Akt III. O tym, co komu nie wyszło.
Piosenka śpiewana przez Alinę to ,,Żeby szczęśliwym być" Anny Jantar
Scena I
Chata Pustelnika, Alina siedzi na ławce, szyje i śpiewa, Filon chodzi po pokoju
Filon: Ileż ja bym dał...
Alina: Tak mało trzeba nam, i dużo tak, żeby szczęśliwym być, drugiemu szczęście dać. Wystarczy ciepło rąk, muśnięcie warg. Wystarczy, żeby ktoś pokochał nas.
Filon: I mnie odmawiasz?
Alina: Ja nic nie mogę na twój afekt, panie, poradzić.
Filon: Ja tak kocham.
Alina: Ja wiem.
Filon: Ja cierpię.
Alina: Ja żałuję.
Filon: Ja zginę.
Alina: Znajdź inną, panie.
Filon: Ja chcę ciebie.
Alina: Ja nie mogę.
Filon: Ja całą duszą.
Alina: Bardzo mi przykro.
Filon(pada na kolana): Okrutna!
Alina: Ci, ci. No, podnieś się pan. Zaraz ktoś wejdzie i zobaczy.
Filon: Cóż mi po kimś, skoro ty mnie, pani, nie miłujesz.
Alina: I ja bym tak mogła powiedzieć. Cóż mi po kimś, skoro Kirkor mnie nie chce za żonę? Ale ja tak nie mówię, panie.
Filon: Kirkor, wciąż ten Kirkor!(podnosi się)
Wchodzi Kirkor
Kirkor: Czy jest Pustelnik?
Alina: Jest. Do widzenia.(wychodzi)
Filon: Do widzenia.(wychodzi w inną stronę niż Alina)
Wchodzi Pustelnik
Pustelnik: Cóż chcesz, młodzieńcze?
Kirkor: Jeśli ja... Poślubiłem morderczynię, to mogę uważać, że nie jest moją żoną i zaślubić inną?
Pustelnik: A chcesz zaślubić inną, synku?
Kirkor: Ja... chyba nie.
Pustelnik: W kościele mówią: ,,nie opuszczę cię aż do śmierci", lecz wy już śmierć przeszliście, więc małżeństwo jest nieważne.
Kirkor(z oczami ku niebu): Dzięki Ci, Boże!
Wybiega
Pustelnik: Jak szaleją młodzi!
Scena II
Pola, Filon i Astrolabiusz
Astrolabiusz: Znów spóźniłeś się do pracy! Ty gamoniu!
Filon(z pokorą): Wybacz, Astrolabiuszu.
Astrolabiusz: Moje biedne, małe owieczki. Ich pasterz sobie poszedł! Filonie, co masz na swoje usprawiedliwienie?
Filon: Kobietę, którą kocham!
Astrolabiusz(z głupią miną): Co?
Filon(z dumą, spokojnie): Kobietę, którą kocham.
Astrolabiusz(jak wyżej): E?
Filon(nerwowowo): Nie rozumiesz pan po polsku?
Astrolabiusz(spokojnie): Ja jestem patriota! Ale nie wiedziałem, że kochająće się serca znowu są w modzie.
Filon: Nie miłujesz swojej małżonki?
Astrolabiusz(ze zdziwieniem): Ja? Coś ty, Filon!
Filon(ze smutkiem): Zatem dlaczego poprosiłeś ją o rękę?
Astrolabiusz(uparcie): Morgi miała!
Filon(do siebie, ze smutkiem): I to jest małżeństwo? Jak myślał, że to jest wieczność przy boku tej jednej, doskonałej. Atu, proszę. ,,Morgi miała"! Też coś!
Astrolabiusz(niepewnie): Filon?
Filon(z rozpaczą): Co?
Astrolabiusz(z krzykiem): Zwalniam cię!(dumnie wychodzi)
Filon(płaczliwie): I co jeszcze?
Scena III
Lochy w zamku Kirkora. Balladyna, Kostryn i Alojza.
Kostryn(do Alojzy): Moja najsłodsza, czemu nie chcesz na mnie patrzeć?
Alojza(nie patrząc na niego): Ja... Jestem Alojza.
Kostryn: Cóż za boskie imię. Ale nie śmiem cię nim, aniołku, nazywać.
Alojza(cicho): Ja jestem Alojza.
Kostryn: Czy chcesz bym zbrukał twoją czystość, kochana, nazywając cię imieniem? Ty jesteś boginią, a nie wzywa się imienia Boga nadaremno.
Alojza(odwracając się, nieśmiało): Bogini? Ja?
Kostryn: Ty! Ty! Ty! Tyś ta dla której wydała mnie matka.
Alojza(odgarniając włosy): Czy naprawdę?
Kostryn: Bądź mą, Alojzo! Czy mnie kochasz?
Alojza(nieśmiało): Tak.(radośnie) Tak!
Blladyna: Nadal tu jestem!
Wchodzą Gralon, Lucek i Sylwester
Gralon: Witamy! Przybyliśmy tu, by ukoić wasze zmęczone dusze naszym śpiewem.
Gralon, Lucek i Sylwester śpiewają: Hej, ty tam, słuchaj nas. Ja tu jestem, słucham cię! Ty tam, widzisz moją twarz! Zobaczysz ją jeszcze raz! Tylko musisz słuchać mnie!
Balladyna: Błagam, oszczędźcie mym uszom tego jazgotu!
Gralon: Ja tu jestem, popatrzy ty! Kocham cię kroplą krwi! Hej, ty tam, wiedz, że ja pocałuję cię nie raz.
Kostryn(na stronie, do Alojzy): Tak. Kroplą krwi. I pocałuję... Raz, drugi, trzeci.(całuje. Całują się przez całą piosenkę)
Sylwester: He, śliczności duszy mej. Możesz mnie mieć, jeśli chcesz! Hej, radości, słońce me. Znajdę cię, czy chcesz, czy nie!
Balladyna: Nienawidzę was!
Lucek: Hej, dziewczyno z malin dzbanem! Przyjdę do ciebie nad ranem! Pójdziemy na maliny! Zazdrościć ci będą wszystkie dziewczyny!
Balladyna(niepewnie): Dzbanem? Malin? Kto napisał tę piosenkę?(zauważając Kostryna i Alojzę) Kostryn!
Kostryn: Co? Kostryn? Już nie ,,Szwabie"?
Balladyna: Kostrynie! Jak możesz! Ja...
Gralon: Atmosfera zrobiła się nieprzyjemna, zatem do widzenia.
Gralon, Lucek i Sylwester wychodzą
Scena IV
Chata Pustelnika. Pustelnik siedzi przy stole, a Wdowa na ławce
Pustelnik: Musisz, pani, kochać swe córki?
Wdowa: Tak, panie.
Pustelnik: Starszą także?
Wdowa(cicho): Tak.
Pustelnik: Jednak ona jest złym człowiekiem.
Wdowa: Nie! Nieprawda!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top