Rozdział 22


Lauren POV

Cholernie się bałam tego co powie mi Zayn ale chciałam z drugiej strony wiedzieć co Camila przede mną ukrywa. Wiem, że powinnam to wiedzieć od niej samej ale to mnie kusi żeby zdobyć tą informację. Przełknęłam ślinę i wzięłam głęboki wdech.

- No to może ja zacznę moją opowiadankę - usłyszałam jego głos i zauważyłam jak się uśmiecha. To pewne, że chce zaszkodzić Camz ale nie dam się tak łatwo zwieść, usłyszę od niego wersję wydarzeń a następnie jeśli dziewczyna będzie chciała wyciągnę z niej jej wersję i wyciągnę z tego wnioski. Wiem, że Zayn umie idealnie kłamać na czyjś temat więc nie zamierzam wierzyć we wszystko co mi przekaże, bo wiem, że źle na tym wyjdę. 

- Ja i Camila poznaliśmy się w szkole, chodziliśmy razem do klasy. Na początku nie bardzo się przyjaźniliśmy ale potem byliśmy nierozłączni. Nie wiem czy Ci mówiła ale miała idealne dzieciństwo, miała rodziców i młodszą od siebie siostrę o 11 lat. Nasze dzieciństwo było jak z bajki, sama wiesz o co chodzi, zabawy itd. Kiedy skończyła 17 lat wpadła w złe towarzystwo, zaczęła pić, ćpać i pieprzyć inne dziewczyny. Pewnie się dziwisz czemu mówię "pieprzyć"? Otóż to, Camila nie jest jak wszystkie z Was. Ma kutasa, jak chłopak. Wyznała mi to kiedyś, jako przyjaciel zaakceptowałem to. Pewnego razu przyszła do mnie, miała wtedy 18 lat. Była nieźle schlana i nafaszerowana narkotykami, nie wiem nawet, które wywołują taki efekt ale...


Zayn POV

Ciągnąłem swoje kłamstwo. Miejmy nadzieję, że ta suka w to uwierzy.

- ale... miała w ręku siekierę - starałem się grać jak najlepiej aka "nie mogę w to uwierzyć" - była cała zakrwawiona od stóp do głów. Patrzyła na mnie jakby miała mi coś zaraz zrobić, bałem się jak cholera ale na szczęście udało mi się ją uspokoić. Miała w oczach jakby... obłąkanie, jezu nie wiem jak to nawet nazwać. To było straszne, do tej pory to pamiętam, każdy szczegół. Jak rzuciła tą siekierę w kąt i upadła na kolana. Poszedłem więc sprawdzić do domu państwa Cabello czy są w domu i by wzięli ją do siebie, bo przecież co ja mogłem z nią zrobić. Kiedy wszedłem do środka... o mało nie zwymiotowałem. Całe mieszkanie było we krwi, starałem się być twardy ale jak wszedłem do środka i zobaczyłem ich poćwiartowane ciała nie wytrzymałem i wybiegłem z domu. Zabiła całą swoją rodzinę przez jebane narkotyki i alkohol. Aż się dziwię, że nie wysłali jej do zakładu psychiatrycznego. Przecież to chore. - zakończyłem swoją wypowiedź zadowolony ze swojego idealnego kłamstwa. Lauren siedziała patrząc się przed siebie jakby nie mogła w to uwierzyć, że Camila jest do tego zdolna.

- Muszę już iść, dzięki na informacje - w pośpiechu wyszła a ja zadowolony z siebie zapaliłem papierosa i pojechałem do domu.

Będzie już moja. 


Camila POV

Stałam za tym pieprzonym drzewem już od dobrych 10 może 15 minut i się niecierpliwiłam. Kiedy ona wyjdzie z tego auta, co on jej naopowiadał, czy Lauren w to uwierzy? Cholernie się tego bałam ale nie mogę tam podejść, to by wkurwiło Zayna i by coś jej zrobił. Wolałabym poczekać aż opowie jej te bzdury i podejść do niej gdy będzie sama. Mam nadzieję, że będzie chciała ze mną rozmawiać, bo jak nie to się na prawdę załamię.

- Wychodź już stamtąd Lauren... - szepnęłam do siebie czekając wieczność. Było mi już niewygodnie i bolały mnie nogi od tego stania. Jak na zawołanie dziewczyna wyszła  z auta i udała się do domu nawet się nie rozglądając. Wyglądała na... przestraszoną? Co on jej kurwa mać nagadał? Zabiję Go i nawet Dinah mi nie przeszkodzi w tym planie... 

Kiedy samochód odjechał wyszłam zza drzewa i szybkim krokiem udałam się do drzwi Lauren. Niepewnie zapukałam do środka. Po chwili zobaczyłam zielone oczy.

- Czego tu szukasz? - zapytała mnie niemiło. No dobra, więc chyba mu uwierzyła. 

- Chciałam porozmawiać... wiem, że Zayn Ci powiedział o mojej przeszłości. Nie chcę byś wierzyła w jego wersję, jaka by ona nie była, bo zapewne jest to kłamstwo i... - nie mogłam dokończyć swojej wypowiedzi, ponieważ zamknęła mi drzwi przed nosem. To będzie trudne do niej dotrzeć po tym co jej powiedział ten kutas. Muszę znaleźć jakiś sposób. Może po szkole? Cholera ale wraca z przyjaciółkami więc pierwsze co to zostanę pobita przez te dziewczyny niż mnie do niej dopuszczą. Nie dziwię się im. Gdybym była na ich miejscu zrobiłabym to samo żeby móc chronić takiego anioła jakim jest Lauren. Spierdoliłam sprawę po całości. Mam marne szanse na to by to wszystko odkręcić i naprawić. 

- Kurwa, Lauren no otwórz to - walnęłam pięścią w drzwi a kiedy mi nie odpowiadała po prostu odeszłam w stronę domu. Napisałam do Dinah SMS, że Zayn wszystko zdążył wypaplać. Wróciłam do domu zrezygnowana i usiadłam na kanapie chowając twarz w ręce. Przyjaciółka znalazła się obok mnie w ciągu kilku sekund.

- Co się tam stało Mila? - zapytała marszcząc brwi wpatrując się we mnie

- Poszłam do domu Lauren a raczej się przed nim zatrzymałam, za jakimś drzewem, bo zauważyłam samochód Zayna a później wsiadła do niego ona. Siedzieli w nim dobre 10-15 minut. Bardzo  długo, bo zaczęły mnie już boleć nogi, zaczęłam się niecierpliwić. Powiedział jej swoją wersję wydarzeń a wiesz, że on ją przerobił tak bym to ja wyszła na psychopatkę a nie on... Po jakimś czasie w końcu wyszła, była wystraszona lub mi się wydawało. Kiedy Zayn wyszedł poszłam do drzwi, zapukałam no i otworzyła mi, chciałam ją poprosić żeby mnie wysłuchała, bo znając jego skłamał co do słowa ale zamknęła mi drzwi przed nosem, rozumiesz? Straciłam ją kurwa już na zawsze i nigdy sobie nie wybaczę, że jej nie zaufałam i po prostu tego nie powiedziałam. Co ja sobie do chuja myślałam?! - krzyknęłam zła i łzy mi popłynęły z oczu. Byłam wściekła na siebie, na Zayna i mam ochotę wszystkich wypierdolić na marsa bez biletu powrotnego, z wyjątkiem Lo i Dinah. 

- Dam jej kilka dni na przemyślenie, wtedy jeszcze raz do niej pójdę, jeśli zdecyduje, że nie chce mnie znać, Malik pożałuje, że istnieje na tym pieprzonym świecie - stałam przy oknie i po wypowiedzeniu tych słów odwróciłam się do Hansen.

- Pomogę Ci - odpowiedziała na co się uśmiechnęłam zadowolona. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top