pierwsze wrażenie. Z zachwytem opisała bratu jak to na "wjeżdżaniu do Krakowa tą-śmy uczciwość i wdzięczność po wszystkich poznali, począwszy od przedniejszych stanów aż do niższych, która naszemu stanowi należała".

Jedyna krępująca sytuacja miała miejsce podczas wejścia na apartamenty małżonki królewskiej. Należały one jeszcze niedawno do Bony i teraz sługa matki Zygmunta odmówił wydania klucza do głównego wejścia. Nie karząc nawet mężczyzny, król kazał drzwi wyłamać i Barbara oficjalnie wprowadziła się na pokoje wawelskie. Jak skwapliwie doniósł Rudemu Pieniążek: "królowa w tych gmachach mieszka kędy i królowa stara, a król w drugich przeciw ale niżej".



Rok szczęścia

Luty i marzec 1549 minęły Zygmuntowi i Barbarze na zabawach w Niepołomicach. Maskaradom nie była końca - zanotowano, że Zygmunt "raczył gonić do pierścienia" 💍🏃‍♂️ (cokolwiek to znaczy 😅), a pewnego dnia już miał położyć się spać, gdy nagle naszła go ochota, by zobaczyć się z żoną (która najwyraźniej nie planowała jeszcze się kłaść). Jak podaje kancelista Mikołaj Trzebuchowski, król udał się więc "do tych gmachów, gdzie królowa Jej Miłość mieszkać raczyła". Barbara "przyjść raczyła" do swojego męża, po czym przez kilka następnych godzin grała muzyka, a "król kilkakroć z królową tańcował" 🕺💃. 

Po tak udanym pobycie Barbara pokochała Niepołomice i odtąd para praktycznie w każdym miesiącu przez kolejne dwa lata odwiedzała leśny zamek. Puszcze wokół mogły przywodzić królowi i królowej ukochane przez nich puszcze litewskie; dodatkowo na podkrakowskim dworze nie oczekiwano od nich tak silnie jak na Wawelu przestrzegania sztywnego dworskiego ceremoniału, którego zarówno władca jak i jego żona nie cierpieli i często łamali (np. jedząc wspólne posiłki 🧔🏻‍♂️🍽️👱🏻‍♀️czy pozwalając swoim dworzanom i damom mieszać się ze sobą w kościele ⛪👫👫👫, co powodowało "chichot i rozgwar"), wywołując tym uniesienie brwi i utyskiwanie otoczenia. 

Zamek w Niepołomicach


1 maja Zygmunt uroczyście nadał żonie dobra na wypadek swojej śmierci: Barbara stała się właścicielką licznych litewskich miejscowości, takich jak Kowno, Olita, Merecz, Żyżymory, Stokliszki, Kormiałów, Talwosze, Kormiałów, Żodziszki, Niemojacie, Simno, Mietele, Dorsuniszki i Birsztany. Umocnił tym samym jej pozycję jako królowej.

Barbara była również świadkiem hołdu książąt pomorskich, który został złożony Zygmuntowi na Rynku krakowskim 20 września, i który ona sama obserwowała ze swoim dworem z okien kamienicy od Hektora. 

Szczęśliwy rok zakończyły huczne obchody jej urodzin i imienin w grudniu 🎆🎇🧨, na które król przeznaczył 605 florenów (jak napisał ich biograf Jerzy Besala: trzykrotnie więcej niż otrzymał Czarny na obronę Wołynia).

Dodatkowo w 1549 król i królowa zyskali politycznego sojusznika w postaci Austrii, co pomogło im w łamaniu opozycji przeciw sobie. (O czym niżej.)


Naturalnie były też gorsze dni. Sztywny dworski protokół, publiczna rola jako żony władcy i ludzie krzyczący za jej karetą "czarownica!", wpłynęły na Barbarę bardzo stresująco. Niektóre matrony we fraucymerze, które jeszcze niedawno były jej równe stanem i pozycją społeczną (a nawet wyżej, bo były od niej starsze), nie okazywały jej należytego szacunku. Napięcie nerwowe powodowało, że Barbara często "fukała" na swoje damy, a w inne dni zamykała się na swoich komnatach, odmawiając wstępu nawet swojemu (bardzo życzliwemu wobec niej) ochmistrzowi "co go barzo obraża". 

Radziwiłłówna skonfliktowała się też z jego żoną, Anną. Jak donosił sekretarz Barbary, Koszucki, "jej Królewska Miłość powiadała, że [Maciejowska] kilkakroć na słowo jej Królewskiej Miłości nie chciała odpowiadać". Sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że ochmistrzowa wpadła w niełaskę króla, który "zapowiedział aby była jej Królewska Miłość s nią nigdy nie rozmawiała". Ostatecznie jednak Radziwiłłówna zignorowała polecenie męża i obie młode kobiety pogodziły się - jak informował w liście dworzanin, królowa "tego już nie baczy, i owszem s nią, mawia, żartuje tak, jako z którą inszą".  Barbara i Zygmunt zostali później rodzicami chrzestnymi synka Maciejowskich  ⛪💦🤱🤴🕯️. 


Źródłem innych niesnasek była sytuacja dwórki Skotnickiej. Barbara miała ją ofukać, a Skotnicka - zagrzewana przez kasztelanową wojnicką Barbarę Tarnowską - napisała do ojca, który przyjechał odebrać ją z Wawelu. Awantura skończyła się na tym, że Skotnicka została na zamku, za to odeszła z niego Tarnowska. 

Wszystkie te konflikty dowodzą, że Barbara nie była ideałem świętej z XIX-wiecznych utworów poetyckich napisanych ku jej czci, z pewnością nie była też jednak fatalnym pracodawcą jak rzekomo torturująca swoją służbę Elżbieta Batory. Królowa była człowiekiem przeżywającym rozmaite emocje - to, że w tak pełnym stresu i wymagań otoczenia środowisku się znalazła, a skończyło się to tylko na "fukaniu" i kryciu się w komnatach, świadczy, że była bardzo wrażliwą, ale w gruncie rzeczy mało pamiętliwą kobietą, która wolała pogodzić się zarówno z Anną Maciejowską jak i Skotnicką, niż karać je za domniemane afronty.  



Sojusz z Austrią

W lipcu 1549 Zygmunt August uregulował relacje ze swoim byłym teściem, Ferdynandem Habsburgiem. Dotyczyły one kwestii stosunków między Polską a Austrią, które w dużej mierze zostały ustalone jeszcze za Zygmunta Starego. Tym razem jednak traktat rozszerzono o punkt mówiący o wzajemnej pomocy, na wypadek buntu poddanych. Mąż Barbary obawiał się rokoszu ze strony szlachty, wolał więc zawczasu się zabezpieczyć. 

W zamian za poparcie Ferdynanda, Zygmunt August zobowiązał się nie udzielać pomocy swojej starszej siostrze Izabeli, królowej Węgier, będącej cierniem w oku Ferdynanda, który sam rościł sobie prawo do tronu w Budapeszcie i sprawował władzę nad zachodnią częścią kraju. 

Do tej pory relacje między polską parą królewską a Izabelą układały się poprawnie. Zygmunt kochał siostrę, a Barbara pośredniczyła w wymianie listów i z szacunkiem nazywała szwagierkę "jej miłością". Ze współczesnego punktu widzenia może się zdawać, że Zygmunt zdradził Izabelę, prawda jest jednak taka, że w wyniku splotu wielu politycznych spraw nie mógł jej wesprzeć jeszcze przed zawarciem paktu. Dodajmy, że po śmierci Elżbiety nic nie łączyło Polski z Austrią, a nawet wtedy Zygmunt Stary nie zdecydował się na zbrojną pomoc córce. August kontynuował jedynie politykę swojego ojca, która nie była zbyt korzystna dla Izabeli, ale zabezpieczała Polskę przed wciągnięciem w węgierską wojnę domową i konfliktem międzynarodowym. 

Podczas sejmu następnego roku posłowie Ferdynanda zapewnili, że jego brat, cesarz Karol "wspomagał będzie i bronił króla polskiego w każdej potrzebie". Ta subtelna groźba oraz traktat króla z Habsburgami bez wątpienia pomogły ostudzić szlacheckie nastroje i przyczyniły się do zaakceptowania Barbary jako królowej. 



Lato triumfu

Rok 1550 nie rozpoczął się dla Barbary najlepiej - wiosną zmarła w Wilnie jej matka, a królowa nie była nawet w stanie pojechać na pogrzeb, bo sytuacja polityczna wymagała od niej i Zygmunta pozostania w Polsce. (Rok okazał się jeszcze gorszy dla jej siostry Anny, która straciła nie tylko matkę, ale i zaledwie rok temu poślubionego małżonka, który zmarł nieoczekiwanie w wieku trzydziestu lat. Zanim ponownie wyszła za mąż, minęły kolejne trzy lata.)  Latem miał odbyć się kolejny sejm i wierzono, że będzie to ostateczna rozgrywka w walce o uznanie królewskiego małżeństwa. Jeszcze przed sejmem morale pomiędzy Radziwiłłem Rudym i Czarnym było dość słabe - jednak rozwój wypadków miło ich zaskoczył. Upór, groźby i przekupstwa Zygmunta Augusta w końcu się opłaciły i tym razem nie było żadnych protestów przeciwko jego małżeństwu.


Niestety, diariusz sejmowy się nie zachował, nie znamy więc tym razem dokładnego przebiegu. Wiemy jedynie ogólnikowo, że posłowie "co się Barbary tycze, prosili, iżby król w dobre to obrócić raczył". Prosili też, by władcy polscy odtąd konsultowali z sejmem kandydatki na królowe i "rad swych nie ożeniali"(co i tak mieli nadal robić - zaledwie pół wieku później Zygmunt III poślubił Konstancję Habsburżankę nie zważając na sprzeciw szlachty). Radziwiłłówna została zaakceptowana jako małżonka władcy. Nie wiadomo, czy skomentowano kwestię jej koronacji - wydaje się, że ani król zdecydował się nie pytać o zgodę, ani też szlachta nie wyraziła głośnego sprzeciwu. Wobec faktu, że opozycja zaprzestała ataków na królową, Zygmunt August rozpoczął planowanie uroczystości koronacyjnych na 25 listopada, w dzień świętej Katarzyny.  

Główny z przeciwników Barbary, Andrzej Górka, pojednał się zarówno z królem jak i z Radziwiłłem Czarnym (nie przyjechał jednak na koronację), a Piotr Kmita zaprosił Zygmunta i jego żonę na swój zamek w Wiśniczu. Po zakończeniu obrad sejmowych, król spędził resztę lata z małżonką w w Niepołomicach. Kmita i jego żona (również Barbara) odwiedzili monarszą parę w ich letniej rezydencji, a Zygmunt i Barbara Radziwiłłówna przyjęli ostatecznie zaproszenie do Wiśnicza, gdzie gościli przez cztery dni w sierpniu.  

Zamek w Wiśniczu



Choroba królowej

Lato 1550 okazało się dla króla i królowej pasmem politycznych i prywatnych sukcesów, jednak dotrzymanie listopadowego terminu koronacji okazało się niemożliwe, gdy w listopadzie Barbara poważnie zaniemogła. Była to choroba narządów rozrodczych, która objawiła się silnym stanem zapalnym i miała ostatecznie doprowadzić do śmierci królowej. 

Nie jest jasne, kiedy dolegliwości właściwie się zaczęły. Poronienie w 1547 mogło zostać spowodowane rozwijająco się już chorobą macicy w jej początkowym stadium (lub wprost przeciwnie - mogło być tym, co zapoczątkowało kobiece problemy królowej i przewlekły stan zapalny). Barbarę dręczyły w roku 1549 bliżej nieokreślane dolegliwości bólowe określane jako "kamień" (tak nazywano cały szereg chorób różnego rodzaju), ale nie ma pewności, czy były to wczesne objawy jej późniejszej śmiertelnej choroby, czy jakieś niezależne schorzenie.  


Na podstawie opisów objawów, większość współczesnych badaczy uważa, że przyczyną cierpień królowej był rak szyjki macicy, który w końcowym stadium na przełomie 1550-1551 doprowadził również do ropno-wysiękowego zapalenia przymacicza. Alternatywnie mogło nie być nowotworu i cała choroba była wyłącznie stanem zapalnym, jednak jeśli przyjąć jej kobiece dolegliwości z lat 1547-1549 za początek, przebieg choroby byłby dość niestandardowy: zapalenie przymacicza zazwyczaj rozwija się kilka tygodni, nie lat. Stąd teoria o nowotworze cieszy się większą popularnością.  

Inną możliwą diagnozą byłby ropień jajnika - objawy się zgadzają, jednak według artykułu Agnieszki Januszek-Sieradzkiej, w XVI wieku tę chorobę można już było leczyć (nie mam pojęcia jak, ale wydaje się kompetentną historyczką, wiec wierzę jej!). Tymczasem w w przypadku dolegliwości Barbary medycy zdawali się niemal bezradni. To znacząco zmniejsza prawdopodobieństwo hipotezy o ropniu. 


W czasach Barbary krążyły jeszcze dwie inne teorie: że zmarła ona na skutek otrucia przez królową Bonę lub w wyniku kiły (syfilisu). Teoria pierwsza jest niepoparta żadnymi dowodami. Teoria druga, choć wierzył w nią brat Barbary, jest o tyle nieprawdopodobna, że była to w XVI wieku dobrze rozpoznawalna choroba, którą leczono za pomocą rtęci. Nie mamy żadnych danych by medycy królowej rozpoznali objawy jako kiłę. Wydaje się, że nawet nie brali jej pod uwagę, bo w szczątkach Barbary nie znaleziono ani grama używanej w kuracji rtęci. Nie mamy też wzmianek o objawach syfilisu u Zygmunta Augusta lub jego innych wieloletnich partnerek, które powinny się od niego zarazić. Jak podsumował Zbigniew Kuchowicz, jeśli Barbara kiedykolwiek zaraziła się syfilisem we wczesnej młodości podczas swoich domniemanych romansów, to "proces chorobowy został zahamowany" i inna choroba stała za jej śmiercią.



Koronacja

Barbara została uroczyście koronowana dzień po swoich urodzinach ♕🎇, 7 grudnia 1550 w katedrze wawelskiej, przez swojego niedawnego przeciwnika, prymasa Mikołaja Dzierzgowskiego. Chociaż papież wysłał prymasowi rozkaz, by koronować królową oraz pozwolenie na to, by dowolny biskup dokonał aktu, gdyby prymas się wzdragał, korespondencja z Rzymu szła w dość ślimaczym tempie i zanim doszła, Zygmunt kupił sobie przychylność Dzierzgowskiego, wydając prokatolicki edykt, który miał uniemożliwić protestantom sprawowanie urzędów państwowych.  

Wbrew temu, co chcą niektóre filmy i powieści, nie ma żadnych dowodów, że Barbara mdlała podczas ceremonii. Wręcz przeciwnie - królowa czuła się na tyle dobrze, by jeszcze dwa dni potem brać udział w hołdzie pruskim (nie, nie tym słynnym z obrazu Matejki), który odbywał się na Rynku Głównym. Na tę okazję władczyni opuściła zamek i z okien kamienicy podskarbiego koronnego Spytka Wawrzyńca Jordana patrzyła, jak jej mąż przyjmuje wyrazy oddania od posłów swojego kuzyna, księcia Albrechta Hohenzollerna.



Koszmar królewskiej pary

Ogrom wrażeń mimo wszystko z pewnością nadszarpnął stan fizyczny Barbary, bo jeszcze w tym samym miesiącu jej zdrowie gwałtownie się pogorszyło. Przez resztę grudnia, styczeń i luty królowa zmagała się z poważnym ropnym zakażeniem. Dręczyła ją gorączka, a na jej brzuchu pojawił się ropień. Sekretarz króla, Stanisław Bojanowski, pisząc do księcia Albrechta, twierdził, że u królowej "gniją wszystkie narządy wewnętrzne, a zwłaszcza płciowe, zbyt obrzydliwie, by opowiedzieć" (nie wiadomo, jak bardzo realistyczny, a na ile przesadzone jest ten opis, jako że Bojanowski nie lubił Barbary i pisał do człowieka, który jej nie poważał). Barbara znaczącą straciła też na wadze, na skutek wymiotów i biegunek.

Królowa walczyła z chorobą i wciąż starała się zachowywać pozory normalności, np. malując twarz. Lekarze zaaplikowali jej lecznicze okłady, które kładli na ropień i podbrzusze. Zastanawiali się, czy nie przeciąć ropnia - drenaż mógłby pomóc Barbarze, istniało jednak ryzyko, że nieczystości dostaną się do otrzewnej i pogorszą jej stan. Dlatego się wahali. 



Wiemy, jakimi środkami próbowano leczyć królową. Jak pisze Agnieszka Sieradzka: "W połowie grudnia 1550 r. Carborto przyrządził dla królowej specyfik zaordynowany przez Piotra z Poznania. Składał się on z miodu różanego, wody z ogórecznika lekarskiego, wody z melisy, wody ślazowej oraz driakwi (teriaku). Teriak był nowożytnym panaceum o starożytnej metryce, składającym się z aż 89 ingrediencji i mającym bardzo szerokie działanie: przeciwzapalne, bakteriobójcze, przeciwbólowe, wzmacniające, uspokajające oraz przyspieszające gojenie ran. Pod koniec grudnia 1550 r. dla królowej przygotowano medykament, w którym połączono rumianek, nostrzyk żółty, nasiona kozieradki pospolitej oraz prawoślaz lekarski. Na początku stycznia 1551 r., gdy stan Radziwiłłówny bardzo się już pogorszył, Carborto otrzymał polecenie przygotowania specyfiku, w którym obok prawoślazu lekarskiego, stosowanego jako lek na owrzodzenia, było tzw. Unguentum agrippa, czyli maść Agryppy. Był to lek złożony z korzenia przestępu, owoców tryskacza sprężystego oraz korzenia fiołkowego, które najpierw się tłucze, a następnie maceruje w winie albo w oleju mastyksowym. Niektóre receptury zalecają również dodanie wosku pszczelego. Lek ten od starożytności uważano za skuteczny w leczeniu obrzęków." 

Stosowano również "ziele krokusa" - pod tą nazwą mogą kryć się szafran oraz zimowit 🌷. Ten ostatni w istocie zawiera substancje przeciwnowotworowe i jest wykorzystywany obecnie w chemioterapii. Jeśli medycy wiedzieli o jego działaniu i jeżeli to faktycznie on został zaaplikowany Barbarze, może to stanowić pośredni dowód, że w istocie przyczyną jej śmierci był nowotwór, a lekarze usiłowali przedłużyć jej życie jak tylko mogli, używając wszelkich dostępnych środków. W proporcjach i sposobie przez nich użytym działanie zimowita (jeśli to w istocie był zimowit) byłoby jednak minimalne. 


Zygmunt ostatecznie wezwał litewskie znachorki, mając nadzieję, że osiągną sukces, tam gdzie lekarze zawodzą. I rzeczywiście - po ich wizycie w marcu choroba faktycznie zaczęła się cofać. Ropień pękł samoistnie, chore miejsce mogło więc zostać oczyszczone, a gorączka ustąpiła. Ochmistrz Barbary Stanisław Maciejowski oraz Mikołaj Czarny uznali w listach, że choroba jest zażegnana i królowa powoli wychodzi na prostą, a sama Radziwiłłówna czuła się na tyle dobrze, że Zygmunt August miał nadzieję, iż niedługo wspólnie wyjadą na Litwę, która to już kilka lat obywała się bez władcy i byłoby dobrze, gdyby para wielkoksiążęca powróciła niebawem do Wilna. 

Korzystając z faktu, że jej synowa zdaje się zdrowieć, królowa Bona przysłała do Krakowa poselstwo, które wręczyło Barbarze listy od teściowej i szwagierek. Radziwiłłówna przyjęła je podczas uroczystej publicznej audiencji w obecności znamienitych pań, w tym Barbary Kmitowej, dnia 30 marca. Jak zapewnił ją wysłannik Bony, "królowa starsza, pani moja, waszą królewską miłość za córkę swą i synową najmilszą uznać i uczcić pragnie". 

Po koronacji Barbary dla Bony mogło stać się jasne, że przegrała i nic nie zapowiada unieważnienia małżeństwa jej syna. Poprzez uznanie synowej za prawowitą królową, królewska matka miała zapewne nadzieję odzyskać względy syna, jako że dalsza walka była bezsensowna i Bona traciła zarówno szacunek Zygmunta Augusta jak i resztkę politycznych wpływów, które jej zostały. Gest rodzicielki sprawił królowi satysfakcję, jednak władca nie zapomniał jej kampanii  przeciwko Barbarze i sposób w jaki się o niej wyrażała. Zwierzył się szwagrowi, że woli, by kontakt jego matki z żoną ograniczył się do listów niż spotkań twarzą w twarz. 


Zygmuntowi Augustowi niestety nie było dane cieszyć się długo z rodzinnego pojednania. W kwietniu nastąpił nawrót choroby Barbary - na nowo dręczyła ją gorączka, a na jej brzuchu pojawiły się nowe ropnie, z których tym razem sączyła się nie tylko ropa, ale i krew. W początkach maja Barbarą zaczęły dodatkowo targać silne ataki mdłości, które ostatecznie wyzuły ją z sił. 

Zygmunt chciał przewieźć żonę na jej prośbę do jej ukochanych Niepołomic. Planował użyć specjalnej lektyki, ale nie zdążono na czas poszerzyć żadnej z bram Krakowa. Przeczuwając śmierć, Barbara przyjęła ostatnie namszczenie 8 maja rano. Późnym popołudniem zmarła w obecności króla, w wyniku zakażenia po tym, gdy ropa dostała się do jej narządów wewnętrznych (jak opisał to Zygmunt: "wczoraj ropa, która z tego wrzodu, jak Twoja Miłość, stale wiesz, płynęła, na koniec wszystkie Jej Miłości rozjątrzyła wnętrzności).



Życie po Barbarze

Śmierć żony była dla Zygmunta Augusta ciosem, z którego nigdy się nie otrząsnął. Dość aktywnie seksualny we wczesnej młodości król ustatkował się po poznaniu Barbary i nie da się wskazać z imienia żadnych nałożnic w czasie trwania ich związku. Po zgonie Radziwiłłówny, Zygmunt ponownie rzucił się w wir romansów, próbując zagłuszyć stratę ukochanej.

W 1553 roku poślubił siostrę królowej Elżbiety, Katarzynę Habsburżankę, ale nie był z nią szczęśliwy. Nie doczekali się również dziecka. Wiosną 1554 roku królowa Katarzyna była pewna, że jest w ciąży, ale w październiku zdruzgotana napisała do teściowej (Bona tym razem usiłowała zaprzyjaźnić się z synową, zamiast z nią wojować), że "wszelkie oznaki chybiły", a "Bóg odwrócił od niej swą łaską". W przeciwieństwie do sytuacji Barbary z 1547, nie ma żadnych informacji, by Katarzyna poroniła, najprawdopodobniej więc cała sytuacja była tzw. ciążą rzekomą. Jest to psychosomatyczna dolegliwość, w wyniku której brzuch kobiety powiększa się, a miesiączki ustają, pomimo że w macicy nie ma dziecka; sytuacja często spowodowana jest głębokim pragnieniem posiadania potomka. 

Ciąża rzekoma w przypadku Katarzyny jest o tyle prawdopodobna, że zdarzało się to rodzinie królowej i przedtem, i potem. Jej cioteczna babka, królowa Anglii Katarzyna Aragońska (pierwsza żona niesławnego Henryka VIII), doświadczyła ciąży rzekomej po poronieniu w 1511, gdy jej brzuch nadal się powiększał, a medycy uznali, że królowa nosi bliźniaka zmarłej córki - jednak żadne dziecko się nie narodziło. Podobne nieszczęście dwukrotnie spotkało drugą córkę Katarzyny Aragońskiej, Marię Tudor, która w 1555 i 1558 oczekiwała narodzin potomka, jednak mijały miesiące i nie dochodziło ani do poronienia ani do porodu. Wydaje się, że polską królową dotknęło to samo co jej dwie angielskie krewne. 


Małżeństwo ostatecznie rozpadło się i Katarzyna wyjechała z Polski, Zygmunt nigdy jednak nie uzyskał unieważnienia ślubu. Kolejne lata spędził w ramionach rozmaitych nałożnic, pośród których można wymienić Zuzannę Orłowską, Annę Zajączkowską i znaną tylko z nazwiska Relską, która miała urodzić mu córkę (bywa identyfikowana z Reginą Szafarzówną primo voto Rylską; jest o tyle prawdopodobne, że córka Reginy nosiła imię Barbara - być może na cześć zmarłej królowej). 

Na początku 1571 roku władca poznał mieszczkę Barbarę Giżankę, ponoć łudzącą przypominającą wyglądem Barbarę Radziwiłłównę. (Istnieje legenda, że Zygmunt August nakazał  wywoływanie ducha swojej drugiej żony i królowa faktycznie się ukazała. Przy założeniu, że opowieść  jest prawdziwa, w naukowy sposób tłumaczy się ją tym, że rolę Radziwiłłówny odgrywała Giżanka, którą krótko po seansie przedstawiono królowi jako "nagrodę pocieszenia".) Nowa kochanka urodziła królowi córkę we wrześniu tegoż roku. Dziewczynkę nazwano Barbara - na cześć matki oraz drugiej żony króla. Król nie cieszył się długo upragnionym ojcostwem - zmarł w lipcu 1572, na krótko przed pięćdziesiątymi drugimi urodzinami. Nieślubna córka króla dożyła dorosłości, wychowywana w zbytku przez swojego ojczyma - wołyńskiego księcia Michała Woronieckiego - i wyszła za mąż za pisarza koronnego Jakuba Zawadzkiego. Zmarła w nieokreślonym czasie po 1615.  


Zygmunt August życzył sobie, by wypadku śmierci na Litwie pochować go obok Barbary ⚰️💞⚰️. Fakt, że w swoje ostatnie dni skierował się na litewskie ziemie świadczy o tym, że chciał pokierować własnym losem tak, by jego życzenie spełniono. Jednakże Knyszyn, choć oryginalnie litewski, został kilka lat wcześniej włączony do Korony podczas unii lubelskiej, wraz z innymi ziemiami, by złamać ducha litewskiej opozycji przeciwnej unii realnej z Polską. Tym sposobem uznano, że Zygmunt zmarł na terenie Polski i zastosowano się do instrukcji, które pozostawił na wypadek śmierci na ziemiach Korony - to znaczy sprowadzono jego ciało na Wawel i złożono w kaplicy Zygmuntowskiej.

To, co jeszcze pozostało z rzeczy jego drugiej żony 💍💍💎💎🦪🦪🦪, przeszło na własność Anny Jagiellonki, która następnie zrzekła się precjozów na rzecz skarbu państwa w zamian za wybór na królową Polski.



Grób w Wilnie

Barbara prosiła męża, by pochował ją w Wilnie, zatem po jej śmierci Zygmunt przewiózł jej ciało na Litwę. 23 czerwca królowa spoczęła w katedrze wileńskiej, w kaplicy św. Kazimierza, obok swojej poprzedniczki w łożu męża Elżbiety Habsburżanki oraz króla Aleksandra Jagiellończyka. Zygmunt August planował przenieść ciała obu królowych do budowanego przez siebie kościoła św. Anny i wyraził wolę w testamencie, by jego następcy wypełnili to pragnienie. Tego życzenia nie spełniono, a wojennej zawierusze, która dotknęła Wilna w kolejnych dekadach i  wiekach, zapomniano o podziemnych kryptach wielokrotnie niszczonej katedry.

Ciała Barbary i pozostałych okupantów królewskiego mauzoleum odkryto ponownie w 1531, gdy powódź odsłoniła prowadzący do nich korytarz. Podczas gdy szczątki króla Aleksandra i królowej Elżbiety zostały rozniesione przez wodę po krypcie, gdy rozpadły się ich trumny, ciało Barbary - które zalano wapnem na czas podróży z Krakowa do Wilna - nadal spoczywało w jednym kawałku. Wraz ze szczątkami Radziwiłłówny odnaleziono ostatnie pozostałe z jej klejnotów: grobową koronę 👑, berło ⚜️i jabłko 🟡 (wyjątkowo dobrej jakości, wykonane ze srebra, a następnie pozłacane), złoty łańcuch 📿 i trzy złote pierścienie 💍💍💍 (jeden zawierający diament, rubin i szmaragd; drugi - dwa diamenty, a trzeci w postaci plecionki). Niestety, kosztowności te zniknęły w nieznanych okolicznościach podczas II wojny światowej, przez co gemma autorstwa Jakuba Caraglia jest jedynym klejnotem potencjalnie należącym do Barbary Radziwiłłówny, którego miejsce pobytu obecnie znamy.

Szczątki Barbary do dziś spoczywają w katedrze św. Stanisława.

Trumna Barbary w podziemiach katedry. Korona jest kopią zaginionej w czasie wojny korony Barbary. Na tablicy za rok jej narodzin przyjęto 1520. Królowa/Wielka księżna figuruje jako "Barbara Radziwiłł Zygmuntowa [Barbora Radvilaite Zygmantiene]". 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top