°~Pierwszy dzień~°
Dotarłyśmy na miejsce, nie szłyśmy długo, bo do szkoły mamy jakieś 15 minut. Budynek był dość ładny, wysoki z dużymi oknami i ogromnym boiskiem, gdzie ćwiczyła jakaś klasa. Przy wejściu stała Sophia, pociągnęłam Sads i pobiegłysmy w kierunku krótkowłosej dziewczyny.
Sophia: Millie! Sadie! Jak się cieszę, że was wiedzę!
Millie: My też się bardzo cieszymy!
Sophia: Jak wam się podoba nowa szkoła?
Sadie: Jest naprawdę ładna, w porównaniu do poprzedniej
Sophia: No to super, chodźcie, odprowadzę was trochę, zanim zaczną się lekcje
Przeszłyśmy przez szklane drzwi i zatrzymałyśmy się na naprawdę sporym korytarzu. Oczywiście nie mogło zabraknąć kolorowych szafek, które zawsze chciałam mieć w mojej szkole. Odebrałyśmy z Sads kluczyki na portierni, a następnie włożyłyśmy do szafek zbędne rzeczy. Miałyśmy teraz angielski, więc wzięłyśmy potrzebne nam książki. Sophia mówiła, że pani jest bardzo miła, dlatego nie ma się czego obawiać. Zamknęłyśmy nasze szafki i udałyśmy się w kierunku odpowiedniej sali.
Idąc po korytarzu miałam wrażenie, że wszyscy się na mnie jakoś dziwnie patrzą, ale pewnie mi się zdawało. To wszystko przez stres który towarzyszył mi od razu po wejściu do tego budynku. Po chwili dotarłyśmy pod naszą salę. Pogadalysmy jeszcze chwilę aż w końcu zadzwonił dzwonek. Nauczycielka otworzyła drzwi i wszyscy weszliśmy do klasy. Sophia siedziała już z ciemnowlosym chłopakiem, dlatego ja usiadłam obok Sadie. Lekcja zaczęła się nawet fajnie, pani kazała nam się przedstawić i opowiedzieć coś o sobie. Okazało się, że będzie w tym roku naszą wychowawczynią (nwm czy dobrze napisałam XD) więc bardzo się ucieszyłam. Angielski to mój ulubiony przedmiot, dlatego ta godzina była dla mnie przyjemnością.
Nagle zadzwonił dzwonek, wszyscy zerwali się i szybko wybiegli z klasy. Wyszłyśmy razem na korytarz, a obok nas stanął chłopak, który siedział wcześniej z Sophią.
Sophia: Dziewczyny, to jest Noah
Noah: Hej
Millie: Hej jestem Millie
Sadie: A ja Sadie
Noah: Miło mi
Sophia: Noah jest moim jedynym przyjacielem w tej szkole, no właściwie był, bo teraz jesteście jeszcze wy
Sadie: Nie lepiej użyć słowa mój CHŁOPAK?😏
Noah: Hah raczej nie, bo jestem gejem
Sadie: Oh sory, nie wiedziałam, ale jakby co jestem tolerancyjna haha
Noah: Haha spoko
Sophia: Może wyjedziemy gdzieś po szkole
Millie: No w sumie możemy
Noah: No to może do tej nowej kawiarni?
Sophia: No dobra
Millie: Chodźmy już bo sie zaraz spóźnimy na lekcje
Sadie: Dobra, dobra, właściwie co teraz mamy?
Sophia: Historię, sala jest na drugim piętrze
Millie: No to chodźmy
Udaliśmy się w kierunku schodów, w szkole jest bardzo dużo uczniów, wiec schody były zapchane. Jakoś udało nam się przejść, a to bylo nie lada wyzwanie. Szliśmy równie długim i tłocznym korytarzem, co było już męczące. W pewnej chwili obiłam się o ramię jakiegoś chłopaka, był wysoki i chudy, miał czarne loczki i ciemne oczy. Chyba nie byl w nastroju.
?: Uważaj jak leziesz! - powiedział i podszedł do grupki chłopaków
Millie: Jezu sory - przewróciłam oczami z oburzeniem
Millie: Kto to był?
Noah: To ten idiota Wolfhard...
Millie: Idiota?
Sophia: Dupek, co przeleciał prawie wszystkie laski w szkole
Millie: Ma dziewczynę?
Noah: Chyba ze 4 haha
Sophia: A co zainteresowana haha?
Millie: Że ja? Co? Nie!
Nagle zadzwonił dzwonek, który uratował mnie od tej rozmowy. Weszliśmy do klasy i zajęliśmy takie same miejsca.
Hejkaa! Dziś wrzucam bardzo ddługi rozdział jak na mnie XD. Mam nadzieję, że się podoba, dajcie koniecznie znać. Miłego spanka i do zobaczenia w następnym rozdziale, kocham was♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top