14. Tajemniczy bracia
Baekhyun pozostawał w ciszy i trwał w uścisku Chanyeola przez około minutę, zanim odepchnął od siebie wyższego, przypominając sobie, kogo właśnie przytulał. Wina, która jeszcze chwilę temu panowała w jego sercu odeszła w zapomnienie, kiedy ujrzał apartament, który wyglądał prawie jak nowy, oprócz zaległego w nim brudu i kurzu.
"Do kogo należy to mieszkanie?" Baekhyun zaciekawiony zaczął rozglądać się po apartamencie. Jego głos zdradzał jego zainteresowanie, co wprawiło Chanyeola w zdziwienie, ponieważ humor Baekhyuna zmienił się z minuty na minutę.
Jeszcze chwilę temu, twarz niższego przypominała ciemne niebo, pokryte czarnymi, deszczowymi chmurami przepełnionymi wodą, jednak obecnie, chłopak zachowywał się jakby nic takiego nie miało miejsca.
"Do mnie."
Chanyeol zamknął i zakluczył drzwi, po czym z powrotem chwycił mopa, by skończyć mycie podłogi. Baekhyun nie chciał stać bezczynnie w miejscu i przypatrywać się działaniom Chanyeola, dlatego otworzył plastikową torbę z marketu, wypełnioną przedmiotami do czyszczenia i po chwili wyciągnął z niej szczotkę do kurzu.
"Powinienem wyczyścić sypialnię?"
"Może zacznijmy od salonu."
"Okej."
Obaj byli tak skoncentrowani na wysprzątaniu salonu, że zupełnie zapomnieli o próbie, którą mieli przeprowadzić, będąc maksymalnie skupionym na dokładnym wymyciu podłogi i wyczyszczeniu kurzów.
Po kilku minutach, Chanyeol zakończył swoją pracę i rzucił spojrzenie w stronę Baekhyuna, który skakał, by dosięgnąć sieć pajęczą w rogu pokoju, ponieważ nie było niczego, na czym mógłby stanąć.
"Ja to zrobię."
Chanyeol pochwycił szczotkę z rąk Baekhyuna i skoczył, jednak w tym przypadku nawet jego wzrost niczego nie zdziałał, ponieważ także on nie dosięgnął do wybranego miejsca.
"Ah, podnieś mnie." Baekhyun nagle wpadł na pomysł, dlatego pociągnął plecy Chanyeola w dół.
Pajęcza sieć była jedynym o czym teraz myślał i nie czuł się ani trochę skrępowany tą sytuacją. Baekhyun był po prostu takim typem chłopaka. Tak jak sobie zażyczył, Chanyeol wziął go na barana i dzięki temu udało im się w końcu dostać do sieci.
"Misja zakończona pomyślnie!" Baekhyun rzucił szczotkę na ziemię i zaplótł swoje ręce wokół szyi Chanyeola z radosnym okrzykiem.
"Powinniśmy teraz poćwiczyć?" Chanyeol spytał zawstydzony, przypominając tym samym Baekhyunowi o tym, po co się tu znalazł. Szatyn przytaknął zmieszany i poklepał ramiona Chanyeola, dając mu w ten sposób znak, żeby starszy postawił go na ziemi.
"Chodźmy do mojego pokoju, tam jest materac." Powiedział Chanyeol, jednak w tym samym momencie przypomniał sobie, że tamten pokój nie jest jeszcze wysprzątany, dlatego obaj przenieśli materac do salonu.
"Tak w ogóle, to gdzie jest twoja gitara?"
"Nagrałem melodię na telefon, ponieważ nie mogę wszędzie jej ze sobą nosić. No i wiedziałem, że prędzej czy później przyjdziesz do mnie, jak akurat nie będę jej miał przy sobie." Chanyeol kontynuował streszczanie swojej historii, po czym wybuchnął śmiechem, kiedy Baekhyun nazwał go geniuszem.
"Cóż..."
Baekhyun uśmiechnął się i usiadł na materacu obok Chanyeola, który położył pomiędzy nimi telefon, mający pomóc im z przepiękną melodią.
"Jesteś tak samo piękny, jak byłeś wczoraj..."
***
Luhan wiedział, że śledzenie kogoś nie było dobrą rzeczą, jednak podążał za Sehunem odkąd opuścili kawiarnię, ponieważ był zaniepokojony stanem młodszego. Również żałował tego, że zgodził się na uczestniczenie w tym głupim i bezsensowym zakładzie Baekhyuna tylko z powodu Lamborghini.
Teraz, Sehun szedł obojętnie przed siebie, a jego oczy były wypełnione po brzegi uczuciami złudnej nadziei i odległych marzeń. Luhan bał się, że Sehun może chcieć zrobić coś niebezpiecznego, ponieważ stracił osobę, którą kochał najbardziej na świecie. Cóż, Luhan nie wiedział dlaczego, ale jego serce zabolało, kiedy pomyślał, że to Baekhyun był ukochanym Sehuna.
Kiedy zauważył, że miejsce, do którego zmierzał młodszy chłopak było klubem, jego szczęka opadła. Był starszy od Sehuna, a mimo tego nigdy wcześniej nie był w takim miejscu, a ten dzieciak wydawał się być obeznany w temacie. Luhan bał się, ponieważ był sam, bez Kyungsoo i Baekhyuna obok, jednakże nie mógł pozwolić Sehunowi być w tak złym miejscu, jak to.
Nadal śledził Parka, a na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie, kiedy zobaczył, że chłopak zmierza do oddzielnego pokoju znajdującego na pierwszym piętrze. Luhan zaczął myśleć o czymś innym, niż pierwotnie zakładał.
"Nadal jest dzieckiem. Nie powinien spać z dziewczynami."
Luhan chciał wyciągnąć Sehuna z pomieszczenia, ale kelnerzy byli wszędzie dookoła niego, dlatego nie miał szansy prześlizgnąć się za chłopakiem do pokoju.
"Cholera."
Luhan przybrał maskę obojętności na twarz i podszedł prosto do pokoju, w którym zniknął Sehun, po czym zapukał do drzwi. Kelner, który wpatrywał się w Luhana, wyraźnie zaczął coś podejrzewać, dlatego chłopak po raz kolejny uderzył w drzwi.
"Sehun!"
Luhan zaczął się naprawdę bać, kiedy dwójka mężczyzn, wyglądająca na ochroniarzy, zaczęła zmierzać w jego kierunku.
"Co do cholery się tu dzieje?" Jeden z nich złapał za ramię Luhana i spytał.
"Ja..ja..w środku tego pokoju jest mój..mój..uhm.."
"Weźcie go stąd."
"Park Sehun!!! To mój chłopak!"
"W takim razie zobaczmy, czy to prawda."
Ochroniarze zapukali do drzwi i zawołali Sehuna. Następnie, kiedy dało się słyszeć odgłos przekręcania zamka, głowa Luhana wypełniła się masą myśli.
Już jesteś martwy, Xiao Lu.
Luhan zamknął swoje oczy i starał się wyrwać swoje ramię ochroniarzowi, jednak uścisk był tak mocny, że Luhan nawet nie mógł się poruszyć. Po kilku sekundach, Sehun pokazał się we frontowych drzwiach, dzięki czemu starszy mógł dojrzeć pokój za nim. Nie było w nim nikogo, oprócz chłopaka.
"Co?"
"Proszę Pana, czy ten chłopak jest pańskim chłopakiem?"
Sehun westchnął i spojrzał na drobnego chłopca stojącego przed nim. Wytężył swój umysł, by przypomnieć sobie skąd kojarzy osobę, którą zeskanował spojrzeniem z góry do dołu. Nogi chłopaka trzęsły się, a jego usta były suche, skąd Sehun wiedział, że jelonkowaty jest obecnie zupełnie przerażony.
Sehun nie chciał, by ktoś zakłócał jego spokój, jednakże wiedział również, że chłopiec będzie cierpiał od uderzeń i ciosów, jakie zadadzą mu ochroniarze, jeśli go wyda.
"Owszem, jest." Sehun był naprawdę uprzejmy, przyciągając do siebie Luhana, a następnie odpowiadając ochroniarzom i zamykając przed nimi drzwi, ciągnąc wcześniej chłopaka za sobą do środka.
"Znasz mnie, prawda?"
Oczy Luhana rozszerzyły się z powodu niespodziewanego pytania, które zadał mu Sehun, siadając w tym samym czasie na kanapie i otwierając butelkę alkoholu. Dla jelonkowatego chłopca, przeszywające spojrzenie jakim obdarzał go Sehun, sprawiło, że kompletnie zakochał się w młodszym chłopaku.
"Nie baw się mną. Obecnie mam złamane serce."
"Wiem. I dlatego chciałem cię pocieszyć." Luhan odezwał się po raz pierwszy odkąd został wciągnięty do pokoju, a usta Sehuna wykrzywiły się w słabym uśmiechu wypełnionym goryczą.
"Przekraczasz linię, chłopczyku. Nawet cię nie znam."
"Mam na imię Luhan i to nieważne, że ty nie znasz mnie, ponieważ ja znam ciebie."
"Kolejny Luhan. Istnieje jeszcze więcej ładnych Luhanów?"
Sehun westchnął, starając się wyleczyć swoje złamane serce samodzielnie, zanim słowa pijanego Jongina naszły jego myśli. Mogły być one użyte jako argument, dla którego Jongin stał się playboyem.
"Jeśli ktoś złamał ci serce, wyleczysz to łamiąc serce innym."
Przepiękny, ale i równocześnie niebezpieczny uśmiech zagościł na twarzy Sehuna, który z powrotem przeniósł swoje spojrzenie na chłopaka, stojącego przed nim niczym skamielina.
"Lubisz mnie?"
Oczy Luhana rozszerzyły się nieznacznie i wpatrywały się w Sehuna, który właśnie zadał mu bezsporne pytanie. Co powinien odpowiedzieć? Nie wiedział.
"Prawda?"
Sehun wstał i podszedł bliżej Luhana, swoją rękę umiejscawiając na drzwiach, kiedy plecy Luhana zderzyły się z drewnianą powierzchnią za nim.
"Chodźmy na randkę."
Co do cholery!?
Uśmiech Sehuna był zbyt pociągający, dlatego Luhan przez chwilę nie był w stanie myśleć racjonalnie, włącznie z podjęciem odpowiedniej decyzji.
"Sehun, myślę...nie powinniśmy.." Luhan przerwał, kiedy Sehun pochwycił jego trzęsące się dłonie swoją jedną ręką, po czym uwięził je nad głową Luhana, palcami delikatnie dotykając policzek chłopaka, a następnie pięknej, nieskazitelnej szyi starszego.
Jesteś mój, jelonku.
Gdyby Luhan wiedział wcześniej, że wykopie w ten sposób swój własny grób, nigdy nie odpowiedziałby na dziki, gorący pocałunek, jakim obdarzył go Sehun. Zaraz po odbierającym dech pocałunku, to Luhan zdecydował się na zrobienie kroku dalej w świat Sehuna.
"Lubię cię." Wyszeptał do chłopaka, którego głowa oparta była na ramieniu Lu.
Sehun w tym samym czasie uśmiechnął się chytrze.
***
"Pada." Powiedział Baekhyun, na co Chanyeol przytaknął.
Robili próbę od co najmniej czterech godzin i obaj umierali z głodu, dlatego planowali przejść się do najbliższej restauracji, jednak deszcz pokrzyżował im plany. Mało tego, żaden z nich nie wziął ze sobą parasola, dlatego jedynym co mogli zrobić, było stanie pod dachem i nasłuchiwanie kropel wody uderzających o dachówki.
"Chanyeol-ah."
"Hmm?"
"Masz kogoś w swoim sercu?"
Głos Baekhyuna był cichszy od odgłosów, jakie wydawał deszcz, jednak Chanyeol usłyszał wyraźnie słowa niższego, a jego wzrok spoczął na chłopaku stojącym obok, który wpatrzony był w spadające krople wody niczym w nóżki kurczaka w panierce.
"Tak, mam kogoś takiego." Chanyeol ujrzał, jak po jego słowach policzki Baekhyuna przybrały różowego koloru, przez co chłopak uśmiechnął się lekko pod nosem.
"A czy-y..powiesz te-ej..osobie, że-e...ją kochasz?" Baekhyun spytał z szybko bijącym sercem, swoje spojrzenie kierując w dół na widok za oknem, gdy obaj znaleźli się z powrotem w apartamencie Chanyeola.
"Już to zrobiłem."
Baekhyun nie spodziewał się takiej odpowiedzi, ponieważ był przekonany, że Chanyeol kocha właśnie jego. Jednakże, on nigdy nie otrzymał takiego wyznania od starszego.
Chanyeol dostrzegł nagłą depresję na twarzy Baekhyuna i chociaż dobrze wiedział, czym jest ona spowodowana, nie miał w planach wyznania swojego uczucia szatynowi, ponieważ wierzył, że prędzej czy później los i tak połączy ich razem.
"Pójdę już." Powiedział Baekhyun, kierując swoje kroki do drzwi.
"Przecież pada."
"Nie martw się. Nie zginę od tego."
"Baekhyun, nie wygłupiaj się. Wracaj." Chanyeol złapał na nadgarstek niższego, jednak ten wyrwał się z jego uścisku.
"Wiesz co, Chanyeol?"
"Co?"
"...nienawidzę chłopaków, których hobby jest niezdecydowanie."
I wyszedł.
Chanyeol został ze zmieszanymi uczuciami.
Niezdecydowanie?
***
Kyungsoo w ciszy obserwował robota stojącego przed nim. Dobrze wiedział, że Park Jongin specjalnie zostawił go w kwiaciarni, jednak zanim go znalazł, nie miał o tym zielonego pojęcia. Soo dobrze wiedział, że takie zdarzenia przynosiły tylko kłopoty.
"Co on kombinuje?" Wymamrotał do siebie, dotykając główki robota. Przez przypadek jego palce natrafiły na kluczyk zamieszczony z tyłu pleców oraz na małą dziurkę umieszczoną w połowie robotowego podbrzusza.
"Wow.." Kyungsoo wypuścił z siebie jęk spowodowany zachwytem i wyciągnął z opakowania malutkie pudełko. Był to skórzany woreczek i kiedy go otworzył, dostrzegł kartkę pamięci z przywieszonym na niej breloczkiem z figurką Pororo.
"Co to do cholery jest?" Chłopak po raz kolejny powiedział do samego siebie i włożył kartę pamięci do swojego laptopa, jednak do jej otworzenia było potrzebne hasło, dlatego Kyungsoo westchnął rozdrażniony. Wpisywał wszystko, co przychodziło mu na myśl, jednak karta nadal pozostawała zablokowana.
Nagły pomysł naszedł Kyungsoo, dlatego szybko wpisał "Park Jongin" i, ku jego zdziwieniu, hasło okazało się prawidłowe. Geniusz Satansoo.
Po wejściu w plik, Kyungsoo znalazł mapę i zauważył, że jest to plan jego uniwersytetu. Chłopak naprawdę chciał wiedzieć co znajduje się na karcie pamięci, jednak dotarło do niego, że Jongin najprawdopodobniej się nim bawi.
"1011 0803" Kyungsoo przeczytał na głos liczby umieszczone pod mapą.
Park Jongin jest naprawdę interesujący.
Kąciki ust Soo uniosły się w lekkim uśmiechu, dopóki nie zobaczył wiadomości od Luhana, głoszącej, że dzieciak Byun przeszedł pomyślnie pierwszy etap zakładu, a jego następnym celem jest nikt inny, jak właśnie Park Jongin.
***
😑👇😤
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top