0 4
- Coś jeszcze Państwu podać? - spytała kelnerka, a ja pokręciłem głową, gdy Zayn spojrzał na mnie.
- Poprosimy rachunek - odparł uśmiechając się do dziewczyny, która prawie pobiegła po wydruk. Wywróciłem oczami i sięgnąłem do kieszeni po pieniądze - Ja płacę.
Patrzyłem na niego przez moment aż wzruszyłem ramionami. Obserwowałem go jak pisze na serwetce, na której kelnerka dała mu swój numer. Zerknął na mnie i uśmiechnął się delikatnie. Zayn zostawił pieniądze i serwetkę, a gdy ruszył do drzwi spojrzałem na jego pismo.
„Jestem gejem"
Parsknąłem cichym śmiechem i dogoniłem go. Odwiózł mnie do domu, pod którym całowaliśmy się parę minut, a ja poczułem.. poczułem się znów jak dzieciak. Jak nastolatek, którym był Zayn.
- Dobranoc - wyszeptałem odpychając go delikatnie. Uśmiechnął się pod nosem i mimo wszystko znów musnął moje wargi.
Następnego dnia stałem z Victorią, jedną z nauczycielek francuskiego, na korytarzu rozmawiając i obserwując uczniów. Była nie wiele starsza ode mnie, a wyglądała młodo. Ciemne włosy miała ścięte do ramion, a do tego grzywkę, która prawie ukrywała jej ciemne oczy.
- Nawet się nie starają - westchnęła zanim wgryzła się w jabłko - Niektórzy rzeczywiście mają smykałkę do tego języka, ale reszta ma to totalnie gdzieś - mruknęła z pełną buzią. Kiwnąłem głową zakładając ramiona na klatce piersiowej myśląc przez moment o klasach, które uczyłem - I jak niby planują zdać egzaminy? Oczywiście, francuski nie jest obowiązkowy, ale jest piękny i przydatny. W tych czasach jest duże zainteresowanie na osoby posługujące się więcej niż jednym językiem - dodała a ja potrafiłem wyłącznie kiwać głową. Cóż, nawet nie dopuściłaby mnie do słowa.
Obok nas przeszedł Zayn z dużo niższą dziewczyną przy swoim boku. Mimowolnie podążyłem za nimi spojrzeniem. Szybko jednak wróciłem do Victorii wzrokiem, ale niestety nie myślami.
- A ci znowu idą palić? - spytała wzdychając zirytowana. Zamrugałem spoglądając na nią pytająco, aż zrozumiałem, że mówiła o Zaynie. Odchrząknąłem cicho by wzruszyć ramionami.
- Nie wiem co się z nimi dzieje. Rozumiem, że palą, są jakby dorośli, ale nie być w stanie wytrzymać tych siedmiu godzin bez papierosa? - mruknąłem z czym moja towarzyszka się zgodziła. Staliśmy chwile w ciszy i miałem już powiedzieć jej, że muszę do łazienki czy coś, kiedy jednak się odezwała.
- Słyszałam, że zajmiesz się balem jesiennym - uśmiechnęła się .
- Tak, właściwie - powiedziałem zerkając w bok. Być może to był jeden z moich najgorszych pomysłów by zgłosić się do pomocy i organizacji, ale nie byłem osobą, która umiała odmawiać. Szczególnie szefowej. Dlatego miałem na głowie tak wiele dodatkowych zajęć, które zasugerowała mi dyrektorka. Poza tym kiedy sam się tu uczyłem, również pomagałem przy balach i jesiennych i zimowych czy wiosennych.
W roku szkolnym był jeden bali oprócz maturalnego, a tematyka opierała się na porach roku. Za każdym razem się zmieniała a uczniowie przez cztery lata nauki mieli po jednym balu z każdej pory roku.
Mimowolnie w mojej głowie pojawił się obraz Zayna w garniturze i miałem nadzieje, że nie widać było moich rumieńców. Dopiero potem ochrzaniłem się w myślach za fantazjowanie o nim, kiedy powinienem skończyć to co między nami jest.
- Mogę ci pomóc.
Zerknąłem na nią i uśmiechnąłem się. To było miłe z jej strony.
- Jasne, super - rzuciłem zanim przerwał nam dzwonek. Odsunąłem się na bok obserwując jak uczniowe zmierzają szybkim krokiem do sal w których mieli mieć zajęcia - Może spotkalibyśmy się i omówili szczegóły?
- Dzisiaj po lekcjach? Kończę po siedmiu, moglibyśmy pójść do jakiejś kawiarni - powiedziała uśmiechając się, a ja kiwnąłem głową.
- Do zobaczenia - odparłem kierując się do pokoju nauczycielskiego by zabrać klucze do klasy.
Z A Y N
Zaciągnąłem się papierosem, obserwując uważnie Astrid wpatrzoną w notatki z techniki. Była w klasie niżej ode mnie, ale lubiłem spędzać z nią czas. Była drobną dziewczyną z włosami w jednym z ciemniejszych odcieni blondu, które ścięte miała do ramion i lekko zakręcone. Trzymała papierosa w kąciku ust by zaciągać się nim co pare chwil i strzepując popiół do sedesu będącego na środku kabiny w której siedzieliśmy.
Było już parę minut po dzwonku, a my siedzieliśmy w damskiej toalecie w części szkoły, w której rzadko były zajęcia a łazienka uznawana była za palarnie.
- To jest jakieś popieprzone - sapnęła - Dlaczego Horan musiał zacząć tu prace? Pasowało mi nic nie robienie na technice kiedy Pierce nas uczyła. Tylko dyktowała punkty do zeszytu, które mieliśmy sami opracować i praktycznie w ogólnie nie zwracała na nas uwagi podczas lekcji. A ten typek ciągle pyta albo robi sprawdziany - wymamrotała nerwowo strzepując znów popiół mimo iż jej papieros nie wypalił się wystarczająco by spadł.
- Jakby był nauczycielem czy coś - powiedziałem kiwając głową, nie ukrywając w swojej minie, że bawi mnie jej podejście. Przewróciła oczami składając kartkę na pół i wsuwając ją do torebki leżącej na ziemi.
- Mógłby wyluzować - mruknęła, a ja pomyślałem o tym jak mógłbym spróbować pomóc Niallowi się rozluźnić. Oczywiście, nie mogłem wspomnieć o tym koleżance. Zerknęła na zegarek w telefonie i zgasiła szybko papierosa - Idę na francuski - cmoknęła w moją stronę, na co machnąłem jej lekko ręką wracając do palenia. Nie spieszyło mi się na fizykę.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top