Rozdział 5


Lauren POV

Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie zrobił. Jego ręka uderzyła w mnie w policzek aż mnie zapiekł. Poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Zacisnęłam mocno usta żeby się nie rozpłakać. 

- Nie odnoś się tak do mnie - warknął i znowu mnie złapał za rękę prowadząc do domu. Nie mogłam wykrztusić z siebie żadnego słowa. Oczywiście to nie był pierwszy raz kiedy takie coś mi zrobił. Kiedy doszliśmy do mojego mieszkanie spojrzał na mnie

- Spójrz na mnie Lauren - uniosłam swój pusty wzrok na niego - jeszcze raz takie coś odjebiesz z Camilą to będziesz miała gorzej rozumiesz mnie? Masz się z nią nie zadawać, już Ci do cholery mówiłem - zacisnął szczękę. Pokiwałam tylko głową a po chwili udałam się do domu. Całe szczęście rodziców nie było w środku, bo zaraz by się zaczęły pytania co się stało a nie mogłam im tego powiedzieć. Uważali Zayna za idealnego chłopaka dla mnie i nie uwierzyliby mi, że on taki jest. Oczywiście On nie zawsze taki był. Na początku związku wszystko było jak w bajce, nawet zrozumiał, że nie chce z nim iść do łóżka ale teraz pyta mnie o to na każdym kroku. Nawet myślałam żeby mu się oddać w końcu już jesteśmy rok parą ale teraz zaczynam w to wątpić czy to odpowiedni facet dla mnie. Kilka razy rozmyślałam nad tym by zakończyć ten związek ale nie chcę ranić jego uczuć, mimo, że się tak zachowuje to czuję iż mnie kocha. Nie wiem co ja sobie myślę do cholery, przecież ten związek to jakaś porażka...

Udałam się do mojego pokoju i zaczęłam płakać z bezsilności. Chciałam zadzwonić do Ally i Normani żeby przyszły ale przypomniało mi się, że poszły na jakąś domówkę więc sobie odpuściłam. Niech się bawią. Nie przespałam dzisiejszej nocy, bo ciągle o tym myślałam. Spojrzałam się na zegarek. 2:43, super wręcz. Wstałam z łóżka i założyłam bluzę a potem wyszłam z domu chcąc się przewietrzyć. Z daleka słyszałam jakąś muzykę, to pewnie ta impreza na której są moje przyjaciółki. Wsadziłam ręce w kieszenie i poszłam na spacer. Było chłodniej niż przypuszczałam, że będzie... trudno, najwyżej się przeziębię. 

Z daleka zauważyłam jakieś dwie dziewczyny idące szlaczkiem, zaśmiałam się pod nosem, pewnie wracają z tej imprezy. Trochę niebezpiecznie tak w nocy i pijane... w sumie jak się tak przyjrzałam to jedna była bardzo pijana a druga ją prowadziła. Kiedy zobaczyłam kto to, nie wierzyłam własnym oczom... 


To jakieś pieprzone przeznaczenie?


Camila POV


- Dinah proszę Cię ogarnij się, nic Ci na szczęście nie zrobił ale spróbuj chociaż iść o własnych nogach, bo zaraz nie wytrzymam i Cię upuszczę - poprawiłam dziewczynę która mi się zsunęła. Nie wiem czy ten koleś jej coś dodał do drinka ale jest ledwo żywa i ledwo ze mną kontaktuje... Nie wiem jak ja z nią dojdę do tego domu a jeszcze tak daleko. Dobra nie jest aż tak daleko ale z tak nieświadomą dziewczyną to się dłuży co najmniej pięćdziesiąt razy. Dinah zaczęła coś mówić pod nosem. Pokręciłam głową i spojrzałam przed siebie i zobaczyłam jakąś osobę z daleka. No super jeszcze ktoś nas zobaczy. Kiedy zobaczyłam kto zachciało mi się śmiać. Naprawdę? Lauren? Co ona do cholery robi o tej godzinie robi na dworzu...

- Camila? - zmarszczyła brwi patrząc na mnie a potem na moją towarzyszkę - tak, Camila, nie mam czasu na pogaduszki - mruknęłam i chciałam ją wyminąć ale mnie zatrzymał jej głos. Czy ja się przesłyszałam?

- Poczekaj pomogę Ci, ledwo z nią idziesz - westchnęła i wzięła moją przyjaciółkę z drugiej strony - co się stało? - zapytała i spojrzała na mnie 

- Jakiś koleś chciał się nią zabawić - mruknęłam krótko i prowadziłam Dineh. - nic się jej nie stało? - znowu usłyszałam jej głos 

- Przyszłam w porę więc pożałował - spojrzałam na nią i się lekko uśmiechnęłam - to dobrze - odwzajemniła lekko uśmiech. Dalej szliśmy w totalnej ciszy lecz nie była ona niezręczna. Mogłam zauważyć lekko podpuchnięte oczy u niej. Czyżby płakała i nie mogła dlatego usnąć?  Nie zdziwiłabym się gdyby to było przez tego idiotę. Nie chciałam nawet zaczynać tego tematu, bo wiem, że i tak pewnie by mi nic nie powiedziała tylko skłamała. Po jakimś czasie byłyśmy pod moim domem. Nie mogłam w takim stanie dziewczyny zostawić samej. Spojrzałam się na moją pomocniczkę 

- Dzięki za pomoc - mruknęłam - tak w ogóle to jest Dinah, moja przyjaciółka ale to może innym razem się poznacie - uśmiechnęłam się do niej a ona pokiwała głową przyglądając mi się

- Co? Coś ze mną nie tak, że się tak gapisz? - uniosłam brew patrząc na nią - umm.. nie przepraszam ale pójdę już... miłej nocy.. - mruknęła i czym prędzej odeszła. Wzruszyłam ramionami i otworzyłam drzwi wchodząc z nic nie świadomą dziewczyną do środka. Ułożyłam ją na kanapie i przykryłam kocem a następnie udałam się do kuchni. Nalałam wody do szklanki i wzięłam tabletki, wracając do niej postawiłam wszystko na stole żeby po przebudzeniu je łyknęła. Patrzyłam jeszcze na nią przez chwilę i poszłam do swojego pokoju a potem się położyłam do łóżka. Spojrzałam się na sufit i myślałam ciągle o Lauren. Nie mogłam jej wyrzucić z głowy. Jest taka jakaś tajemnicza. Czy Zayn ją ogranicza? Pewnie tak, bo ze mną było tak samo. Nie mogę uwierzyć, że nazywałam go kiedyś swoim najlepszym przyjacielem i rzuciłabym się za nim w ogień gdyby było trzeba a teraz nawet nie mogę na niego patrzeć. Jak widać nie był to prawdziwy przyjaciel. Bo taka osoba przecież choćby nie wiem co, jest z nami do końca prawda? Jest na dobre i na złe. Czasami gdy tak myślę o naszej przyjaźni to żałuję, że go poznałam. Nienawidzę go z całego serca przez to co zrobił a teraz będzie mi tu groził... 

Westchnęłam i wzięłam do ręki telefon a potem włożyłam słuchawki do uszu a następnie  włączyłam piosenkę.


Stealing kisses from your Mrs, does it make you freak out  

(Kradnięcie pocałunków twojej pani nie sprawia, że wariujesz)

Got you fussing, got you worried, scared to let your guard down  

(Przejmujesz się, troskasz, boisz stracić czujność)

Saw your face, heard your name, gotta get with you  

(Zobaczyłam twoją twarz, usłyszałam imię, muszę się z tobą spotkać )

Girls like girls like boys do, nothing new

(Dziewczyny lubią dziewczyny tak jak chłopcy, nic nowego)*


Wsłuchałam się w tekst piosenki i nie wiedzieć czemu sama do siebie się uśmiechnęłam. Kolejne piosenki leciały a ja czułam, że odpływam zmęczona.


******

  * - Hayley Kiyoko - Girls Like Girls

Przepraszam za Zayna i Lo , wkrótce wam to wynagrodzę ptaszki :(

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top