12. Niespodziewane "Żegnaj"
"Zgubiłem kontrakt!"
Baekhyun był w trakcie rozmowy przez telefon na grupowym połączeniu ze swoimi przyjaciółmi, podczas szaleńczego biegu na przystanek autobusowy.
"Poczekajcie na mnie na stołówce! Okej?"
"Stary, o czym ty gadasz?"
"Dzisiaj jest sobota."
Luhan wraz z Kyungsoo powiedzieli zirytowani, na co Baekhyun przystanął w pół kroku, oddychając ciężko i patrząc kilka metrów przed siebie, gdzie dostrzegł przystanek autobusowy.
"Głupi ja. To dlatego nie ustawiłem wczoraj budzika."
Baekhyun rozłączył się i schował telefon do plecaka, wznawiając swój chód w stronę przystanku, pomimo tego, że nie miał dzisiaj lekcji. Usiadł na ławeczce, by w spokoju pomyśleć o czymś dla niego ważnym. O czymś, co dotyczyło Park Sehuna.
"Tak, to będzie dla niego najlepsze."
Baekhyun wysłał wiadomość do Sehuna.
[Sehunnie, przyjdę dzisiaj do ciebie, więc czekaj na mnie.]
***
"Oppa, prawda, że ładna?"
Jongin przytaknął, kiedy jego dziewczyna, cóż, obecna dziewczyna, spytała go o sukienkę pokazaną w magazynie modowym, który trzymała w ręce. Oboje byli w środku zacisznej kawiarni, a robot, którego Jongin stworzył wraz z Chanyeolem poprzedniej nocy, leżał spakowany obok jego siedzenia.
Jongin dopił swoją kawę i rzucił spojrzenie na ulicę za oknem. Jego wzrok przykuł znajomy chłopak idący chodnikiem, wzdłuż kawiarni, w której znajdował się Park.
"Pingwin?"
"Hmm, oppa?"
"Nie, chwila. Zaraz wracam, poczekaj na mnie."
"Dokąd idziesz?"
"Zdobyć dla ciebie prezent."
Jongin posłał w jej stronę uśmiech, a następnie pochwycił w dłonie pudełko z robotem i wyszedł z kawiarni, zmierzając w stronę miejsca, w którym znajdował się pingwiniasty chłopak. Zauważył go przy wejściu do kwiaciarni, w której po chwili zniknął. W przeciwieństwie do pingwina, który nawrzeszczał na niego w klasie, ten pingwin był teraz uśmiechnięty od ucha do ucha oraz pochłonięty rozmową ze starszą panią w sklepie.
"Jego babcia?"
Jongin zgadł, ponieważ ich twarze były bardzo do siebie podobne. Po chwili ruszył w kierunku kwiaciarni, wchodząc do niej z szerokim uśmiechem na ustach.
"Wita-"
Małe usta pingwina przystanęły w połowie wypowiadanego zdania, a szczęście widoczne w jego oczach nagle wyparowało, zamieniając swoje miejsce po raz kolejny z Satansoo.
"Czego chcesz?"
Spytał Kyungsoo odwracając swój wzrok od Jongina i zatrzymując go dopiero na koszyku czerwonych róż, które zostały dostarczone dzisiejszego ranka. Kolejny klient wszedł do kwiaciarni i rozmawiał teraz ze starszą panią, podczas, gdy Jongin i Kyungsoo ciskali w siebie piorunami bijącymi z ich oczu.
"Kyungie, babcia wróci za kilka minut."
"Dobrze!"
Kyungsoo odpowiedział, uśmiechając się w jej stronę, a następnie odwrócił się w stronę Jongina, po raz kolejny przybierając na twarz obojętny wyraz. Jongin odwrócił się, chcąc uniknąć wręcz zabijającego go spojrzenia pingwina, a jego spojrzenie utknęło na pokazowym bukiecie zamieszczonym na wystawie sklepu.
"Daj mi chwilę. Ahem."
Kyungsoo pozwolił chłopakowi robić wszystko, czego tamten zapragnął, a on sam usiadł na swoim miejscu, chwytając w dłonie równo przycięte róże, by zrobić z nich bukiet na ślub. Kwiaciarnia miała mnóstwo zamówień, z czego większość była dla Kyungsoo, ponieważ jego babcia poprosiła go o pomoc do najbliższego wtorku.
"Możesz zrobić bukiet z kwiatów, które kompletnie do siebie nie pasują?"
Palce Kyungsoo zatrzymały się w połowie ruchu, wstrzymując go tym samym od przycięcia łodyg od pozostałych kwiatów, a jego pytający wzrok powtórnie spoczął na Jonginie.
"Wszyscy pragną przepięknych bukietów, a nie brzydkich."
"Nie wiedziałeś? Piękno zawsze można znaleźć w brzydocie."
"Co za dziwny człowiek." Odpowiedział Kyungsoo wracając do swojej pracy, a Jongin usiadł naprzeciwko niego, przyglądając się skoncentrowanemu na swojej pracy chłopakowi.
"Możesz nauczyć mnie w jaki sposób robić bukiet?"
"To jest kwiaciarnia, nie kurs robienia bukietów."
"Czy ty właśnie odrzuciłeś moją ofertę?"
"Dokładnie."
"Zrób bukiet z tulipanów."
"Nie sprzedaje swoich bukietów niedobrym ludziom, dlatego proszę, po prostu zniknij sprzed moich oczu zanim cię zabiję."
Kyungsoo zagroził, podnosząc do góry parę nożyczek spoczywających w jego ręce.
Zobaczmy, kto wygra to starcie.
Pomyślał Jongin zanim wyszedł z kwiaciarni, specjalnie zostawiając w niej pudełko z robotem.
"Szczęścia z nowym właścicielem."
Szepnął do swojej, byłej już, maszyny.
***
Baekhyun zmierzał wolnym krokiem do swojego domu, w swojej dłoni ściskając mocno kartę pamięci. Jego nogi ciągnęły się ociężale po chodniku, a słońce wyłaniało się ponad dachy domów, na co z ust Baekhyuna wydobył się głośne westchnienie.
"Mamo, tato, wróciłem!"
''Synku, twój przyj-''
Jednak Baekhyun nie usłyszał swojej mamy, ponieważ zaraz po powitaniu pobiegł do swojego pokoju i zatrzasnął za sobą drzwi. Upuścił swój plecak na podłogę, nie przejmując się już tym, że jego rzeczy po raz kolejny wysypały się na panelach. Chłopak wskoczył na łóżko, od razu przytulając się do leżącej obok poduszki.
"Nie miej wyrzutów sumienia. To tylko zakład, a ty musisz go wygrać. Postępujesz słusznie."
Baekhyun powiedział sam do siebie, następnie przekręcając się na brzuch w taki sposób, że jego nos zanurzył się w pościeli.
"Ten zapach."
Wymamrotał Baekhyun, chwytając materiał w swoje ręce i otulając go ramionami.
"Tęsknię za tobą tak bardzo, że nawet myślę, że to twój zapach."
Powiedział, nieświadomy podsłuchu przyklejonego podwójną taśmą od spodu jego biurka.
Cofnijmy się wstecz do momentu, w którym Baekhyun opuścił dom dzisiejszego ranka.
Po kilku minutach od pospiesznego wyjścia Baekhyuna, ktoś zadzwonił do frontowych drzwi. Pan oraz Pani Byun byli przekonani, że to ich syn, jednak po otworzeniu drzwi, okazało się, że mają niespodziewanego gościa w dodatku z gitarą w ręku.
"Dzień dobry."
"Oh, Chanyeol. Niestety Baekhyun wyszedł chwilę temu."
"Wyszedł? Dokąd? Przecież mamy weekend."
Pani Byun posłała w stronę chłopaka uśmiech i wpuściła go do środka.
"Nasz syn znów o tym zapomniał. Możesz poczekać na niego w jego pokoju, ponieważ wróci tak szybko, jak przypomni sobie, że dzisiaj sobota."
"Dziękuję. Więc, zaczekam w jego sypialni."
Chanyeol ukłonił się, po czym wszedł do wspominanego pomieszczenia. Przyszedł do Baekhyuna, by poćwiczyć z nim duet i również dlatego, że chciał w końcu dostać odpowiedź związaną z ich pocałunkiem tamtego pamiętnego dnia, jednak na to jeszcze musiał zaczekać.
Chanyeol rozejrzał się po sypialni Baekhyuna i usiadł na jego łóżku. Dotarło do niego, że zanim się obejrzał, był już po uszy zakochany w tym niziołku. Po półgodzinnym czekaniu, Chanyeol zaczął się nudzić, dlatego rozłożył się na łóżku, zaraz otwierając szeroko oczy, kiedy ujrzał swoje zdjęcia przyklejone na suficie.
"Ten dzieciak."
Chanyeol mimowolnie uśmiechnął się szeroko, a nagła ochota zrobienia czegoś bardzo dziecinnego, wypełniła jego umysł. Zauważył dyktafon leżący na stoliku obok łóżka, dlatego włączył go, po chwili chwytając w dłonie swoją gitarę.
Jego palce powierzchownie dotknęły instrumentu, produkując po chwili miłosną melodię. Nagle Park przystanął w połowie ruchu, by przysunąć dyktafon bliżej swoich ust.
"Wiem, że to mega dziecinne, ale ukryję to przed tobą i kiedy w końcu to znajdziesz,..."
Chanyeol zachichotał, jednak po chwili kontynuował.
"..będziesz moim chłopakiem. Odmowa nie jest dozwolona.."
***
Luhan, pomimo tego, że była sobota, został dzisiaj w domu, udając mądrego syna przed swoją mamą. Jednak po tym, jak skończył swoje śniadanie był tak znudzony, że poszedł wziąć prysznic po raz drugi dzisiejszego dnia.
Kyungsoo powiedział im, żeby do niego nie dzwonić, ponieważ będzie w kwiaciarni swojej babci, dlatego Luhan zdecydował zadzwonić do Baekhyuna, jednak jego telefon był wyłączony.
"Co jest z nim nie tak?" Powiedział Luhan, susząc swoje mokre włosy ręcznikiem. Usiadł przed swoim laptopem, w końcu wpadając na pomysł oglądnięcia filmu, dlatego uruchomił urządzenie.
"Huh?"
Otrzymał maila od Baekhyuna, jednak, kiedy go otworzył, znalazł tylko załączony do wiadomości plik video.
Chłopak kliknął "play" znajdujące się na ekranie.
Luhan nigdy nie zdecydowałby się na odtworzenie filmu, gdyby wiedział wcześniej, że tak bardzo zaboli go widok znajomej mu twarzy wyświetlającej się na ekranie.
Zimny wiatr dostał się do pokoju chłopaka przez uchylone okno sprawiając, że kartka wcześniej przyczepiona do ściany, spadła teraz na podłogę, obok stopy Luhana.
Uwaga chińczyka skupiła się na skrawku papieru, a w momencie, w którym zorientował się co spoczywa pod jego nogami, głośny dźwięk łamiącego się serca dotarł do jego uszu. Uklęknął, by pochwycić kartkę w ręce, a następnie wypuścić z siebie głośne westchnienie.
Zasada 2 – Byun Baekhyun musi odnaleźć sposób, by znaleźć się w pokoju Park Sehuna i udokumentować to, używając do tego kamery. Na następny dzień ma z nim zerwać.
Chłopak na video śmiał się beztrosko, nie będąc świadomym tego, co czeka go na następny dzień. Z tą myślą, serce Luhana nieprzyjemnie zakuło, a chińczyk po raz pierwszy poczuł się winny z powodu zakładu z przyjaciółmi.
[Od Baekhyun:
Oto dowód. Jutro z nim zrywam.]
Tak bardzo się mylimy, Baekhyun.
***
T/N
Oo to ja:
😭💔☁ nadeszły czarne chmury nad to opowiadanie...
Nie no, ale serio - końcówka łamie serce 😭💔 A do tego mam przetłumaczony do przodu tylko jeszcze jeden rozdział, więc od dzisiaj dodawać je będę niestety dużo rzadziej. Kocham was i przepraszam 💕
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top